Anna Dereszowska od pięciu lat zmaga się z Hashimoto. Chorobę u aktorki zdiagnozowano podczas rutynowych badań krwi. Dwa lata temu Hashimoto zdiagnozowano także u córki Dereszowskiej.
Moja lekarka popatrzyła na Lenkę i mówi: "jesteś taka podobna do mamy, oby nie dotyczyło to też chorób, ale lepiej to sprawdźmy". I zleciła nam usg tarczycy. Okazało się, że tarczyca Lenki jest dziurawa niczym ser szwajcarski
- wyznała Dereszowska. Lenka co pół roku musi odbywać kontrolne wizyty. -To jest najtrudniejsze, mieć świadomość, że moja córka jest chora i że już do końca życia będzie musiała brać leki - powiedziała artystka. Dereszowska wyjaśniła, że organizm córki nie dawał wcześniej żadnych sygnałów:
Lenusia jest wysoka. Nie narzekała na zmęczenie, nie była nadmiernie senna, a wyniki miała bardzo złe. Hashimoto to jest choroba cywilizacyjna, mam wrażenie, że ciągle spotykam jakąś koleżankę, która mi mówi, że ma problemy z tarczycą
- Hormonów nie unikniemy, ale funkcjonuję w miarę normalnie. Stosujemy się po prostu do zaleceń lekarza, ale bywają stresujące momenty. Dwa miesiące temu, kiedy w aptekach zabrakło Euthyroxu był strach, co będzie. My miałyśmy na szczęście zapas, ale bardzo mnie to stresowało. Zresztą ten lek nadal nie jest dostępny we wszystkich aptekach - powiedziała Dereszowska. Dodała, że stara się, aby w diecie córki nie pojawiał się gluten ani laktoza.
Nie ma potwierdzonych badań, czy to ma rzeczywiście wpływ na przebieg tej choroby, ale ja na swoim przykładzie zaobserwowałam, że odpowiednie odżywianie pomaga. Oczywiście czasami zdarza mi się zgrzeszyć. Życie jest za krótkie, żeby ze wszystkiego rezygnować
– podsumowała aktorka.