Dziecko Olgi Frycz zawstydziło płaczem mamę. Podeszła znana aktorka, wyciągnęła coś z torby i rozwiązała problem

Istnieje wiele zabobonów, dzięki którym mamy próbują "chronić" swoje dzieci przed rzuceniem klątwy na dziecko. Olga Frycz na swoim Instagramie postanowiła podzielić się swoją historią z tym związaną. Pomogła jej w tym znana aktorka.

Olga Frycz w podróży z dzieckiem

Olga Frycz to mama małej Heleny. Aktorka wraz z córką bardzo często podróżują. Ostatnio razem z dzieckiem i Mają Bohosiewicz samolotem wybrały się na wakacje do Tajlandii. Tym razem postanowiła wybrać się w podróż pociągiem. Na swojego Instagrama wstawiła zdjęcie ze znaną aktorką Adrianną Biedrzyńską i Helenką w wózku. W poście opisała zabawną sytuację, która spotkała ją na peronie.

Mama i dziecko w podróży

Olga napisała, że w jej córkę "wstąpił demon" i była bardzo marudna. Ludzie w kolejce po bilety patrzyli na nią z politowaniem. Żartem napisała, że sytuacja była na tyle poważna, że nawet fakt, iż dała dziecku truskawkowego lizaka, nie pomógł. Na peronie było dużo ludzi, a dziecko cały czas płakało. Dodała:

Byłam zawstydzona i zażenowana, że ni w ząb ni w oko nie umiałam sobie poradzić z moim bąbelkiem.

Olga Frycz pokazała, jak jej córka radzi sobie z widelcem. To świetny gadżet

Zobacz wideo

I nagle przyszło zbawienie. Do Olgi podeszła aktorka Adrianna Biedrzyńska i przywitała się z nią. Zapytała również: „A gdzie to dziecko ma czerwoną kokardkę?”. Olga odpowiedziała, że dziecko nie ma czerwonej kokardki, ale ma różowy kombinezon, później zastanowiła się, że odpowiedź nie była najlepsza. Pani Adrianna wyciągnęła z torby czerwoną wstążkę i zawiązała kokardę na wózku. I jakby ręką odjął - dziecko przestało płakać. Później przespało dwie godziny w pociągu. Pomysłodawczyni powiedziała Oldze: "Ludzie nas zjedzą za te zabobony. Wezmą za wariatki." Aktorka napisała, że w takich sytuacjach wierzy w cuda i jeśli nawet  Pani Adrianna miałaby wykonać wokół wózka taniec to chętnie by się przyłączyła żeby tylko nastała cisza.

Wózek dla dziecka z czerwoną kokardką

Na koniec postu Olga żartobliwie podsumowała całą sytuację, pisząc:

Czerwona kokardka i intensywność jej koloru ma przyciągać wzrok jako pierwsza, przez co osoba spogląda najpierw na nią i tam zostawia urok, po czym może bezpiecznie spojrzeć na dziecko. Już teraz sobie przypomniałam, że rano przed wyjazdem na dworzec przyszedł do nas listonosz i przyniósł listy z zarządu dróg miejskich i ze skarbówki. Następnym razem najpierw przez lekko uchylone drzwi pomacham mu przed nosem kokardką.

Wiele rodziców stosuje różne przesądy, aby "ochronić" swoje dziecko. Najczęściej spotykana jest właśnie czerwona kokardka przyczepiona do wózka dziecka. Dzięki niej nikt nie będzie mógł rzucić złego uroku na nasze maleństwo. Podobno wystarczy, żeby kokarda znajdowała się tam do momentu ochrzczenia dziecka, jednak wiele mam woli - na wszelki wypadek - nie zdejmować jej, dopóki dziecko musi korzystać z wózka.

 
Więcej o: