"Mieszkaliśmy w domkach bez łazienek. Do łazienek trzeba było chodzić na dwór. Przez to, że były poza budynkiem, pod prysznice wskakiwały żaby, które mnie obrzydzały. Na kolonii byłam najmłodsza, a najstarsi mieli 18 lat i oczywiście imprezowali. Obok naszego domku mieszkało "patologiczne" rodzeństwo - brat podczas kłótni bił siostrę... szklaną butelką".
"W nocy uciekaliśmy z pokoi przez balkony lub okna. Opiekunowie kompletnie nie mieli o tym pojęcia, byli przekonani, że grzecznie śpimy w naszych łóżeczkach. Chodziliśmy albo do nowo poznanych osób z danego miasta, albo łaziliśmy po okolicy".
"Wspomnienie z kolonii? Picie po dwa litry napojów energetycznych przez dwa tygodnie. U jednej z dziewczyn skończyło się płukaniem żołądka. Byłem wtedy jakoś w piątej klasie podstawówki".
To wspomnienia dorosłych już osób z kolonii i obozów, na które jeździli w dzieciństwie. Bo tego, że na koloniach "się dzieje", jesteśmy doskonale świadomi. O skrajnie patologicznych sytuacjach donoszą media, ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Na wakacyjnych wyjazdach często robi się to, na co nie pozwalają rodzice. To jedno. Drugie to naśladowanie kolegów. A nie trzeba wiele, aby dojść do wniosku, że wpływ rówieśników jest wielki i ma olbrzymią moc. Jak przygotować dziecko do wyjazdu, aby słuchało siebie, a nie innych?
Dr Marta Majorczyk, pedagog i doradca rodzinny w poradni przy USWPS, wykładowca akademicki w Wyższej Szkole Bezpieczeństwa w Poznaniu, zaznacza, że od siódmego roku życia wzrasta wpływ grupy rówieśniczej na zachowanie dziecka, na to, czym i w jaki sposób lubi się bawić. Jest to normalne zjawisko, potrzebne, aby dziecko rozwijało swoje kompetencje społeczne. Jak wskazuje ekspertka, kolonie czy obozy to miejsca, gdzie można zobaczyć, jak dziecko zachowuje się w nowo poznanej grupie dzieci, a także na ile jest samodzielne i dojrzałe - w myśleniu i zachowaniu. A jak przygotować dziecko do takiego wyjazdu? Jedno to spakowanie odpowiednich rzeczy, drugie to rozmowa o tym, co może je spotkać podczas wyjazdu.
- Chodzi o to, aby z dzieckiem rozmawiać, uwrażliwić je na niektóre sytuacje, które mogą wywołać zagrożenie zdrowia czy życia, jego lub innych osób - mówi dr Marta Majorczyk. - Nie straszmy, podkreślmy w rozmowie, że wierzymy, że sobie poradzi i że będzie pod dobrą opieką, ale będzie tam samo. W związku z tym chcemy mu przekazać sposoby, dzięki którym będzie mogło lepiej samodzielnie się sobą opiekować, poradzić sobie w relacjach z innymi czy reagować na niewłaściwe pomysły i zachowania innych dzieci - radzi pedagog.
Specjalistka dodaje, że nie powinniśmy podawać dziecku gotowych rozwiązań, a pytać, co zrobiłoby w danej sytuacji, dzięki czemu więcej zapamięta. Jeśli nie ma pomysłu, warto poszukać go razem.
- Można też pobrać od organizatorów wypoczynku program i regulamin uczestnika, zasady kąpieli czy wycieczek i przeczytać je wspólnie z dzieckiem. Wyjaśnijmy dziecięce wątpliwości, a gdy przepracujemy podsuwane przez rodzicielską wyobraźnię sytuacje, uspokoimy także w ten sposób rodzicielską troskę - dodaje dr Majorczyk.
Na kolonii dziecko musi sobie radzić w sytuacjach, z którymi wcześniej nie miało do czynienia fot. Shutterstock/Nik Niklz
Na koloniach zdarzają się też drobne kradzieże. Dzieci często kradną z ciekawości, nie są świadome konsekwencji. Na co powinniśmy zwrócić uwagę przed wyjazdem?
- Jeśli chodzi o kradzieże, zapytajmy dziecko, jak czułoby się, gdyby ktoś, bez jego wiedzy, zabrał mu coś cennego. Jakie wtedy towarzyszyłyby mu emocje, myśli, jak by się zachowało - radzi dr Majorczyk. - Następnie zapytajmy dziecko, jak postąpiłoby w sytuacji, gdyby kolega czy koleżanka na kolonii zachęcali go do drobnej kradzieży. A co, gdyby było świadkiem takiego zachowania?
Specjalistka radzi, aby pochwalić dziecko, gdy odpowie zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Gdy rozwiązanie zaproponowane przez dziecko nam się nie spodoba, nie straszmy go karą i nie krytykujmy. Postarajmy się nakierować dziecko tak, aby zrozumiało, że jego rozwiązanie nie jest dobre.
- Trzeba nauczyć dziecko asertywności wobec rówieśników oraz popracować nad poczuciem własnej wartości u dziecka - podsumowuje pedagog.
Podobnie należy postąpić, jeśli chodzi o rozmowy dotyczące palenia papierosów czy picia alkoholu.
Jak czytamy w informatorze opublikowanym przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, "dziecko powinno wiedzieć, że ma natychmiast informować wychowawcę, kierownika lub rodzica o wszelkich niepokojących je sytuacjach (napastowania przez dorosłych, innych uczestników wypoczynku itp.)". Nauczmy dziecko ważnych numerów telefonów - do rodziców, a także numerów alarmowych czy telefonów zaufania. Można mu je też zapisać, aby wiedziało, gdzie ich szukać.
Co w sytuacji, gdy dziecko przekaże rodzicowi informacje o nieprawidłowościach? Należy je zgłosić organizatorowi wypoczynku albo kuratorowi oświaty lub innym służbom (np. sanepidowi). Niezbędne informacje znajdują się na stronie Bazy Wypoczynku, nadzorowanej przez MEN. Zgłoszone są tam wszystkie legalnie organizowane formy zorganizowanego wypoczynku zbiorowego.
- Co poleciłabym rodzicom, którzy wysyłają dzieci na kolonie? Po pierwsze, sprawdzić, dla kogo są te kolonie. Jeśli są dla wszystkich, to są dla nikogo. Po drugie, jeśli nie mamy pewności, czy dane biuro organizuje fajne wyjazdy, lepiej oszczędzić dziecku przykrych doświadczeń. Nie polecam też liczyć na to, że starsze rodzeństwo zajmie się młodszym. To są wakacje, czas na nowe znajomości, zabawę, a nie ciąganie za sobą młodszego brata czy siostry - podsumowuje Marta, która na swoje pierwsze kolonie pojechała między pierwszą a drugą klasą razem ze starszą siostrą. Do tej pory wspomina je negatywnie.