"To nie jest wyścig, Ashley" - to najlepsze, co mąż blogerki, Ashley J. Gibson mógł powiedzieć podczas porodu ich trzeciego syna, Leo. Mama była na skraju wytrzymałości. Zastanawiała się między skurczami, czy warto zdecydować się na znieczulenie czy zacisnąć zęby i wytrzymać ból. Wiedziała, że nie wytrzyma kolejnych godzin w tym cierpieniu. Nie wiedziała jednak, że od narodzin dziecka dzielą ją już minuty.
Wtedy jej mąż powiedział cztery słowa, które całkowicie zmieniły jej podejście do macierzyństwa i przywróciły jej trzeźwe myślenie. Pomogły jej także w pierwszych miesiącach z noworodkiem, kiedy zdecydowała podać dziecku mleko modyfikowane, co sprawiło, że z tyłu głowy miała myśl, że zawiodła, bo nie poradziła sobie z karmieniem piersią.
Ashley uświadomiła sobie, że mamy rywalizują o trofeum, którego nie ma, a swoje przemyślenia opublikowała na Facebooku. Wydaje nam się, że nie jesteśmy pełnoprawnymi mamami, jeśli poprosimy o znieczulenie podczas porodu. Jakby za poród naturalny czekała na nas nagroda.
Tak swój post podsumowała Ashley:
i tak dalej.
Te niewidzialne trofea wymyślają mamy dla siebie, a także wymyśla je dla nich społeczeństwo. Po przemyśleniu tego tematu, Ashley zrelaksowała się. Czas z noworodkiem już nie był dla niej tak stresujący. Jedyne trofeum, które można dostać to więź z dzieckiem.