Ciężarnej niczego się nie odmawia? Nie we Francji. "Kobiety bardzo pilnują, żeby w ciąży nie przytyć"

Kobiecie w ciąży niczego się nie odmawia? Nie we Francji. Nie mają żadnych specjalnych przywilejów, pracują niemal do porodu. W ciąży muszą wyglądać ładnie i nie przytyć zbyt dużo. Jak się żyje we Francji z rodziną, jak wychowuje dzieci i jak spędza czas? O tym i nie tylko o tym w nszym cyklu "Matka Polka za granicą" opowiada Beata Bujak, Polka mieszkająca we Francji w pobliżu Paryża.

Polki wychowują dziś swoje dzieci nie tylko w Polsce. Wiele z nich los rzucił do innych krajów. Tam założyły rodziny i prowadzą domy. O swoich doświadczeniach opowiadają w naszym nowym cyklu "Matka Polka za granicą". Nasze cykle znajdziecie w poniedziałki o 19 na serwisie eDziecko.pl i Gazeta.pl. Zapraszamy!

Dagmara Dąbek: Jak znalazłaś się we Francji?

Beata Bujak: W pięknej Francji znalazłam się w związku z kontraktem mojego męża. Dostał propozycję pracy od swojej firmy; kontrakt przewidywał możliwość przeprowadzenia się do Francji z całą rodziną. Postanowiliśmy wynająć dom i zamieszkać pod Paryżem. Mieszkaliśmy w małej miejscowości o nazwie Meudon, położonej między Paryżem a Wersalem. Do Paryża można się było dostać pociągiem w 10 minut, dzięki czemu bardzo często tam jeździliśmy.

Jakie jest Meudon, jak wygląda życie w takiej miejscowości?

Meudon jest miejscowością francuskiej burżuazji. Mieszkają tam dość bogaci ludzie, w tym aktorzy i dziennikarze. Jest tam sporo prywatnych szkół i do takiej szkoły chodziły moje dzieci. Są również szkoły państwowe. Meudon uważana jest za jedną z lepszych podparyskich miejscowości do zamieszkania przez rodziny.

Masz trójkę dzieci w wieku 6, 7 i 9 lat. Gdy przeprowadziliście się do Francji, nie znały języka francuskiego. Jak sobie z tym poradziliście?

Gdy przeprowadziliśmy się do Francji, a było to 2,5 roku temu, Irmina szła do drugiej grupy przedszkola, Jeremi był w trzeciej grupie przedszkola, a Tymek w drugiej klasie szkoły podstawowej. Ponieważ rok przed naszym wyjazdem wiedzieliśmy, że prawdopodobnie wyjedziemy do Francji na dłużej, zaczęliśmy się do tego przygotowywać. Zatrudniliśmy nauczyciela, który przychodził do nas do domu i starał się zaznajomić dzieci z językiem francuskim.

Jak wyglądały takie lekcje, czy pomogły dzieciom?

Lekcje odbywały się raczej w formie zabawy i dzięki temu dzieci oswoiły się z językiem. Szczególnie Tymkowi (najstarszemu synowi) to się przydało - osłuchał się z językiem, chociaż z rozumieniem i mówieniem było ciężko.

We Francji zamieszkałaś po urodzeniu dzieci, ale zapewne masz własne obserwacje dotyczące podejścia do kobiet w ciąży. Gdzie łatwiej być w ciąży? W Polsce czy we Francji?

Francuskie podeście do kobiet w ciąży i do samej ciąży różni się bardzo od polskiego. Na ten temat można bardzo, bardzo dużo opowiadać. Najbardziej jednak rzuca się w oczy to to, że kobiety w ciąży nie są we Francji traktowane wyjątkowo. Nie mają zbytnich przywilejów, pracują niemal do końca ciąży, po urodzeniu dziecka szybko wracają do pracy – już po trzech miesiącach.

Faktycznie bardzo szybko. Jestem mamą dwulatka i ciężko mi sobie wyobrazić tak szybki powrót do pracy.

Kładzie się również nacisk, aby nie przytyć w ciąży; tam nie ma powiedzeń w stylu: "kobiecie w ciąży niczego się nie odmawia", jest wręcz przeciwnie. Lekarze prowadzący ciążę zwracają uwagę, aby kobiety nie przytyły więcej niż 12-14 kg, prowadziły zdrowy tryb życia: zdrowo się odżywiały, uprawiały sport i dużo spacerowały - co dla Francuzek jest oczywiście zupełnie naturalne. Francuzki generalnie bardzo dbają o swoją dietę, jakość jedzenia i aktywność fizyczną - dużo chodzą.

Czy w takim razie kobiety w ciąży w ogóle mają jakieś przywileje? Zarówno prawne, jak i kulturowe?

Tak, przywileje są choćby w miejscach publicznych. Ale z tego, co zauważyłam, to raczej ani kobiety w ciąży nie oczekują specjalnego traktowania w miejscach publicznych, ani też nikt ich tak specjalnie nie traktuje. Oczywiście w autobusach są miejsca dla osób niepełnosprawnych czy kobiet w ciąży, ale w we Francji autobusy są zazwyczaj puste. Z metrem jest trochę inaczej. W muzeach są specjalne przejścia, gdzie kobiety w ciąży mogą wejść bez kolejki. Są to tego typu udogodnienia, ale wydaje mi się, że Francuzki nie chcą z nich korzystać. Nie uważają ciąży za coś, co ma im dać specjalne przywileje. Dlatego traktuje się je zupełnie normalnie - jak każdą osobę, której należy się szacunek.

Czy we Francji istnieją urlopy wychowawcze oraz ojcowskie? Kiedy kobieta w ciąży może iść na zwolnienie, jak długo trwa i czy jest płatne?

Na zwolnienie w czasie ciąży można iść 1,5 miesiąca przed porodem, a po porodzie przysługuje 2,5-miesięczny urlop. Ojcowie mają 14 dni do wykorzystania - trzy dni na poród i 11 dni wraz z weekendami.

Czy w kraju nad Sekwaną istnieją ciążowe zabobony?

Ciążowe zabobony nie są zbyt popularne. Mówi się, by przyszłe mamy nie farbowały włosów i nie malowały paznokci, ale jest to zupełnie normalne. W trakcie ciąży po prostu jest lepiej unikać stosowania chemicznych substancji. Francuzki ogólnie stawiają na naturalność i ekologiczne podejście do życia, w tym także do urody. Dużo mniej niż Polki korzystają z ofert salonów kosmetycznych oraz medycyny estetycznej. Raczej nie malują brwi, nie doczepiają rzęs, dojrzałe kobiety noszą siwe włosy, rzadko robią zabiegi estetyczne, więc w ciąży tym bardziej unikają zabiegów upiększających. Starają się być naturalne, stawiają na zdrowie oraz bardzo dbają o swoją figurę.

Czy we Francji popularne są doule, warsztaty, szkoły rodzenia? A może Francuzi mają swoje zwyczaje?

Raczej trudno o znalezienie douli, trudno jest ją zatrudnić do pomocy przy porodzie. W szpitalach są klasyczne szkoły rodzenia dla obojga rodziców lub tylko dla jednego. Zamiast szkoły rodzenia można wybrać sobie szkołę pilatesu lub jogi. Przyszła mama może wybierać wśród wielu innych zajęć fizycznych dla kobiet w ciąży.

Jak wygląda opieka poporodowa?

Tak samo jak w Polsce świeżo upieczoną mamę po porodzie odwiedza w domu położna, by sprawdzić, jak się czuje ona i dziecko. Po upływie od sześciu tygodni do trzech miesięcy każda mama może skorzystać z bezpłatnych wizyt u fizjoterapeuty. Liczba takich sesji zależy od wielkości dziecka i tego, w jaki sposób odbył się poród – był naturalny czy przez cesarskie cięcie. Kobiecie w ramach rehabilitacji poporodowej oferuje się również specjalne masaże, które są bardzo popularne wśród mam. We Francji w ogóle dużą wagę przywiązuje się do wykonywania ćwiczeń mięśni dna miednicy. Mam wrażenie, że w Polsce jest to wciąż temat tabu. Tymczasem Francuzki od dawna uświadamia się, jak ważne są to ćwiczenia. Wykonują je pod okiem położnej, u fizjoterapeuty lub samodzielnie. Opieka zarówno w szpitalu jak i po porodzie jest bardzo dobra i przyjazna dla kobiety.

