Mamie po porodzie amputowano obie nogi: Miałam czarne nogi, a palce u stop wyglądały jak rodzynki

Callie Colwick, Amerykanka mieszkająca w McKinney w Teksasie, po skomplikowanym porodzie straciła obie nogi i część dłoni. Teraz udowadania światu, że można się podnieść po tak dramatycznym wydarzeniu.

Mama po porodzie straciła obie nogi

Callie Colwick to żona i mama córeczki Kenzi, mieszkająca w Teksasie. Kiedy w 2016 roku zaszła w ciążę z drugim dzieckiem, nikt nie spodziewał się, że skończy się to do tragedią. Pewnego dnia Callie zaczęła bardzo mocno krwawic. Trafiła do szpitala w 15. tygodniu ciąży. Okazało się, że kobieta cierpiała na rzadką chorobę – łożysko przyrośnięte. Schorzenie pojawia się, kiedy łożysko wrasta zbyt głęboko w ściankę macicy. Oznaczało to, że jej nienarodzony syn może pojawić się na świecie w każdym momencie i najprawdopodobniej nie przeżyje porodu.

Położyli mnie w skrzydle z innymi ciężarnymi kobietami. Musiałam leżeć w pokoju otoczona szczęśliwymi matkami i ich dziećmi, mając w świadomości, że nasz synek nie miał szans na przeżycie.

Quin urodził się dwa tygodnie później, ważąc mniej niż 300 gramów. To jednak nie był koniec tragedii w rodzinie Colwicków. Poród okazał się być bardzo trudny. Callie cały czas traciła przytomność i dostała wysokiej gorączki. Niestety kobieta straciła bardzo dużo krwi.

Moja macica silnie krwawiła. Kiedy tylko wylewała się ze mnie krew, doktorzy od razu próbowali wpompowywać ją z powrotem.

Callie przez mocny spadek ciśnienia, doświadczyła wstrząsu septycznego. Infekcja spowodowana bakterią E. Coli doprowadziła do sepsy, czyli zagrażającej życiu reakcji organizmu na zakażenie. Może to skutkować uszkodzeniem tkanek, niewydolnością organów, a nawet śmiercią.

Ta infekcja zajęła moje całe ciało. Sepsa spowodowała, że nerki i płuca przestały pracować, więc musieli mnie podłączyć do maszyny wspomagającej oddychanie. Moje kończyny powoli zaczynały umierać. Miałam czarne i pomarszczone nogi a palce u stop wyglądały jak rodzynki.

Dwa miesiące później lekarze uznali, że jedynym i najlepszym w tej sytuacji rozwiązaniem będzie amputacja zakażonych kończyn:

Pamiętam, że obudziłam się z ogromnym bólem i zdekoncentrowaniem. Mój mąż musiał mi wytłumaczyć, co się stało. Lekarze usunęli mi obie nogi i macicę.
 

Walka o nowe życie

Lekarze nie dawali Callie wiele szans na przeżycie. Kobieta spędziła pół roku na oddziale intensywnej terapii i przeszła jeszcze wiele operacji. Na szczęście, w marcu 2018 roku nareszcie mogła wrócić do domu. Niestety ubezpieczenie odmówiło wydania jej protez i musiała poruszać się na kupionym z drugiej ręki wózku inwalidzkim. Callie jednak się nie poddawała i w kwietniu 2019 roku, w końcu przyznano jej protezy. Kobieta złożyła też wniosek o nowy, przystosowany do jej potrzeb wózek. Kiedy jednak lekarze odmówili jej nowego sprzętu, Callie postanowiła opowiedzieć o swojej sytuacji na Instagramie. Wtedy na jej historie trafiła Amy, trenerka biznesowa z Luisiany. Amy sama zorganizowała zbiórkę pieniędzy na nowy wózek dla Callie.

Ten bezinteresowny gest od nieznajomego sprawił, że dom stał się dla mnie znowu całkowicie dostępny. Pierwszy raz od trzech lat będę mogła sama pójść do łazienki.

Teraz Callie prowadzi inspirujący profil na Instagramie, na którym dzieli się zdjęciami z codziennego życia i przemyśleniami. Udowadnia ludziom, że nawet po tylu tragediach i przeciwnościach losu, nie wolno się poddawać. Otuchy dodają jej kochający mąż Kevin i córka

Mam nadzieję, że moja historia inspiruje i pomaga innym ludziom
Zobacz wideo Wcześniactwo - co warto wiedzieć na ten temat?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.