Emma Johnson to 35-letnia mama, która pochodzi z Liverpoolu. Kobieta wybrała się do kina wraz ze swoimi dziećmi - sześcioletnim Georgem, ośmioletnią Avą i ośmiomiesięcznym Harperem, który pierwszy raz odwiedził kino. Zrobiła rodzinne selfie, aby uwiecznić ten moment.
Kobieta wyjęła telefon komórkowy i zrobiła zdjęcie. Z pozoru wyglądało normalnie - uśmiechnięta rodzina w kinie. Przyglądając mu się bliżej, na tylnych siedzeniach widoczna jest jednak ciemna, podejrzana postać. Żeby dzieci nie bały się, mama musiała im powiedzieć, że był to chwyt marketingowy i efekt specjalny, który miał na celu wypromować nowy film o pogromcach duchów.
Wyostrzyłam zdjęcie, a następnie zauważyłam, że na tylnych siedzeniach znajduje się duch małej dziewczynki, który przytula misia
- powiedziała portalowi The Sun przerażona kobieta.
Duch w kinie The Sun
Zobacz na co warto iść do kina
Emma Johnson udostępniła zdjęcie w Internecie i zasugerowała, że duchem mogła być dziewczyna, która w przeszłości utopiła się w pobliżu kina. Kobieta spotkała przyjaciółkę, która siedziała w ostatnim rzędzie. Upewniła ją, że nikt tam nie siedział. Po udostępnieniu zdjęcia, została oskarżona o użycie programu do edycji obrazu. Twierdzi jednak, że to realne zdjęcie. Powiedziała:
Gdy tylko udostępniłam zdjęcie, niektórzy oskarżali mnie o użycie Photoshopa lub innej aplikacji w telefonie. Nie znam się na technologii, więc nawet nie wiem, jak to zrobić
Rzecznik Light Cinema odmówił komentarza na temat tego incydentu.
Myślicie, że to był duch?