Rodzice podejrzewają, że doszło do pomyłki podczas zabiegu in vitro. Dziecko nie wygląda jak oni

Kobieta z USA zaszła w ciążę dzięki metodzie in vitro. Urodziła dziewczynkę. Dziecko nie przypomina jednak rodziców - ma azjatyckie rysy twarzy. Podejrzewają, że podczas zabiegu użyto nasienia innego mężczyzny.
Zobacz wideo

Drew Wasilewski i Kristina Koedderich obecnie są po rozwodzie. Gdy byli małżeństwem, starali się o dziecko. Mieli kłopoty z poczęciem, dlatego postanowili skorzystać z możliwości zapłodnienia in vitro. Jak informuje CNN, w listopadzie 2012 roku dostarczyli do Institute of Reproductive Medicine and Science w Saint Barnabas materiał genetyczny.

Zabieg się powiódł i Kristina w lipcu 2013 roku urodziła córkęDziewczynka miała jednak cechy wyglądu charakterystyczne dla Azjatów. Zrobiono więc testy DNA, które wykazały, że Wasilewski nie jest ojcem dziecka. Poza tym zdiagnozowano u dziewczynki chorobę krwi, która jest charakterystyczna dla ludzi pochodzących z Azji Południowo-Wschodniej. 

On płakał, ja płakałam. Następnego dnia zadzwoniłam do kliniki, by zapytać, czy to jest możliwe? Czy to w ogólne mogło mieć miejsce?

- mówi zmartwiona Kristina. Rodzice, po uzyskaniu wyników DNA, zadzwonili do kliniki w St. Barnabas, aby wyjaśnić sprawę. Członkowie personelu tylko przeprosili i powiedzieli, że nie mogą potwierdzić, że coś poszło nie tak.

Para złożyła pozew do sądu 

Koedderich i Wasilewski wnieśli pozew, oskarżając klinikę, a także kilku jej pracowników o niedotrzymanie właściwego łańcucha kontroli próbek nasienia i zapłodnienie Koedderich nasieniem mężczyzny, który nie był jej mężem. Podczas zeznań w marcu tego roku dr John Garrisi, dyrektor laboratorium embriologii w klinice, powiedział, że procedura została wykonana prawidłowo. Para twierdzi jednak, że jej małżeństwo rozpadło się przez zaniedbania ze strony kliniki. Zauważa, że jest szansa na to, że Wasilewski może mieć inne biologiczne dzieci. 

Sprawa toczy się przed sądem w Essex County. Sędzia Keith Lynott zażądał od kliniki, by ujawniła dane kobiet i mężczyzn korzystających z jej usług w tym samym czasie, co Kristina i Drew. Nakazano także ujawnić nazwiska osób, które pracowały w klinice do listopada 2012 roku.

Sędzia chce ustalić, kto nadzorował pracę w klinice. Instytut ma także przekazać dane wszystkich dawców nasienia o azjatyckim pochodzeniu, którzy dostarczali swój materiał genetyczny w okresie, w którym Kristina została zapłodniona.

Więcej o:
Copyright © Agora SA