Mówią o niej "najważniejsza kobieta w Czechach": Po porodzie miałam w firmie pomieszczenie umeblowane jak pokoik dziecięcy

- Narodziny mojej córki - a było to sześć lat temu - wiele dla mnie zmieniły. Wcześniej w pracy spędzałam nawet 14 godzin dziennie. Dziś już potrafię się wyłączyć po pracy i poświęcić rodzinie - opowiada nam Karolina Topolova, dyrektorka generalna AuresHoldings, operatora międzynarodowej sieci autocentrów AAA Auto, prywatnie mama sześcioletniej córki.

Mama to ktoś, kto trwa przy dziecku niezależnie od tego, co przyniesie los. To ktoś, kto potrafi łączyć obowiązki rodzinne i zawodowe - czasem takie, które wydają się niemożliwe do połączenia. To ktoś, kto w trudnej sytuacji potrafi znaleźć drogę wyjścia, a przynajmniej walczy do końca, żeby tę drogę odszukać. Dlatego to właśnie matkom i ich sile poświęcamy nasz cykl artykułów pod hasłem "Mamy moc". Czytajcie nas w środę o 19.00 na Gazeta.pl!

Zuzia Ałdycka: Skąd wzięło się pani zainteresowanie motoryzacją?

Na początku swojej kariery zawodowej nawet nie przypuszczałam, że zwiążę kiedyś swoje życie z motoryzacją. Moim pierwszym doświadczeniem zawodowym była praca w hotelu Hilton, gdzie odpowiadałam za program VIP w ramach call center. I dokładnie 22 lata temu poznałam ówczesnego właściciela AAA AUTO, Anthony’ego Jamesa. Zaproponował mi wtedy założenie od zera call center dla swojej firmy. Zdecydowałam się podjąć to wyzwanie. Chciałam udowodnić sobie i człowiekowi, który dał mi tak wielką szansę, że podjął dobrą decyzję, wybierając właśnie mnie. Dziś nasze call center zatrudnia ponad 200 konsultantów i przechodzi przez nie większość transakcji całej naszej grupy. Stopniowo zaczęłam przejmować odpowiedzialność również za inne działy firmy. Osiem lat temu zaproponowano mi poprowadzenie całej spółki.

Czy jako kobieta napotkała pani w tej branży więcej przeszkód? Czy zdarzyły się pani sytuacje, w których podważono pani umiejętności?

Nie można zaprzeczyć , że handel samochodami był i nadal jest bardziej męskim niż kobiecym sektorem. Wychowywałam się z dwoma starszymi braćmi, dzięki czemu od dziecka miałam styczność z męskimi pasjami. Moi bracia uwielbiali zabawkowe samochody. Od najmłodszych lat musiałam więc nauczyć się funkcjonować w męskim środowisku. Pomogło mi to w pewnym stopniu również w mojej karierze zawodowej. Pracując ponad 20 lat w branży motoryzacyjnej, wśród mężczyzn, uzyskałam coś więcej niż tylko równą im pozycję. Myślę, że koledzy po prostu mnie szanują.

Zajmuje pani wysokie stanowisko. Czy zna pani wiele kobiet pełniących równie ważne funkcje?

Nie powiedziałbym, że jest ich wiele, ale to nie jest to też mała grupa jak na niewielką Republikę Czeską. Wiele kobiet szefuje firmom bądź zasiada w zarządach stosunkowo dużych i ważnych spółek – np. Tatiana LeMoigne z czeskiego Google, Diana Rádl Roger z Deloitte, Jaroslava Rezlerová z Manpower, dyrektor generalna spółki Zentiva, Sona Porubská – i wiele innych.

W Polsce wciąż jest niewiele dyrektorek, prezesek. Jak to wygląda w Czechach? Co powoduje dysproporcje?

W Czechach wcale nie tak mało kobiet zajmuje wysokie stanowiska. Z pewnością sprzyjają temu także różne sondaże, które analizują i doceniają role wpływowych kobiet. Jednym z nich jest ranking Top Ženy Ceska (Top Kobiety Czech), w którym jury złożone z ekspertów ogłasza co roku listę 25 kobiet odnoszących największe sukcesy w biznesie. Przy tej okazji spotykam się zwykle z innymi finalistkami lub zwyciężczyniami z poprzednich lat. W trakcie tego spotkania rozmawiamy, wymieniamy się doświadczeniami, inspirujemy się wzajemnie. Podobny ranking (mniej więcej trzykrotnie dłuższy) sporządza co roku czeskie wydanie magazynu Forbes. Oba wydarzenia pomagają zwiększyć społeczną świadomość dotyczącą znaczenia kobiet-menadżerek dla rozwoju gospodarki. W Polsce podobny ranking tego typu tworzy na przykład Puls Biznesu.

Jest pani matką. Czy trudno jest przejść z trybu wymagającego szefa w tryb domowy?

