Trenerka Natalia Kruczyńska: "Moje życie wygląda zupełnie inaczej niż przed ciążą, już nie gonię za formą jak szalona"

Przygotowanie do zawodów, naprzemienne okresy masy i redukcji, trening pięć razy w tygodniu i nagle ciąża. Jak po roku od porodu zmienił się tryb życia trenerki, Natalii Kruczyńskiej? Oto jej historia.

Przed ciążą byłam bardzo aktywna. Pracowałam po 12, 13 godzin dziennie jako trenerka personalna, do tego pięć razy w tygodniu robiłam swoje treningi siłowe i zdrowo się odżywiałam. Taki tryb życia towarzyszy mi już od pięciu lat. Ciągle w głowie mi siedzą starty w zawodach bikini fitness, ale wcześniej znacznie więcej o tym myślałam i bardziej się do nich szykowałam. Czy cały czas je planuję? O tym opowiadam niżej. Jak się pewnie domyślacie, przygotowanie się do tego typu imprezy nie trwa rok czy dwa. Tu trzeba pracować wiele lat, powtarzając na przemian te same procesy (masa, redukcja, masa i tak dalej). 

Od połowy stycznia 2018 roku zaczęłam robić redukcję, a już na początku lutego dowiedziałam się, że jestem w ciąży. To był dość ciężki okres, pamiętam że pracowałam wtedy nawet po 13 godzin dziennie, do tego miałam swoje treningi. Czułam, że coś się zmieniło - odrzuciło mnie od kawy, czułam się przemęczona i ciągle ospała. To były pierwsze objawy ciąży.

Trening i dieta w pierwszym trymestrze ciąży

Jak każda kobieta trochę bałam się tego okresu. Wiedziałam od początku, że "ciąża to nie choroba", prowadzę dużo kobiet w ciąży, więc jako trener mam świadomość tego, co mogłam robić, a czego nie. Lekarz potwierdził, że moja ciąża przebiega prawidłowo. Poinformowałam go, czym się zajmuję, jaki uprawiam sport - i tu ważna informacja, spotkałam się z wieloma przypadkami, kiedy lekarze, często starszej daty odradzają każdą aktywności w tym czasie - a przy prawidłowo przebiegającej ciąży możemy kontynuować swój styl życia (oczywiście pod kontrolą lekarza i wyłączając niektóre ćwiczenia czy rodzaje treningów, ale nie musimy przestawać ćwiczyć).

W pierwszym trymestrze trudno mi było racjonalnie jeść. To czas, w którym żywiłam się bułkami, parówkami i zupkami z torebek. Ech, aż mi niedobrze jak sobie przypomnę, co jadłam, lecz wtedy nie było innej opcji. Sam zapach ryby czy innego mięsa przyprawiał mnie o mdłości. Ten etap skończył się na szczęście razem z pierwszym trymestrem. Wtedy zaczęłam znowu jeść "po swojemu", liczyłam zapotrzebowanie, tak aby dostarczyć składników potrzebnych do rozwoju dziecka.

Jak było z treningami w pierwszym trymestrze? Z racji tego, że byłam ciągle zmęczona i senna, robiłam tylko 2 treningi w tygodniu. Ten stan również minął - w drugim i trzecim trymestrze już mogłam góry przenosić. Pamiętam jak dziś - kiedy byłam na treningu w 33 tygodniu ciąży, brzuszek prawie pod nos, a  ja ćwiczyłam - ludzie na siłowni nie wierzyli. Cieszę się, że byłam aktywna przez całą ciążę, to na pewno uspokoiło moją głowę, bo kocham to, co robię, uwielbiam trenować, dla mnie dzień bez jakiejkolwiek aktywności jest dniem straconym.

Czy aktywny tryb życia pomaga podczas porodu?

Nie będę oszukiwać ani siebie ani Was było mi cholernie ciężko pogodzić się z tym, że przybierałam na wadze, że wyglądałam jak ulana kluska. Wiele kobiet aktywnych przed ciąża, dbających o swoje ciało, przeszło - podobnie jak ja - delikatne załamanie. Może to wydawać się Wam dziwne, nieraz słyszałam, że jestem "nienormalna" podchodząc do tego w ten sposób. Tak naprawdę dopiero w 6 miesiącu przestałam o tym myśleć, kiedy mój brzuch zaczął wyglądać jak brzuch ciążowy, a nie spożywczy. Przytyłam około 16/17 kilo przy wzroście 172 cm.

