Edyta Pazura to mama trójki dzieci. Pierwsze z nich, córkę Amelię, urodziła 11 lat temu. We wpisie na swoim blogu - Just Keep Living opisała, jaki towarzyszyły jej emocje po pierwszym porodzie.
Edyta Pazura odnosi się do pierwszych miesięcy po urodzeniu dziecka, które dla większości mam są bardzo trudne. Wraz z przyjściem na świat dziecka zmienia się cały świat i mimo przygotowania do bycia mamą, jest to mocno odczuwalne. Tak pisze Edyta Pazura:
Najgorsze były dla mnie pierwsze trzy miesiące. Nagle z niezależnej, pełnej energii i pomysłów studentki, stałam się więźniem swoich czterech ścian. Na domiar złego wszyscy dookoła patrzyli mi na ręce: czy aby na pewno dobrze przewijam tego dzieciaka? A ten krem odpowiedni jest dla niemowląt? Przykryć dziecku nóżki w 30-stopniowy upał? Jak płacze to dokarmiać mlekiem w proszku czy przepajać wodą?
Edyta Pazura odnosi się do rad, których młodym mamom udziela wiele osób - zarówno koleżanki, rodzina, jak i obce osoby np. podczas spaceru. Edyta przekonała się po latach, że najlepszą radę dla młodej mamy jest: "nie słuchaj rad innych". Warto polegać na swoim instynkcie. Gwiazda ma jeszcze jedną radę: "Kochana mamo! Gdy już urodzisz, a Twoje dziecko w końcu zaśnie, daj sobie odrobinę czasu dla siebie. Zrób coś co sprawi Ci przyjemność i zapomnij o skrupulatnym pakowaniu torby na wyjście ze znajomymi, dobieraniu koloru skarpetek do bluzki malucha i rozpisywaniu diety".
Edyta odnosi się w tekście także do swoich doświadczeń z baby blues. Przestrzega, żeby nie mylić go z depresją poporodową i dodaje: "Nie będę się w tym temacie zbytnio rozwijać, gdyż nie jestem specjalistą ale uważam, że w takim przypadku koniecznie należy udać się do lekarza". Jak poradziła sobie z tym obniżonym nastrojem w pierwszych tygodniach po porodzie?
Im szybciej zrozumiesz, że coś się skończyło, a coś nowego zaczęło tym łatwiej Ci będzie przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości. Im szybciej zamkniesz drzwi, tym szybciej pożegnasz się ze smutkiem i brakiem akceptacji. Będzie wydawało Ci się, że jesteś sama z tym całym grajdołkiem. Wszyscy dookoła bawią się, idą „na miasto”, pięknie wyglądają, a Ty jedna zostałaś w czterech ścianach z nawałem mleka w piersiach, brzuchem po pas i nie daj losie kolkami dziecka.
Pociesza mamy, że te pierwsze przykre doświadczenia szybko mijają. Z każdym dniem łatwiej przychodzi rozpoznanie potrzeb dziecka. Tak to wyglądało u niej:
czułam się paskudnie: tak jakby ktoś odebrał mi cząstkę siebie i nagle zamienił ją na zupełnie coś innego. Podarował w prezencie i powiedział: „teraz sobie z tym poradź sama” Czy płakałam? Pewnie tak. Z bólu fizycznego i psychicznego.
Co jej pomogło? "Jednak miałam w sobie na tyle nadziei, że wiedziałam iż po deszczu w końcu zaświeci słońce. Gdy miałam prawdziwe doły tłumaczyłam sobie: „Edyta, masz piękną zdrową córkę. Pomyśl o tych którzy nie mieli tyle szczęścia co Ty i teraz mierzą się z chorobą lub stratą” - pisze na blogu.