Meghan Markle krytykowana za niewłaściwe noszenie dziecka. Ale nie tylko jej się obrywa

Meghan Markle wyszła z synem na spacer. Do sieci trafiły jej zdjęcia, a komentujący skupili się na tym, jak księżna nosi Archiego. "Dobre rady" to częsta praktyka, z którą spotka się każda mama. Co (i czy aby słusznie) najczęściej wytyka się znanym mamom?

Meghan Markle oberwało się za to, że niewłaściwie nosi synka w nosidełku. Komentujący wskazywali, że "dziecko zaraz wypadnie". Faktycznie, na zdjęciach nie wygląda to dobrze. Archie jest przekrzywiony, biodra nie mają dobrego podparcia, pas spada z ramienia jego mamy. Czy na podstawie zdjęć możemy wydawać ostateczne sądy? Niekoniecznie. A pouczanie to także polski sport narodowy. Przekonała się o tym niejedna mama, którą obcy ludzie krytykowali za to, że dziecko nie ma czapeczki czy źle się ubrała i przeziębi piersi (uwaga, to nie brak nakrycia głowy spowoduje zapalenie ucha, a zimno nie jest przyczyną zapalenia piersi). Na tego typu komentarze narażone są szczególnie znane mamy, które w dobie mediów społecznościowych stały się łatwym celem. Co im wytykano?

Zostańmy przy nosidłach

Znanym mamom często zwracana jest uwaga, że noszą swoje dzieci np. w nieodpowiedni sposób. Komentujący są szczególnie wyczuleni na tzw. wisiadła, czyli nosidełka, w których maluch nie przyjmuje pozycji żabki. Wytknięto to np. Weronice Rosati, która po prostu chciała się podzielić zdjęciem z córeczką.

Dyskusja o nosidle nie ominęła także Sary Boruc. Zarzucono jej, że jej synek znalazł się w nim zbyt wcześnie, a w dodatku nie jest ono założone prawidłowo. Na nic tłumaczenie, że zdjęcie zostało zrobione tuż po wyjściu z samochodu i po prostu jeszcze nie wyregulowali szelek.

 

Dziecko w samochodzie

Świadomość tego, jak powinno się przewodzić dziecko w samochodzie, jest coraz większa. Wiemy, że nie powinniśmy wybierać przypadkowego fotelika, że dobrze, aby maluch jak najdłużej jeździł tyłem do kierunku jazdy, a pasy mają być mocno dociśnięte. I tę wiedzę wykorzystujemy. Pamiętacie, jak książę William odbierał swoją żonę i małego księcia George'a ze szpitala? Pasy fotelika były poprowadzone na otulaczu, a nie pod nim, w dodatku przechodziły pod pachami noworodka. Komentowano to na całym świecie, a dzięki poradom ekspertów można było coś z tej krytyki wynieść.

Książę GeorgeKsiążę George AP/Lefteris Pitarakis

Dziecko w samochodzie to gorący temat także w Polsce. Marii Dejmek komentujący wytknęli, że za słabo dociska pasy w foteliku, Kasi Zielińskiej to, że jej dziecko jeździ na przednim fotelu, a Oldze Frycz - że jej córka w czasie jazdy bawi się lalką.

Czy to uzasadniona krytyka? Cóż... Maria Dejmek opublikowała zdjęcie w domu, jej synek spał. Nie wiemy, jak mocno dociśnięte są pasy, gdy fotelik jest zamontowany w samochodzie. Dziecko na przednim siedzeniu? Owszem, bezpieczniej jest na tylnej kanapie. Ale ostateczna decyzja należy do rodziców. A jeśli dziecko podróżuje przodem do kierunku jazdy, na przednim fotelu, musi być włączona poduszka powietrzna (uwaga: jeśli na przednim siedzeniu wozimy dziecko tyłem do kierunku jazdy, poduszkę wyłączamy).

To nagranie z wypadku pokazuje, dlaczego powinniśmy wozić dziecko w foteliku

Zobacz wideo

Afera pieluszkowa

Częstym błędem młodych rodziców jest nakrywanie wózków pieluszkami. Chcą w ten sposób ochronić malucha przed słońcem czy wiatrem. Mało kto zdaje sobie sprawę, że to ryzykowna praktyka, która może skończyć się pieluszkowym udarem cieplnym (więcej w naszym artykule pt. "Lekarz: Nie nakrywajcie wózków pieluszkami. Tam jest jak w termosie").

Znane mamy zarzucają na wózek pieluszkę jeszcze w innym celu - chcą ukryć dziecko przed obiektywami paparazzich. A gdy publikują zdjęcia w sieci, od razu wytyka im się błędy. Za przykrycie wózka oberwało się wielu mamom, m.in. Annie Lewandowskiej i Weronice Rosati.

 

Karmienie piersią - temat rzeka

Nie karmisz piersią - źle, karmisz w miejscu publicznym, też źle. Na krytykę narażone są anonimowe mamy, dostaje się także tym z pierwszych stron gazet. Marii Konarowskiej oberwało się za to, że znalazła swój sposób na karmienie w restauracji, a Weronice Rosati za przyznanie się, że nie wstydzi się tego robić publicznie. Nieważne, co by się robiło, i tak będzie to ocenione. Zapewne negatywnie.

Wszystko może być krytykowane

To niejedyne "zbrodnie" znanych mam. Annie Wendzikowskiej wytknięto na przykład, że wróciła do pracy już w dwa tygodnie po urodzeniu dziecka, Kasi Bujakiewicz, że pozwala dziecku na zabawę z psem, a Natalii Siwiec - że niewłaściwie zabezpiecza skórę córki przed słońcem podczas zagranicznych wakacji. Właściwie na każdym zdjęciu, na którym znana mama jest z dzieckiem "coś" się znajdzie. Ale czy naprawdę musimy wszystko im wytykać?

Pozwólmy mamom być mamami

Jak zwykle, medal ma dwie strony. Znane osoby postrzegane są często jako autorytety. Sięgamy po polecane przez nie kosmetyki, czytamy te same książki, ubieramy dzieci w takie same ubranka. I gdy widzimy, że znana mama spaceruje z dzieckiem w foteliku samochodowym wpiętym do stelaża, robimy to samo. Gdy ona nakrywa wózek pieluszką - też tak robimy.

Konstruktywna krytyka (słowo klucz: konstruktywna) może być pożyteczna. Fani mogą przeczytać, że to, co robi ich idol, nie do końca jest właściwe; poczytać na ten temat, skonsultować się z lekarzem. Ale też nie dopatrujmy się we wszystkim złych zachowań. Możemy przecież dopytać, bo w mediach społecznościowych gwiazdy są bardziej dostępne. Zapytajmy, czy wozi tak dziecko na co dzień, czy to po prostu urywek codzienności. Zanim skrytykujemy, dowiedzmy się więcej o sytuacji. Znana mama też człowiek. Wściekasz się, gdy ktoś wypomina ci, że "zatykasz" dziecko kukurydzianym chrupkiem? A ty właśnie masz najgorszy dzień w życiu, maluch ciągle płacze, a tylko chrupki sprawiają, że możesz poradzić sobie z innymi obowiązkami. Krytykujący tego nie wie. Właśnie. Tymczasem większość mam chce dla swojego dziecka jak najlepiej. I tego się trzymajmy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA