Sześcioletni uczeń napisał emocjonalny list do nauczycielki. Mama została pilnie wezwana do szkoły

Mama została wezwana do szkoły po tym, jak jej syn napisał szczery list do nauczycielki. "Mam tylko sześć lat. Nie mogę być cały czas cicho" - brzmiały słowa chłopca.

Mama wezwana do szkoły

Wiele dzieci ma problem z odróżnianiem tego, co powinno się mówić innym, a czego nie. Swoją szczerością bardzo często stawiają rodziców w niezręcznych sytuacjach. Niestety szczerości dzieci nie da się obejść, taka jest kolej rzeczy. Stopniowo, wchodząc w dorosłość, ich dystans do wszystkiego wzrasta. Początki są jednak najtrudniejsze, tak też było w sytuacji Jaquyi Bradford. Mama sześcioletniego Isaiaha została pilnie wezwana do szkoły w celu rozmowy z nauczycielem wychowawcą. Powodem spotkania był list napisany przez ucznia do nauczycielki.

Czy dziecko powinno mieć dużo zajęć dodatkowych?

Zobacz wideo

Szczery list dziecka

Mama została zaproszona na spotkanie z nauczycielem ze względu na treść listu. Syn Isaiah rozmawiał podczas lekcji, więc aby ukarać go za przeszkadzanie podczas zajęć, nauczycielka postanowiła zabrać mu jego zabawki. Ta sytuacja spowodowała, że dziecko się zdenerwowało. Aby wyrazić swoją frustrację, chłopiec napisał szczery list do nauczycielki i opisał, co o niej myśli.

Mama i dziecko

List do nauczycielki zawstydził mamę chłopca, natomiast ludzie, którzy przeczytali jego treść w social mediach, nie mogli powstrzymać się od śmiechu. Szczerość dziecka bardzo się im spodobała. Chłopiec napisał: 

Droga pani Jones. Jestem na Panią zły, ponieważ zabrała mi Pani 25 moich "kolibrów Bucks", wszystko tylko dlatego, że rozmawiałem z Connerem. To nic wielkiego, mam tylko sześć lat. Nie mogę być cały czas cicho. To sprawia, że jest Pani oszustką, złodziejką zabawek! Myślę, że pójdzie Pani do piekła, prawdziwego, płonącego piekła numer jeden, bo jest pani złodziejką! Ciężko pracowałem na te zabawki, a moją jedyną prośbą w dzisiejszej modlitwie było to, żeby Bóg szybko panią wziął do piekła. A pani nowa fryzura jest naprawdę zła.

Większość obserwatorów stanęła po stronie pokrzywdzonego sześciolatka. Uznali, że w liście do nauczycielki nie ma nic obraźliwego. Za niewłaściwe uznali jedynie straszenie piekłem. Ludzie zachwycali się szczerością chłopca i jego znajomością ortografii.

Więcej o:
Copyright © Agora SA