Forumowiczka pyta: Jak cieszyć się latem i nie zbankrutować? Rady? "Na wakacjach je się turystycznie"

"Jak co roku wakacyjne wydatki spędzają mi sen z powiek. Lato to dla nas czas zdecydowanie częstszych wyjazdów, a co za tym idzie - sporych wydatków" - pisze nasza forumowiczka. I zastanawia się, czy na wakacjach można jeść ekonomicznie.

"O ile szczęśliwym zbiegiem okoliczności noclegi ogarniemy niewielkim kosztem (biwak, kemping u znajomych, nocleg u przyjaciół z innego miasta, którzy będą akurat na urlopie), o tyle zawsze mam problem z zaplanowaniem posiłków. Gotowanie obiadów na wyjazdach odpuszczam, ale śniadania/kolacje przygotowujemy sami. I tu pojawia się problem, bo wpadamy do lokalnego sklepu i... nagle wszystko jest potrzebne!" - napisała autorka wątku na naszym forum. Dodaje, że wielu produktów nie zużyje podczas wyjazdu, a są one niezbędne do przygotowywania posiłków.

Podzielcie się swoimi patentami na smaczne i przy tym ekonomiczne posiłki podczas dwu-pięciodniowych wyjazdów

- prosi.

Zobacz wideo

Co zabrać na urlop?

"Wszystko zależy od tego, jaką masz kuchenkę do dyspozycji oraz czy podróżujesz autem, czy nie" - wskazuje jeden z komentujących. Dodaje, że na wyjazd pakuje to, co akurat ma w lodówce i poza nią - skupia się na napoczętych produktach, ale zabiera i te zamknięte, które mogą się przydać podczas urlopu.  To popularne rozwiązanie wśród komentujących wątek forumowiczów. Pakują na wakacje to, co mają w domu, co trzeba zużyć, bo do czasu ich powrotu się popsuje albo to, co po prostu może się przydać podczas przygotowywania potraw na wakacjach.

W miarę możliwości zabieramy z lodówki to, co popsułoby się podczas naszej nieobecności. Zabieram też napoczętą herbatę, kawę i cukier. Sól i pieprz w małych ilościach. Jeśli mam jak zamknąć, to również kilka innych przypraw, zaczynając od tej, której najczęściej używam.

"Produkty sypkie można zabrać z domu. Na miejscu kupować w takich opakowaniach, które jesteśmy w stanie zużyć. Jeść to, co trzeba zużyć, bo się zepsuje. Jeśli jest lodówka, to kupić raz w dyskoncie zaopatrzenie do zjedzenia i tyle" - radzi inna osoba.

Komentujący zaznaczają także, że nie powinniśmy bać się, że nie zużyjemy na wakacjach tego, co przywieziemy czy kupimy na miejscu. W końcu możemy to zabrać ze sobą do domu.

"Herbatę, sól, cukier itp. zużywa się w domu i na wakacjach. Albo zabrać z domu i na wakacjach zjeść/wypić, albo odwrotnie - z wakacji zabrać niewykorzystane zapasy. Nie widzę problemu" - pisze jedna z osób biorących udział w dyskusji.

A co gotować? Warto wcześniej pomyśleć, co moglibyśmy przygotować i zapakować produkty, które są do tego potrzebne. Nie musimy planować posiłków na cały wyjazd, ale jeśli ustalimy menu na kilka pierwszych dni, na pewno będzie nam łatwiej.

W notesie mam spisane menu na wyjazdy wakacyjne. Przeglądam i pakuję wszystko, co potrzebne do torby. To są przepisy od lat zapisywane z minimalną liczbą składników. Chodzimy też do restauracji, ale nie codziennie. Przyprawy, nóż, składniki wszystko mieści się w torbie. Dokupuje się mięsa, ryby, ale makaron, mąka wsypana do pojemnika tyle, ile będzie potrzebna np. na naleśniki, panierowania kurczaka duszonego w winie czy passata do spaghetti jest przywieziona z domu

- opowiada jedna z komentujących.

W torbie termicznej nie tylko przewieziemy rzeczy z domu. Możemy ją także zabrać na plażę, aby nie kupować jedzenia, gdy zgłodniejemyW torbie termicznej nie tylko przewieziemy rzeczy z domu. Możemy ją także zabrać na plażę, aby nie kupować jedzenia, gdy zgłodniejemy fot. Shutterstock/Biserka Stojanovic

Bez pewnych rzeczy można żyć

Wielu komentujących zaznacza, że wakacje rządzą się swoimi prawami i jemy podczas nich to, co normalnie omijamy szerokim łukiem. I radzimy sobie bez rzeczy, które normalnie dodajemy do potraw - zamiast różnych przypraw ograniczamy się do pieprzu i soli, a naszym jedynym "sosem" jest ketchup.

Generalnie staramy się wpajać [dzieciom, przyp.red.] zasadę, że na wakacjach je się turystycznie, więc może być pomidor bez bazylii, jajecznica bez szczypiorku itp.
A na wakacjach jem "wakacyjnie". Niestraszna mi kanapka z pasztetem czy zupka chińska albo jakiś półprodukt do podgrzania w mikrofalówce.

Przy takim założeniu musimy zabrać ze sobą mniej produktów, a - jeśli zdecydujemy się na zakupy na miejscu - kupimy tylko to, co naprawdę jest nam niezbędne.

To zabierz, jeśli chcesz oszczędzić

Są rzeczy, bez których nie wyobrażamy sobie wakacyjnego posiłku. Jedni pakują ze sobą ulubiony nóż, inni - zapasy konserw. Ale jest coś, co pojawia się w wielu wypowiedziach - warzywa i owoce.

Moja mama zawsze zabiera nad morze dużo pomidorów, owoców itp - ceny zieleniny w turystycznych miasteczkach potrafią być zabójcze.

"Herbata, cukier, sól i ostry nóż - żelazna wałówka zabierana z domu. Nawet na kilka dni - kilka torebek herbaty do kieszeni zawsze ułatwia życie. Zabieramy też w pudłach swoje ogrodowe pomidory i ogórki - raz, że swoje, a dwa, że w nadmorskich miejscowościach pomidory są w cenie złota. Pakujemy to, co można zabrać, co mamy napoczęte, do lodówki turystycznej".

Powrót do przeszłości

Jeśli zapytamy naszych rodziców czy dziadków o ich wakacyjne wspomnienia, na pewno opowiedzą o podróżowaniu z zapasami. Weki, półprodukty z których można było przygotować posiłki, nikogo nie dziwiły. Na wakacje zabierało się mniej ubrań, więcej jedzenia. A i potrzeby często były mniejsze, bo smaczne posiłki przygotowywało się z mniejszej liczby składników. Dziś też wiele zależy od naszego podejścia.

"Jest jajecznica - jest życie" - fragment komentarza jednej z forumowiczek jest  idealnym podsumowaniem.

Od redakcji: Jakie są wasze sposoby na "budżetowe" wakacje? Czekamy na wasze wiadomości, piszcie na adres edziecko@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy, a ich autorom odwdzięczymy się książką.

Więcej o:
Copyright © Agora SA