Znana mama myślała, że zatrudniła nianię. "To był najgorszy dzień w życiu". Teraz przy dziecku pomaga tylko rodzina

Tammy Hembrow to 25-letnia gwiazda Instagrama i trenerka fitnessu. Obserwuje ją blisko 11 milionów fanów, którym opowiedziała bardzo niepokojącą historię o tym, dlaczego przy dzieciach pomaga jej tylko mama lub siostra. Zatrudniona przez celebrytkę kobieta tylko udawała nianię.

Znana mama chciała zatrudnić nianię

Fanom fitnessu i kobiet eksponujących w sieci wyrzeźbione ciała Tammy Hembrow przedstawiać nie trzeba. 25-latka od lat jest trenerką fitness, a dzięki swojej działalności w social mediach rozkręciła trzy dobrze prosperujące firmy związane ze sportem. Prywatnie influencerka jest mamą dwojga dzieci: trzyletniej córki o imieniu Saskia i czteroletniego syna Wolfa. 

Praca przy wielu projektach wymogła na królowej fitnessu znalezienie kogoś do pomocy przy dzieciach. Jednak od traumatycznego przeżycia, które niedawno spotkało Hembrow, trenerka zrezygnowała z zatrudniania niani.

 

To nie była niania

W swoim podcaście "Hanging with the Hembrows", znana mama opowiedziała, jak została oszukana przez podejrzaną kobietę, która zgłosiła się do niej jako niania. 

Gdy weszła, wyczułam od niej dym. Zwróciłam jej na to uwagę, bo nie chciałam palaczki w pobliżu dzieci. Ona jednak odpowiedziała, że rzuciła papierosy dla tej pracy. Najwyraźniej tego nie zrobiła, bo ciągle czuć było zapach dymu. 

Szybko okazało się, że to nie był koniec listy rozczarowań. Niania zataiła przed pracodawczynią chorobę pleców.  

Nie brała dzieci na ręce, bo okazało się, że ma uraz pleców. Byłam coraz bardziej sfrustrowana, bo gdybym wiedziała, że ma jakąś kontuzję, nie zatrudniłabym jej do opieki na dwojgiem malutkich dzieci. 
 

Czarę goryczy przelała dopiero sytuacja na lotnisku w Los Angeles. Tammy Hembrow poprosiła nianię, aby przypilnowała dzieci, podczas gdy ona odszuka w walizce paszporty. Nagle podszedł do niej inny pasażer, który zaalarmował ją, że jej syn jest ranny. 

Zobaczyłam Wolfa. Na głowie miał ranę, z której leciało dużo krwi. Ani niani, ani mojej córki nie było w pobliżu. Spanikowałam. Czułam przy tym jednocześnie narastającą złość. 

Jak udzielić malutkiemu dziecku pierwszej pomocy? Zobacz nasze wideo:

Zobacz wideo

Gdy niania w końcu wróciła z córką, która - jak wynikało z relacji kobiety - "uciekła od niej", mama zabrała syna do punktu opatrunkowego na lotnisku. Wiedziała już, że nie zdążą na samolot. 

Wtedy niania zalała się łzami. Powiedziała, że nie może przegapić lotu. Miałam sześć wielkich walizek, dwoje malutkich dzieci. Liczyłam na pomoc. Ostatecznie powiedziałam jej, żeby leciała sama. 

Nieprofesjonalne zachowanie opiekunki znalazło swoje wyjaśnienie. Okazało się, że kobieta nie była zawodową niania, a jedynie fanką trenerki. 

Ona chciała tylko spędzać czas ze mną. Denerwowało ją, jak musiała cokolwiek zrobić przy dzieciach. Po tym doświadczeniu obiecałam sobie: "nigdy więcej niani!".

Hembrow zarzeka się, że ten dzień na lotnisku był "najgorszym w jej życiu". Od tej pory nie korzysta już z usług niań, a opiekę nad dwojgiem swoich dzieci powierza mamie lub siostrze. 

 

Niania z agencji to też ryzyko

Zatrudnienie niani z agencji też może być ryzykowne. Nieprzyjemne doświadczenia z opiekunką miała również swego czasu Edyta Pazura. Żona Cezarego Pazury opublikowała nawet korespondencję z feralną opiekunką. O tej sytuacji przeczytasz w naszym artykule:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.