Julie Worsfold ma 56 lat i wraz z mężem Johnem mieszkają w Anglii w Droitwich w Worcestershire. Para przez lata starała się o dziecko. Jednak wiele razy, gdy Julie zachodziła w ciążę, kończyło się to poronieniem. Niestety za którymś razem doszło do komplikacji i trafiła do szpitala. Okazało się, że jest w ciąży pozamacicznej. Spędziła na oddziale intensywnej terapii półtora tygodnia i powiedziano jej, że nigdy nie będzie mogła mieć dzieci. Prawie straciła życie. Wycięto jej prawy jajowód. Lekarze po całej sytuacji powiedzieli Julie, że w jej żołądku było ok. 3 litrów krwi. Kobieta otarła się o śmierć. Julie powiedziała:
Ludzie twierdzą, że jestem dla nich inspiracją, doświadczyłam siedmiu poronień, a w 1992 r. przeżyłam również ciążę pozamaciczną.
To nie Twoja wina - film stworzony z fragmentów listów kobiet po stracie ciąży
Po tym, jak wyzdrowiała i czuła się lepiej, razem z mężem postanowili wypróbować metodę in vitro. Kiedy wybrali się do kliniki, okazało się, że Julie jest w ciąży. Urodziła córkę Jemmę, która aktualnie ma 20 lat. Kobieta była również pełnoetatowym opiekunem zastępczym i wychowała 30 dzieci. Po tym, jak w wieku 36 lat urodziła córkę, lekarze powiedzieli, że Jemma jest cudem i byli bardzo zdziwieni, że Julie w naturalny sposób zaszła w ciążę. W wieku 41 lat dowiedziała się, że po raz kolejny jest w ciąży i spodziewa się bliźniaków. Dzieci urodziły się zdrowe. Aktualnie Tom i Will mają po 14 lat.
Julie przyjmuje, jako opiekun zastępczy, dzieci w każdym wieku do 18 lat i zapewnia opiekę w nagłych wypadkach. Powiedziała: "Wspieranie polega na prostych rzeczach - słuchaniu ich, dawaniu im miłości i szacunku, normalności. Mimo że Julie uwielbia wychowywanie dzieci, przyznaje, że bycie mamą to trudna rola. Po tym, jak urodziła trójkę zdrowych dzieci, miała wrażenie, że wszystko, co złe już minęło. Niestety w 2016 roku zdiagnozowano u niej raka piersi. Przeszła chemioterapię i nadal przyjmuje leki.