Familiada to znany polski teleturniej, który prowadzony jest przez Karola Strasburgera i emitowany na antenie TVP2. Prowadzący ma 72 lata i niedawno został tatą. Ostatnio w finale programu padło pytanie, jaka powinna być kara dla dziecka. Pierwszy uczestnik odpowiedział, że karą powinien być zakaz zabawy. Odpowiedź uzyskała zero punktów. Drugi gracz udzielił odpowiedzi "uderzenie", które również uzyskało zero punktów.
Prowadzący skomentował, że nie wolno bić dzieci i nie pochwala takiego zachowania. Uczestnik dodał, że chodziło mu o klapsa. Na co Karol Strasburger powiedział: "taki kontrolny klaps, żeby dziecko wiedziało, gdzie jest jego miejsce". Prawidłową, najlepiej ocenianą odpowiedzią okazał się zakaz korzystania z komputera. Karol przyznał, że teraz, kiedy dziecko dostaje zakaz korzystania ze sprzętu elektronicznego, jest to największa kara, jaka może je spotkać. Gorsza od klapsa.
Klaps to nie tylko przemoc, to przestępstwo. Kary fizyczne względem nieletnich - klaps również - są w Polsce zabronione. W 2010 roku weszła w życie nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, która wprowadziła zakaz bicia dzieci. W Polsce obowiązuje zatem znowelizowany Kodeks rodzinny i opiekuńczy, który zakazuje bicia dzieci w celach wychowawczych. Pomimo wielu kampanii społecznych o tym, że klapsy wywołują odwrotny skutek niż zamierzony, klapsy są stosowaną i akceptowaną przez rodziców metodą wychowawczą.
Z raportu przygotowanego przez Rzecznika Praw Dziecka Marka Michalaka "Przemoc w wychowaniu - czas z tym skończyć" wynika, że blisko jedna trzecia Polaków akceptuje bicie dzieci. Z kolei aż 51 proc. uważa, że w niektórych sytuacjach klaps jest najlepszą metodą wychowawczą. Jeśli chodzi o trudne sytuacje (takie, w których zachowanie dziecka może być zagrożeniem dla życia lub zdrowia), użycie kar cielesnych akceptuje prawie co trzeci uczestnik ankiety. 33 proc. badanych nie wyraża zgody na żadną formę bicia, a 21 proc. to zdecydowani przeciwnicy stosowania przemocy wobec dzieci.
Chiny. Samochód potrącił kobietę z dzieckiem. Chłopiec chciał ukarać kierowcę