"Gdzie jest umiar?" Scena z Rodzinki.pl wywołała burzę. O to z dziadkami kłóci się wielu młodych rodziców

Oglądacie "Rodzinkę.pl"? Być może wy też zwróciliście uwagę na to, czym babcia (Małgorzata Kożuchowska) karmi swoją wnuczkę. Mama dziecka nie jest tym zachwycona, co rodzi, zdaniem Joanny Dronki-Skrzypczak, powszechny w Polsce konflikt.

"Rodzinka.pl". Odcinek 270. Małgorzata Kożuchowska karmi swoją serialową wnuczkę serkiem, do którego dosypuje cukru. Mama Marysi (Olga Kalicka) nie jest - delikatnie mówiąc - zachwycona. Wywiązuje się konflikt. Niestety nie jest to sytuacja stworzona tylko na potrzeby filmowej fikcji. Jak zauważa Joanna Dronka-Skrzypczak, właścicielka portalu Dietaeliminacyjna.pl i autorka książek "Dieta w chorobach autoimmunologicznych" oraz "Jak wychować zdrowe dziecko", podobne rozmowy ciągle toczą się polskich domach. 

Konflikt powszechny na linii rodzic - dziadkowie

Jak czytamy we wpisie Dronki-Skrzypczak, tego typu sytuacje nie należą w polskich rodzinach do rzadkości. Dziadkowie często podają dziecku cukier, bagatelizując prośby rodziców. A w powszechnej opinii rodzice reprezentujący takie poglądy, jak bohaterka grana przez Olgę Kalicką, traktowani są jako "nienormalni" i "przewrażliwieni". 

Konflikt powszechny na linii rodzic - dziadkowie więc patrzę w komentarze. A tam prawie żadnych pozytywnych reakcji na młodą matkę, która chce żywić swoje dziecko z sensem i bez cukru od pierwszych miesięcy życia. Zero zrozumienia i wsparcia. Natomiast biadolenie, jak to teraz, biedne babcie nie mogą w dzieci cukru ładować, jakie to niewdzięczne są te młode matki, jakie wymysły mają itd...

- czytamy we wpisie. 

W przytoczonych przez Dronkę-Skrzypczak komentarzach internatów przewija się często słowo "umiar". Jednak jej zdaniem wiele osób straciło go w kontekście diety dziecka. 

Gdzie jest umiar w tym, że dosładzamy "dla smaku" jedzenie dla dziecka? I nie, to nie jest "od okazji", "czasami". To jest notoryczne, częste i niestety, jak widać zupełnie nadal oczywiste, że babcia i dziadek dziecku cukier dawać mogą i już. Wiele się jeszcze musi zmienić. Ja chcę tylko powiedzieć rodzicom - nie, nie jesteście nienormalni, że ograniczacie dziecku "słodkości" Nie, nie jesteście nienormalni, że nie dosładzacie wszystkiego. I nie, nie jesteście niewdzięczni i nienormalni, że prosicie dziadków o uszanowanie tej decyzji

- czytamy w dalszej części wpisu. 

Dziecko nie potrzebuje cukru

O problemie powszechnego dosładzania produktów dla dzieci mówi od dawna dr Anna Makowska, czyli znana z mediów społecznościowych Doktor Ania. Przypomina, że dziecko wcale nie potrzebuje cukru w postaci ciastek czy batoników do prawidłowego rozwoju.

Na swoim blogu Doktor Ania napisała swego czasu "List do babci i dziadka", który powinni przeczytać wszyscy rodzice kłócący się z dziadkami o cukier w diecie swojego dziecka.

Te słodkości, za którymi tęsknisz, których najczęściej w Twoim domu kiedyś nie było - NIE ISTNIEJĄ. W ich miejsce taśmą produkcyjną płynie najczęściej ściek. Na sklepowych półkach leży sztucznie farbowane BYLE CO z dobrym marketingiem, dobrą reklamą telewizyjną i uśmiechniętą buzią na opakowaniu. (...) Jeśli kochasz swoje wnuki - poświęć im CZAS, opowiedz ciekawe HISTORIE, zróbcie WSPÓLNIE zdrowe, smaczne ciasto marchewkowe, ciastka owsiane, ale błagam – NIE KUPUJ GÓWNIANYCH PRODUKTÓW spożywczych "dla dzieci"

- pisze dr Anna Makowska.

A jeśli już naprawdę musisz stosować w kuchni cukier, lepiej dla ciebie i twojego dziecka będzie, jeśli zrobisz to tak, jak w naszym wideo:

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA