Co zrobić, gdy cudze dziecko wpadnie w furię, a rodzic publicznie daje mu za to klapsa? "Podeszłam do ojca"

Dorota Zawadzka opublikowała na Facebooku list kobiety, która widziała, jak ojciec dawał dziecku klapsa. Autorka nie przeszła wobec tego obojętnie. Kobieta od razu zwróciła mężczyźnie uwagę.
Zobacz wideo

Dorota Zawadzka, znana głównie z programu "Superniania", prowadzi na Facebooku profil, na którym doradza rodzicom, jak postępować z dziećmi. Publikuje tam również listy swoich czytelników. Tym razem udostępniła jeden z tych, w którym poruszona jest kwestia dawania dzieciom klapsów.

Autorka listu opisuje sytuację, której sama była świadkiem. Wszystko działo się w rodzinnym lokalu, specjalnie przystosowanym dla dzieci, z wydzielonym dla nich kącikiem. W pewnym momencie przyszedł ojciec z mniej więcej 6-letnim synkiem. Dziecko początkowo było grzeczne i spokojnie bawiło się z innymi maluchami. Wszystko zmieniło się w momencie, gdy ojciec odmówił mu zakupu lodów.

W dziecko wstąpił diabeł, zaczął biegać, szaleć, bić inne dzieci, wyrywać zabawki. Najpierw pomyślałam, że może jakiś problem rozwojowy, wiecie, ale potem tata wziął go na bok i dał mu klapsa. I mały rozwrzeszczał się jeszcze bardziej

- czytamy w poście Doroty Zawadzkiej.

Autorka listu nie była w stanie bezczynnie na to patrzeć:

Podeszłam do ojca, mówiąc, że dzieci bić nie wolno, to mi się kazał zamknąć. Wziął chłopca pod pachę i wyszli. Do teraz się trzęsę.

Reakcje internautów

Pod listem od razu posypały się komentarze internautów, przy czym ich opinie były dość zróżnicowane. Zdecydowana większość ludzi nie kryła oburzenia zachowaniem ojca. Niektórzy sugerowali nawet, aby w sytuacjach, kiedy jesteśmy świadkami, gdy rodzic daje dziecku klapsa, dzwonić na policję.

Byli też i tacy, którzy tłumaczyli, że takie zachowanie jest nieskuteczne, bowiem agresja rodzi agresję. Pojawiły się również wpisy, w których internauci sugerowali, że wychowywanie dzieci to indywidualna sprawa rodziców, do której obce osoby w ogóle nie powinny się wtrącać.

Jak reagować, gdy widzimy, jak rodzic daje dziecku klapsa?

Porady dotyczące tego, jak reagować, gdy ktoś daje dziecku klapsa, potrząsa nim lub szarpie, opublikowała Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę.

Po pierwsze, zasygnalizuj, że zauważyłeś sytuację. Nawiązanie kontaktu wzrokowego może być wystarczającą reakcją powstrzymującą niepokojące zachowania rodzica lub opiekuna. Bądź czujny i nie obawiaj się obserwować. Masz prawo przyglądać się temu, co dzieje się w przestrzeni publicznej.

Po drugie, kiedy rodzicem targają tak silne emocje, że nie potrafi się zatrzymać, nie dotrą do niego racjonalne argumenty. Jeśli chcemy skutecznie zareagować - musimy obniżyć jego napięcie. Zadaj proste pytanie, np.: "Przepraszam, czy coś się stało?".

Po trzecie, nie owijaj w bawełnę, ale też nie krytykuj i nie atakuj. Powiedz spokojnie, ale stanowczo o tym, co cię zaniepokoiło. Więcej na ten temat:

Co na to ekspert?

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Joannę Szulc, dziennikarkę, autorkę książek i tekstów o rozwoju i wychowaniu dzieci, która sama jest mamą. Jej zdaniem zarówno uderzenie, bicie, klaps, popchnięcie, jak i potrząsanie są zachowaniami, które mieszczą się w terminie przemoc fizyczna. A ta zabroniona jest prawnie.

Tu pojawiają się argumenty, że chodzi o wychowanie i że rodzic ma prawo wybierać metody wychowawcze. Bicie nie jest metodą wychowywania. Bicie jest przemocą, która: upokarza, rodzi w dziecku lęk (nie szacunek, nie dyscyplinę, tylko poczucie zagrożenia ze strony najbliższej osoby), uczy zachowań agresywnych i może przyczynić się do poważnych zaburzeń psychicznych

- podkreśla Joanna Szulc.

Kobieta zwraca uwagę, że nie wolno przechodzić wobec takiej sytuacji obojętnie. Przyznaje jednak, że niełatwo jest interweniować. Według niej zdecydowany sprzeciw otoczenia na każdy akt przemocy dorosłego wobec dziecka może w końcu wpłynąć na sprawcę. Podkreśla przy tym, aby reagować spokojnie, ponieważ agresja rodzi agresję.

Jaki jest stosunek Polaków do fizycznego karania dzieci?

Najnowsze badania CBOS-u pokazują, że Polacy są raczej zgodni co do tego, że lanie to bicie i nie jest to środek wychowawczy. Jednak klapsy, czyli bicie dzieci w pupę z otwartej dłoni, nadal są akceptowane. Ponad 60 procent respondentów uznało, że "są sytuacje, kiedy dziecku trzeba dać klapsa".

Z postu CBOS-u dowiadujemy się, że na korzyść zmienia się podejście Polaków dla stosowania wobec dzieci kar cielesnych. O ile większość nie aprobuje kar fizycznych, zwłaszcza mocniejszego bicia (lania), o tyle nadal, choć rzadziej niż przed laty, przyzwala się na karcenie poprzez klapsy. Wciąż sześciu na 10 rodziców uważa, że okazjonalny klaps jeszcze nikomu krzywdy nie zrobił. W 2019 r. na pytanie "Czy są sytuacje, kiedy dziecku trzeba dać klapsa?" 12 procent respondentów odpowiedziało, że "zdecydowanie tak", a 49 procent, że "raczej tak".

Więcej o:
Copyright © Agora SA