Czy urządza się baby shower?

Niektóre Francuzki urządzają baby shower, ale nie jest to zwyczaj bardzo popularny.

Jak jest ze świadczeniami dla mam i rodzin?

We Francji nie ma czegoś takiego jak nasze becikowe czy 500+. Są zasiłki dla osób o niskich zarobkach i dla rodzin wielodzietnych, ale nie są to duże pieniądze – z pewnością mniejsze niż 500+. Poza tym próg, który pozwala otrzymać dodatkowe świadczenia, jest dość niski, dlatego trafiają one głównie do bezrobotnych i gorzej sytuowanych rodzin.

Jest bardzo dużo żłobków państwowych, które są bezpłatne. Prywatne żłobki, podobnie jak przedszkola i szkoły, są dofinansowane przez państwo, więc opłaty za nie są znacznie niższe niż w Polsce za podobne placówki. Istnieje też przyjazny system podatkowy dla rodzin i można np. odliczyć od podatku nianię lub pomoc domową.

Skoro urlop macierzyński francuskich mam kończy się dość szybko, czy po nim dziecko idzie do żłobka?

Tak, dzieci we Francji bardzo szybko są wysyłane do żłobków; już w trzecim-czwartym miesiącu. W żłobkach jest bardzo dobra opieka i mamy nie mają obaw, by wysłać tam dzieci. Bardzo często dzieci przebywają w żłobkach cały dzień, bo Francuzi pracują do późna. Jeśli ktoś nie ma niani lub go na nią nie stać, to dziecko spędza w żłobku cały dzień – nawet od godziny 8 do 17-18. Szybciej niż w Polsce wysyła się też dzieci do przedszkola; jest ono obowiązkowe od drugiego roku życia.

Czy w związku z tym francuskie dzieci szybko się usamodzielniają?

Rzeczywiście jest tak, że francuskie dzieci od małego stają się bardzo samodzielne. Już od urodzenia uczy się je, by po pierwsze przesypiały cztery godziny między posiłkami. Jeść mają regularnie, ale nie częściej niż co cztery godziny. Nie ma też czegoś takiego jak karmienie dziecka na żądanie, co w Polsce funkcjonuje. Francuscy rodzice rzadko śpią z dzieckiem w łóżku - starają się je nauczyć, by jak najszybciej przesypiało całe noce, najlepiej w swoim własnym łóżku, a jeszcze lepiej we własnym pokoju. Często jest tak, że te bardziej konserwatywne mamy, z tradycyjnych rodzin nie przychodzą do dzieci, które płaczą w nocy - wychodzą z założenia, że dziecko musi się nauczyć przesypiać całą noc i jak popłacze, to się nauczy… Starsze dzieci, dwuletnie, gdy idą do przedszkola, potrafią już bez problemu same się ubierać i rozbierać, zakładać buty, korzystać z toalety, jeść itd. Są bardzo samodzielne.

Czyli francuskie mamy to raczej nie są "matki Polki"… Czy we Francji w ogóle istnieje takie zjawisko?

Mieszkając we Francji ponad dwa lata uważam, że raczej nie ma tam odpowiednika matki Polki. Francuzki są bardzo wyzwolone, bardzo pewne siebie i nie zgadzają się na to, by zajmować się jedynie domem i dziećmi, podczas gdy mąż pracuje i wychodzi na mecz z kolegami. Obowiązki domowe i wychowanie dzieci francuscy rodzice dzielą między sobą. Tym bardziej, że kobiety szybko wracają po urodzeniu do pracy. A nawet jeśli nie wracają, bo mają taką możliwość ze względu na dobre zarobki męża, to najczęściej wysyłają dzieci do żłobka lub zatrudniają nianię, a same realizują swoje pasje. Francuzi są także bardzo towarzyscy, uwielbiają przyjmować gości w weekendy, uwielbiają wychodzić bez względu na to, ile mają dzieci. Jeśli chcą wyjść do znajomych, to wychodzą - dzieci albo zostawiają z nianią albo zabierają ze sobą.

