Dwuletni chłopiec uciekł ze żłobka w Ohio. W ciągu ostatnich pięciu lat już czworo dzieci niezauważonych opuściło tę placówkę. Opiekun żłobka został aresztowany.
Dwuletnie dziecko zostało zauważone na środku ruchliwej ulicy. Chłopiec jechał samochodem zabawkowym. Był bez kurtki i butów. Zauważył go policjant David West. Dwulatek był zmarznięty i przemoknięty i nie był w stanie powiedzieć Westowi, kim jest i skąd pochodzi.
Naprawdę nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. To niebezpieczne. Zwłaszcza, że o tej porze jest niska temperatura, a dziecko nie miało kurtki
- powiedział West. Oficerowie zaczęli sprawdzać w okolicznych domach i ośrodkach, skąd pochodzi maluch. Udało im się znaleźć żłobek, w którym dziecko miało być pod czyjąś opieką. Było tam sześcioro innych dzieci. Policja sprawdziła obiekt. Odkryła, że chociaż drzwi wejściowe były zabezpieczone ryglem, to dzieci bez problemu były w stanie je otworzyć.
Opiekun został aresztowany i oskarżony o narażanie dzieci na niebezpieczeństwo. Policja poinformowała rodziców dziecka. Zabrali je do domu.
Na portalu Daily Mail pod artykułem, w którym opisano tę sytuację, pojawiło się wiele komentarzy. Internauci są przerażeni. Napisali:
Strach zostawiać dziecko pod czyjąś opieką.
To przerażające. Ludzie są nieodpowiedzialni
"Wiemy, jak prowadzić samochód. Pa, pa!". Para kilkulatków w elektrycznym aucie wymknęła się policji