Fanki wytknęły Janachowskiej, że za często zostawia syna samego. Odpowiada: Co niemowlak ma robić w wesołym miasteczku?

Izabela Janachowska w najnowszym filmiku na swoim kanale na YouTube'e zdradziła kilka ciekawych szczegółów ze swojego życia. Z wywiadu widzowie mogą dowiedzieć się na przykład, dlaczego jej syn Christopher ma tak dużo różnych ubranek.

Izabela Janachowska: Z czym jako mama przesadza?

Izabela Janachowska na swoim kanale "Wedding Dream" na YouTube'e tym razem nie poruszała kwestii związanych z najmodniejszymi sukienkami ślubnymi czy dekoracjami sali weselnej, lecz opowiedziała o macierzyństwie. Była tancerka, a obecnie prezenterka TVN Style i ekspertka od tematyki ślubnej jest mamą siedmiomiesięcznego Christophera Alexandra, co - jak dowiadujemy się z najnowszego wideo - jest dla niej źródłem ogromnej radości. 

Co ciekawe jednak, Janachowska opowiedziała nie tylko o tym, co sprawia jej radość, lecz także o tym, z czym jako mama przesadza. 

Bardzo dbam o higienę i czystość. Małego kąpię codziennie wieczorem, a oprócz tego jest myty codzienne rano. Bez pełnego zanurzenia w wannie, ale strategiczne miejsca są po nocy umyte. Oprócz tego moja mama mówi, że przesadzam z czystością w kontekście ubranek. Jak mu tylko kropla śliny spadnie, to już go przebieram, bo mam wrażenie, że jest brudny. Prania są więc góry. A jak jest pranie, to i prasowanie. Trochę pracy się nakręca. Moja mama się śmieje, że gdybym miała więcej dzieci, to na pewno nie byłyby takie czyste, bo fizycznie to jest nie do wyrobienia

- dodała ze śmiechem Janachowska. 

 

Wasze dzieci też często brudzą ubranka? Nie obawiajcie się już plam z owoców. Ten myk uratuje nawet białą bluzkę. Zobaczcie nasze wideo:

Zobacz wideo

Izabela Janachowska o wyjazdach z mężem

Janachowska we wspomnianym filmie poruszyła też temat jej częstych wyjazdów z mężem. Zdarza się, że jej fanki krytykują ją za to. Twierdzą, że za mało zajmuje się synem. 

Ja i mój mąż - jeszcze nim Chrisek się urodził - byliśmy przekonani, że fakt pojawienia się na świecie dziecka wcale nie oznacza, że już nigdy nie będziemy tylko we dwoje. Staram się nie rezygnować z relacji mąż-żona. Większą część czasu spędzamy razem jako rodzina, ale zdarzają się nam wypady we dwoje.
 

Gdy synek miał trzy miesiące, pojechali razem do Energylandii. 

Czego miał tam szukać trzymiesięczny maluch? No niczego! Dla niego ważniejsze było, że jest w swoim domu, w spokoju, z babcią, a nie to, że trzy razy przejechałabym z nim wózkiem w tłumie ludzi i chmarze zarazków. W domu dziecko miało swój rytm, swoje łóżeczko (...). Ja bardziej przeżywam te wyjazdy niż mój syn. Jestem w stanie je przetrwać, bo moja mama wysyła mi non stop jego zdjęcia. 

Skąd my to znamy! Wy też nawet podczas krótkiej rozłąki z maluchem non stop przeglądacie jego zdjęcia?

Całą rozmowę zobaczycie tutaj:

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.