Mam taki obraz francuskiej mamy, która jest pewna siebie, niezależna i mocno stawia na własny rozwój i swoje potrzeby… Fajnie jest być matką we Francji?

Myślę, że zupełnie normalnie. Nie różni się od bycia matką w Polsce. Jednak we Francji jest o wiele więcej niż w Polsce miejsc przeznaczonych do spędzania czasu dla rodzin z dziećmi. Jest dużo interaktywnych parków, muzeów, wystaw, lodowisk, teatrów i innych wspaniałych miejsc. Są świetne zorganizowane, przystosowane, z bogatą ofertą. Zarówno rodzic, jak i dziecko dobrze się tam bawią. Francuzi spotykają się często rodzinnie, z dziećmi, jeżdżą na grille, na obiady, pikniki, organizują wypady za miasto ze znajomymi.

Czy jest coś, czego szczególnie można pozazdrościć francuskim mamom, względnie rodzicom?

Tak jak wspomniałam już wcześniej, Francuzi dużą wagę przywiązują do zachowania ich dzieci. Dzieci są bardzo dobrze wychowane. Dyscyplina jest ważna i Francuzi nie pozwalają, by swoim zachowaniem dzieci przeszkadzały innym. To dotyczy zarówno przebywania w restauracji, jak i mieszkania w bloku, domu, czy zabawy na placu zabaw. Od dziecka oczekuje się, że będzie potrafiło dobrze się zachować w restauracji, przy jedzeniu. Nie widziałam sytuacji, w której dziecko szybko zjada posiłek i zaczyna biegać między stolikami lub dostaje smartfona, aby się sobą zajęło. Rodzina przy stole prowadzi rozmowę, w której uczestniczą wszyscy, to jest czas dla rodziny.

To nieco inaczej niż w Polsce. U nas jest tak, że jeśli chce się iść z dziećmi do restauracji, wybiera się taką z atrakcjami dla dzieci – z animacjami, placem zabaw, kulkami, albo choćby dobrze zaopatrzonym kącikiem dziecięcym. Czy patrząc na podejście Francuzów, mają oni jakieś kawiarnie dla dzieci, organizują animacje w restauracjach?

Muszę przyznać, że w niewielu restauracjach były organizowane animacje dla dzieci. Specjalne miejsca czy strefy zabaw dla dzieci to również rzadkie zjawisko. Czasami w restauracjach są kredki do malowania i kartki. Raz zdarzyło mi się spotkać we włoskiej pizzerii animatora dziecięcego, ale była to restauracja bardzo chętnie odwiedzana przez rodziny z dziećmi. Jednak by nie przeszkadzać osobom bez dzieci, została podzielona na dwie części – w jednej są miejsca dla rodzin, a w drugiej dla osób bez dzieci, które chcą mieć więcej spokoju.

A tymczasem w Polsce często jest hejt na rodziców z dziećmi…

Tak… Wydaje mi się, że Polacy mają odmienną wizję wychowywania dzieci. Zazwyczaj pozwala im się na znacznie więcej niż dzieciom z Francji i chyba trochę mniej od nich wymaga. Być może właśnie z tego wynikają np. nieprzyjemnie sytuacje w restauracjach. Moim zdaniem dzieci potrzebują po prostu więcej uwagi dorosłych, rozmowy z nimi, wspólnych zabaw itd. Naprawdę warto spędzać czas z dziećmi i dużo, dużo z nimi rozmawiać, to szybko przynosi efekty. 

Na pewno dzieci, którym rodzice poświęcają uwagę, zachowują się inaczej niż te, dla których rodzice nie mają czasu. Owy brak czasu dla dzieci jest mocno aktualnym problemem. W dobie pandemii brakuje czasu dla dzieci pomimo że większość rodziców pracuje z zdalnie z domu. Jednoczesne zajmowanie się pociechami i domem nie jest łatwe. Jak wygląda życie w kwarantannie we Francji?

