Rodzina na parkiecie

Muzyka, ruch, energia, zabawa... Czy trzeba w ogóle przekonywać kogokolwiek do tańca?

Zacznijmy od wyprowadzenia z błędu tych, którzy taniec kojarzą z baletem i dziewczynkami w różowych spódniczkach. Choć wiele dzieci od tego zaczyna przygodę z tańcem, jednak szkoły tańca oferują dużo innych zajęć, także dla chłopców: taniec nowoczesny, towarzyski, capoeirę, hip-hop, akrobatykę, zumbę, break dance.

Najmłodsze grupy składają się z trzylatków. W grupie przedszkolaków instruktorzy stawiają przede wszystkim na zabawę przy muzyce. Gdy dzieci poznają nauczyciela i nauczą się pracy w zespole, będą gotowe na kolejne wyzwania.

Zajęcia taneczne dla najmłodszych prowadzone są w szkołach tańca, studiach fitness i klubach dla dzieci. Warto przyjrzeć się również ofercie domów kultury. Można tam znaleźć zajęcia bezpłatne lub takie, za które opłata jest symboliczna.

Dobrze, by dziecko trafiło do grupy składającej się z jego rówieśników. Im lepiej poczuje się wśród innych tancerzy, tym chętniej będzie chodziło na zajęcia. Bardzo ważny jest wybór odpowiedniego nauczyciela. Instruktor tańca, który pracuje z maluchami, ma przed sobą trudne zadanie. Musi w formie zabawy zachęcić je do współpracy, jednocześnie pamiętając, że dzieci szybko się nudzą. Najlepsze efekty osiągają nauczyciele, którzy nie tylko prowadzą kurs tańca, ale mają też ambicję budowania grupy tanecznej. Bo nic tak nie motywuje, jak perspektywa występu!

Sprawność fizyczna, koordynacja ruchów, samodyscyplina, umiejętność pracy w grupie. O zaletach tańca można by pisać bez końca. Jednak dla tańczących dzieci i dorosłych bardziej niż argumenty ekspertów liczy się to, że ruch przy muzyce wyzwala endorfiny i jest po prostu przyjemny.

Małgorzata Trytek, Staś (7 lat)

Staś właściwie od zawsze poruszał się, gdy tylko słyszał muzykę. Jego ciało samo reaguje na dźwięki.

Widać, że ma poczucie rytmu, jest muzykalny. Może ma to w genach? Ja w młodości trenowałam taniec towarzyski, a moja mama pół życia przetańczyła w zespole tanecznym.

Syn pierwszy kurs tańca zaliczył w przedszkolu, gdzie uczono maluchy podstaw tańca towarzyskiego. Staś był nawet na turnieju przedszkolaków. Widok 5-latków tańczących cza-czę - niezapomniany!

Rok temu w ramach "Zimy w Mieście" zorganizowano dzieciom warsztaty taneczne. Staś wrócił z nich zachwycony i zaczął domagać się zapisania na zajęcia. Zdecydowaliśmy się na taniec nowoczesny.

Uznaliśmy, że to najlepsze na początek: wszechstronne i ogólnorozwojowe. Zajęcia zaczynają się od rozgrzewki i zabawy, potem dzieciaki ćwiczą elementy układu. Staś od razu odnalazł się w grupie. Jest bardzo skupiony podczas zajęć, dokładnie zapamiętuje ruchy, a w domu ćwiczy układy. Często mu towarzyszę, kibicuję, podpowiadam, jak poprawić dany element. Na tym etapie 45 minut tańca raz w tygodniu w zupełności mu wystarczy. Za jakiś czas pewnie zapiszemy go do grupy, która trenuje intensywniej.

Taniec fantastycznie rozwija ciało, uczy koordynacji ruchów, poczucia rytmu. Daje mnóstwo radości i pozytywnej energii. Obserwując syna, sama nabrałam ochoty na powrót na parkiet. Właśnie zaczynam zumbę, która odbywa się w tym samym czasie co zajęcia taneczne Stasia. Dużym plusem tańca jest to, że nie jest kosztowny. Kurs kosztuje ok. 100 zł za miesiąc. Buty, dodatkowy sprzęt są niepotrzebne - Staś ćwiczy boso, w koszulce i spodniach.

Joanna Toruńska, Marysia (7 lat), Zosia (4 lata)

Marysia zaczęła chodzić na zajęcia taneczne, gdy skończyła trzy lata. Zaczęłyśmy od baletu.

Małe dziewczynki to uwielbiają: baletki, kokardki, spódniczki. Póki były gry i zabawy, podobało się jej, ale gdy zaczęły się ćwiczenia wymagające skupienia i wytrwania w pozycji, uznała, że to nuda. Tak trafiła na taniec nowoczesny, na który chodzi do dziś. Zosia z kolei wybrała Dance Kids, czyli zabawy przy muzyce. Poszła w ślady siostry w wieku 4 lat. Wcześniej nie byłaby w stanie współpracować z panią ani wytrwać 45 minut w jednej sali.

Pomysł zapisania dzieci na taniec wyszedł ode mnie. Sama w dzieciństwie trochę próbowałam tańca, ale nic z tego nie wyszło. Postanowiłam, że gdy będę miała córki, wyślę je na zajęcia taneczne. To fajna sprawa dla dziewczynek: ta gracja, harmonia ruchów. Poza tym to rodzaj aktywności fizycznej, w dodatku niewymagającej rywalizacji. Za jakiś czas dziewczynki same zdecydują, co dalej. Liczę się z tym, że mogą przestać lubić taniec. Wiem, że na tym etapie wiele zależy od mojej konsekwencji. Zajęcia są wpisane w rytm naszego życia. W poniedziałki i środy przychodzimy z przedszkola i szkoły, jemy obiad i idziemy do szkoły tańca (na szczęście jest w budynku obok domu, mogłybyśmy chodzić w kapciach). Dziewczynki z klasy Marysi też tańczą. Dogadałam się z ich mamami i wybrałyśmy dla nich te same zajęcia. Dzięki temu taniec stał się dla nich elementem życia towarzyskiego.

Przy wyborze zajęć i szkoły tańca najważniejszy jest nauczyciel. Musi mieć podejście do małych dzieci. Nie może być nastawiony na naukę i efekty, a raczej na zabawę. Zwróciłabym też uwagę na zaplecze, przede wszystkim wygodną szatnię (w której zmieszczą się dzieci i rodzice). W naszej szkole jest kącik zabaw, z książkami i zabawkami. Wiem, że jeśli się spóźnię, dziewczynki tam poczekają.

Więcej o:
Copyright © Agora SA