Chciałabym wyprowadzić z błędu osoby, które myślą, że dzięki aktywności rodzi się lżej. Tu duże znaczenia ma fizjologia kobiety, uwarunkowania genetyczne. Ja trafiłam na salę porodową około 23:30, Zuzia przyszła na świat o 6:55, przed tym spałam dwie godziny, po tym jak dostałam znieczulenie. Poród był naprawdę lekki, ale moje aktywne fizycznie koleżanki kończyły poród naturalny cesarskim cięciem. Nie ma reguły.

Połóg po porodzie nie powinien być tematem tabu

Połóg po porodzie to czas, o którym mówi się tak mało, a jest trudny i mało komfortowy dla wielu kobiet. Mam wrażenie, że to jest temat tabu. Tak nie powinno być. Dla mnie to nie był bardzo ciężki okres,  mimo tego, że nie miałam żadnych komplikacji podczas porodu, nie zostałam nacinana, lecz brak komfortu fizjologicznego w tym czasie bardzo mi doskwierał.

No i powrót do formy - w 40 tygodniu ciąży marzyłam o tym, aby bobas szybciej się wykluł, żebym mogła już zacząć coś robić - żeby poczuć się lepiej!  Urodziłam w piątek - a w poniedziałek już miałam swoje kochane jajka na śniadanie, policzone kalorie i makroskładniki wszystkich posiłków, tak wiec zrobiłam to w trybie natychmiastowym. Urodziłam na początku października, a do świat Bożego Narodzenia, czyli prawie przez 3 miesiące nie zjadłam nic spoza swoje diety, nie podjadałam słodyczy. Moja motywacja była na tak wysokim poziomie, że nie chciałam oszukiwać samej siebie.

Wtedy (czyli ponad rok temu) z niecierpliwością czekałam aż wrócę do treningów. Lecz to też nie było takie proste. Pracuję na co dzień z kobietami po porodzie, obowiązkowo wysyłam każdą młodą mamę do fizjoterapeuty urologicznego i sama również do takiego eksperta poszłam.

Trening siłowy po ciąży

Okazało się, że mimo treningów w ciąży i przed nią, jak każdej kobiecie po ciąży rozszedł się mięsień prosty oraz kresa. Na szczęście miednica była jeszcze w lepszym stanie niż przed porodem. Kolejna wizyta, którą zaliczyłam, to ginekolog, te dwie osoby wyraziły zgodę na mój powrót do aktywności. W 7 tygodniu po porodzie poszłam pierwszy raz na siłownię i - pewnie nie uwierzycie - ale czułam się jak dziecko we mgle - wydawało mi się, że już nigdy nie dam rady podnosić ciężarów.

 

Oczywiście ten okres minął, regularne treningi cztery razy w tygodniu doprowadziły moją siłę do stanu wyjściowego, w sumie do dziś wciąż nad nią pracuję, bo w wielu ćwiczeniach nie jestem w stanie podnieść tyle kilogramów, ile przed porodem. Dlatego, każdej kobiecie zalecam spokój, mniej stresu, nie denerwujcie się - wszystko wróci do normy. Skoro przez 9 miesięcy ciało było nie do końca Twoje, to teraz tyle samo czasu trzeba sobie dać na jego naprawę.

Siłownia nie jest najważniejsza

Teraz moje życie wygląda zupełnie inaczej niż przed ciążą, nie gonię za formą jak szalona, nie karcę się za niewykonanie treningu czy zjedzenie czegoś spoza diety. Żyję spokojnie, korzystam z życia, cieszę się czasem z bliskimi, wyjściem na kawę i zjedzeniem ciastka na starym mieście w ciągu tygodnia z moim facetem. Czuję się ze sobą dobrze, lecz to nie znaczy, że spoczywam na laurach, daje sobie zwyczajnie więcej luzu i czasu na postawione cel, może kiedyś uda się wyjść na scenę, kto wie – czas pokaże. Teraz trenuję maksymalnie cztery razy w tygodniu, nie zawsze mam z kim zostawić dziecko i czasem ten trening odpada, ale wiem, że za to spędziłam czas z córką na przekazywaniu jej nowych wartości życiowych. 

Na koniec chciałabym zachęcić do tego, żeby każda kobieta w trakcie ciąży kontynuowała swój tryb życia, jeśli ciąża jest prawidłowa. Namawiam każdą z Was na ruch. Również po porodzie nie zapominajcie o sobie, wiem – my mamy chcemy dzieciom poświęcić jak najwięcej czasu – ale nie możemy czuć się przy tym źle ze sobą. Niech macierzyństwo będzie dla nas czymś przyjemnym, a wolna chwila, czas na trening czy inną aktywność, nie idzie w parze z wyrzutami sumienia.

Więcej o:
Copyright © Agora SA