We Francji, podobnie jak w Polsce, kwarantanna i zamknięcie szkół zostało ogłoszone 16 marca. W Polsce kilka dni wcześniej zaczęły się obostrzenia. Szkoły otworzono od 14.05 i przyjmują dzieci dwa dni w tygodniu. Chodzenie do szkoły nie jest jednak obowiązkowe, można kontynuować naukę w systemie zdalnym. Uczniowie starszych klas (jak gimnazjum) prawdopodobnie wrócą do szkoły na początku czerwca.

Jak we Francji wygląda zdalna nauka?

Ten typ nauki wygląda we Francji podobnie jak w Polsce - nauczyciele przysyłają prace do wykonania na cały tydzień e-mailem, część lekcji odbywa się online. Na ogólnie dostępnym kanale TV codziennie co godzinę, począwszy od godz. 9 rano, prowadzone są lekcje dla różnych roczników klas. Nauczyciel realizuje założenia programowe. Lekcje są interesujące i pomagają dzieciom zrozumieć temat potrzebny do wykonania ćwiczeń zadanych przez nauczyciela.

Rodzice zatem pracują z domowego biura, dzieci łączą się z nauczycielem online i odrabiają zadane lekcje… A wyjście na podwórko, na spacer – czy jest możliwe? Wychodzi się w maskach, jak w Polsce?

Muszę przyznać, że kwarantanna w Polsce była dużo mniej restrykcyjna niż w regionie paryskim. Co prawda maski na razie nie są obowiązkowe, ale wkrótce ma być wprowadzony obowiązek ich noszenia w sklepach i w środkach komunikacji. W Paryżu i okolicach można wychodzić na godzinę dziennie z dziećmi, na spacer z psem, blisko domu, nie więcej niż we dwie osoby. Policja bardzo tego pilnuje…Na większą odległość niż jeden kilometr można wyjść z domu tylko w określonych przypadkach: do lekarza, po zakupy, do pracy, by pomóc starszym osobom. Przed wyjściem z domu trzeba wydrukować specjalną kartkę lub skorzystać z aplikacji, w którą wpisuje się godzinę wyjścia z domu oraz cel. Pokazuje się ją w razie kontroli. Policja rzeczywiście to sprawdza.

Czy Francuzi przestrzegają obostrzeń?

Ludzie, którzy mieszkają w regionie paryskim rzeczywiście raczej zostają w domu, nie chodzą po ulicach, nie jeżdżą na rowerach, przemieszczają się tylko w koniecznych sytuacjach. Dzieci zupełnie nie widać na ulicach. W Polsce dużo szybciej życie wraca "do normalności". Obecnie obostrzenia we Francji są dużo bardziej restrykcyjne niż w Polsce.

Od kilku tygodni jesteście już w Polsce; wróciliście "na stałe" do rodzinnego kraju. Czy to przez koronawirusa?

Do Polski mieliśmy wrócić w czerwcu, ale projekt mojego męża uległ skróceniu i wróciliśmy praktycznie przed rozpoczęciem się pandemii. Dla nas był to pozytywny zbieg okoliczności, w takich sytuacjach zawsze lepiej być bliżej rodziny i w Polsce jednak jest znacznie bezpieczniej. Francja, szczególnie region paryski, to jeden z rejonów o najwyższej zachorowalności na koronawirusa i śmiertelności. W tej chwili mielibyśmy ogromny problem z powrotem, nie ma firm, które podjęłyby się przeprowadzki do Polski itd. Można więc powiedzieć, że w tej tragicznej sytuacji dla nas wszystko szczęśliwie się ułożyło.

Przeczytaj też pozostałe rozmowy z naszego cyklu "Matka Polka za granicą" >>>

Ty lub twoja koleżanka mieszkacie za granicą i chciałybyście podzielić się z nami swoją historią o życiu mamy poza Polską? Piszcie do nas na adres: edziecko@agora.pl!

Więcej o:
Copyright © Agora SA