Martin Freeman jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych brytyjskich aktorów za sprawą takich kasowych produkcji jak "Hobbit", gdzie był odtwórcą głównej roli, czy serialu "Sherlock", w którym u boku Benedicta Cumberbatcha zasłynął jako doktor John Watson. Freeman jest także ojcem dwojga dzieci (ze związku z byłą partnerką Amandą Abbington, również aktorką) - 14-letniego Joego i 11-letniej Grace. Okazuje się, że gwiazdor kina stosował wobec nich przemoc. W wywiadzie "The Sunday Times" został zapytany, co powinno się robić, by być dobrym rodzicem. Oto, co odpowiedział:
Nie powinno się bić dzieci i nazywać ich "małymi sku***mi. Choć mnie się to zdarzyło. Może ze dwa razy je uderzyłem, a nazwałem tak je i więcej razy. Wiem, że nie powinienem tego robić
- mówił aktor.
Freeman przekonywał, że obecnie lansowany jest wyidealizowany obraz rodzicielstwa, przez co zwykli rodzice czują się winni.
Rodzicielstwo ma tyle różnych obliczy, a głównie widzi się tylko te "wspaniałe i genialne". Ludzie przez to gorzej się czują. A przecież wielu rodziców wcale nie jest "genialnych", choć w moim przypadku rodzicielstwo to najgenialniejsza rzecz, jaka mnie spotkała
- tłumaczył Martin Freeman.
Freeman udzielił wspomnianego wywiadu przy okazji promocji swojego nowego serialu. Zaznaczył, że w domu, który stworzył z byłą partnerką Amandą Abbington, nie uznawali bicia dzieci, ale i tak mu się to zdarzało. Aktor tłumaczył się, że był wtedy "u granic wytrzymałości", a "bicie dzieci nie jest dobrym pomysłem".
Nie jestem z tego dumny, że to robiłem, ale tak było. Popełnianie błędów jest nieuniknione, ale pewnie zrobię to ponownie
- tłumaczył dalej Freeman.
Zgodnie z polskim prawem kary fizyczne względem nieletnich są zabronione. Co ważne, regulacja ta obejmuje także tzw. klapsy, definiowane jako uderzenia otwartą dłonią w pupę. Niestety, jak wynika z badań CBOS z 2019 roku, ciągle ponad połowa ankietowanych rodziców i opiekunów nie widzi w nich nic złego - aż 61 proc. respondentów uznała, że "istnieją sytuacje, kiedy dziecku można dać klapsa" (zobacz: CBOS: Nadal, choć rzadziej niż przed laty, przyzwala się u nas na karcenie dzieci poprzez klapsy).
Jak pokazują badania, klapsy nie tylko nie mają żadnych krótko- ani długofalowych pozytywnych skutków i nie działają jako metoda dyscyplinująca, lecz także zwiększają liczbę problemów z agresywnym zachowaniem oraz utrudniają dziecku naukę odróżniania dobra od zła. Co więcej, jak twierdzi Magdalena Komsta, psycholożka i terapeutka, kary fizyczne zwiększają również częstość występowania zaburzeń psychicznych w wieku dorosłym (zobacz: Szkodliwy poradnik dla rodziców promuje bicie dzieci. Psycholog apeluje o jego wycofanie).