Dziecko ma oparzenia piątego stopnia od ładowarki do telefonu. Mama przestrzega innych rodziców

Mama ostrzega, aby zachować czujność przy zostawianiu ładowarek do telefonów w widocznych miejscach. Jej dziecko zostało oparzone prądem.

Mama apeluje o bezpieczeństwo dla każdego dziecka

Mama z Australii wstawiła na facebookową grupę CPR Kids post, w którym podzieliła się z użytkownikami, że jej córka ma poparzenia piątego stopnia od kabla od ładowarki. Mama spuściła na chwilę z oczu dziecko, które wzięło do ręki ładowarkę i próbowało podłączyć telefon do gniazdka. Wtyczka zapaliła się,  nad nią pojawił się dym i iskry. Dziecko "przeleciało" na drugi koniec pokoju. Córka po chwili ciszy zaczęła głośno krzyczeć i płakać. Na jej dłoni pojawił się ślad w wielkości średniej monety. Kobieta pojechała z dzieckiem do szpitala.

Zobacz, co się stało z dzieckiem zrzuconym z balkonu

Zobacz wideo

Mama ostrzegła innych rodziców

Mama napisała: „Moja córka została przyjęta do szpitala w poniedziałek, po ciężkim porażeniu prądem, po próbie podłączenia ładowarki od telefonu do prądu". Ostrzegła innych rodziców przed takimi sytuacjami. Dodała:

Mimo że mój dom jest bezpieczny dla dzieci. Mam osłony w gniazdkach, bramki  dla dzieci, zabezpieczenia na gałki kuchenne itp., Moje dziecko wciąż cierpi z powodu czegoś, czego  nigdy nie uważałam za problem

Post zebrał setki polubień w ciągu kilku godzin. Wiele osób dzieliło się historiami i nieszczęśliwymi wypadkami ich dzieci. "Mój syn też to zrobił! Cieszę się, że z twoim dzieckiem jest wszystko w porządku i bardzo dziękuję za post” - skomentowała jedna mama. Inna obserwatorka napisała: „O rany. Nie myślałem o tym. Dzięki za podzielenie się tą informacją. Teraz muszę być bardzo ostrożny”.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.