Narodziny mojej córki – a było to sześć lat temu – wiele dla mnie zmieniły. Wcześniej w pracy spędzałam nawet 14 godzin dziennie. Dziś już potrafię się wyłączyć po pracy i poświęcić rodzinie. Chwile spędzone z córką wpływają na mnie wyjątkowo pozytywnie. Staram się poświęcać jej maksimum czasu poza pracą. Ale oczywiście, jak już zaśnie i jest taka potrzeba – zdarza mi się jeszcze popracować po godzinach.

Czy pani doświadczenia w zarządzaniu dużą organizacją są przydatne w planowaniu życia rodziny? A może pani mąż się tym zajmuje?

W domu nie pełnię roli dyrektor generalnej. Inicjatywę pozostawiam mężowi.

Jak długo po porodzie mogła pani pozwolić sobie na czas wyłącznie ze swoim dzieckiem?

To trwało zaledwie kilka tygodni. Ale to nie oznacza, że później zmniejszyłam kontakt z dzieckiem. W samej firmie miałam do dyspozycji pomieszczenie umeblowane jak pokoik dziecięcy. W nim moja mama opiekowała się córką w ciągu dnia, a ja regularnie do nich zaglądałam, by karmić dziecko piersią. Wpadał tam również mój mąż , który pracuje w tej samej spółce. Gdy córka zrobiła się trochę starsza, zaczęła spędzać czas w naszym firmowym kąciku dziecięcym – znajduje się on na terenie firmy, dosłownie parę kroków od mojego biura. Myślę, że dołożyłam wszelkich starań, aby cieszyć się macierzyństwem i być blisko córeczki, gdy była jeszcze malutka.

Czy kiedykolwiek rozważała pani status mamy "na pełen etat"?

W domu byłam jedną z czworga rodzeństwa i pewnie dlatego zawsze chciałam mieć dużą rodzinę. Teraz już raczej nie zdążę, choć ciągle mam nadzieję, że adoptuję jeszcze jedno dziecko.

Wychowanie dziewcząt wydaje się być dziś szczególnym wyzwaniem. Jakie wartości chciałby pani zaszczepić córce?

Chciałbym, aby w swoim życiu wobec każdego kierowała się szczerością, by była uczciwa i prawdomówna – a przy tym, żeby nie bała się prosić o pomoc. Wielu młodych ludzi cierpi dziś na depresję i poczucie bezradności. Uważają, że powinni sami sobie pomóc – to nie jest dobre. Na pewno chciałabym też, żeby szanowała wartości rodzinne.

W Polsce istnieje określenie "matka Polka" – oznacza matkę, która bierze wszystko na siebie, nawet kosztem własnych potrzeb. Czy czeskie kobiety wpadają w taką pułapkę? Czy przydarzyło się to pani?

Tak, oczywiście dzieje się podobnie również w Czechach. Myślę, że to sprawa indywidualna, jak organizujemy swoje życie. Niektórzy mogą myśleć o tym w kategoriach pułapki, ale ktoś inny w takiej sytuacji będzie szczęśliwy. Nie przydarzyło mi się to, ale kto wie, jak wyglądałoby moje życie, gdyby moja kariera potoczyła się inaczej...

Czy uważa pani, że od kobiet, zwłaszcza matek, wymaga się dziś więcej? Czy oczekuje się od kobiety, by była świetną matką, dobrze wyglądała i odnosiła sukcesy w pracy?

Tak, to fakt, że kobieta musi zrobić więcej, ponieważ chyba mniej się jej wybacza. Ale nie traktuję tego w żadnym przypadku jako dramatu. Każdy sam wybiera własny styl życia. W przeszłości życie kobiet było trudniejsze, miały więcej dzieci i mniej szans. Ja do miejsca, w którym jestem teraz, doszłam ciężką pracą i stopniowym rozwijaniem kariery. Najpierw założyłam call center, następnie przejęłam odpowiedzialność za działy HR, IT, marketing. Potem byłam dyrektor operacyjną. Do stanowiska dyrektora generalnego doprowadziło mnie 14 lat pracy. Nie wiem, czy jestem w stanie doradzać komukolwiek, ale mogę powiedzieć jedno: to bardzo ważne, żeby nie dać przytłoczyć się. Mówię sobie: nic mnie nie pokona – i idę do przodu.

Jak pani odpoczywa?

Najchętniej spędzam czas z rodziną. Ale oczywiście muszę dbać również o moją kondycję fizyczną. Dlatego gdy tylko mam na to czas, uprawiam siatkonogę, a zimą jeżdżę na nartach i snowboardzie. Trochę również biegam. Gdy mam ochotę na relaks, idę na masaż albo czytam skandynawski kryminał.

Wszystkie teksty z naszego cyklu Mamy Moc możesz przeczytać tutaj>>

Więcej o: