Warto odmawiać

Wiemy, że dzieci potrzebują swobody, akceptacji i pochwał. Ale zapominamy, że potrzebują również, byśmy od czasu do czasu byli wobec nich dość stanowczy.

Wyobraźmy sobie, że dziecko dostaje zawsze wszystko to, co jest mu potrzebne (a nawet więcej), i nigdy mu się niczego nie odmawia. Czy byłoby szczęśliwe? Czy wyrosłoby na przystosowanego człowieka?

Z pewnością nie! Nie miałoby okazji do odkrywania siebie. Brak, chwilowa frustracja (a więc także odmawianie), dawkowana rozsądnie i z miłością, sprzyja rozwojowi dziecka. Dlaczego? Oto kilka powodów.

WZMACNIA DZIECKO WEWNĘTRZNIE

Jeśli spełniają się wszystkie nasze zachcianki, stajemy się słabi i nieodporni na niepowodzenia. Rodzice, którzy stara-ją się oszczędzać dzieciom wszelkich trudów, nie pozwalają im rozwijać hartu ducha. Umiejętności radzenia sobie z trudnościami nie można zdobyć inaczej, niż doświadczając ich na własnej skórze.

Już niemowlę może nauczyć się np. samo uspokajać. Jeśli mama nie przybiega zawsze na pierwsze zawołanie, dziecko uczy się wykształcać w sobie "wewnętrznego pocieszyciela".

Oczywiście takie doświadczenie musi być subtelnie i mądrze dawkowane. Płaczące niemowlę pozostawione samo na pół godziny czuje się przerażone i opuszczone. Ale jeśli mama pozostawi je na chwilę, dając z drugiego pokoju znać, że jest obok, nic złego nie powinno się stać.

BUDUJE POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA

To nieprawda, że dziecko chce, by mu na wszystko po- zwalać. Przeciwnie - potrzebuje, byśmy stawiali tamę jego żądaniom.

Wyobraźmy sobie, co dzieje się w psychice malca, który poczuł, że dorośli we wszystkim mu ustępują... Wydaje mu się, że zyskał nad dorosłymi władzę. "A skoro ja, dwulatek, jestem silniejszy od dużych dorosłych, to widać, że oni są słabi i w razie potrzeby nie zdołają mnie obronić...".

To tłumaczy, dlaczego dzieci, którym się na wszystko po-zwala, stają się nieznośne, a z czasem agresywne. W ten sposób prowokują dorosłych do jakiejś zdecydowanej reakcji. Chcą poczuć, że jest ktoś, kto daje oparcie. Chcą wiedzieć, że ktoś czuwa nad tym wszystkim.

UCZY ŻYCIA WŚRÓD LUDZI

Życie jest pełne frustracji i nic nie wskazuje na to, by kiedyś miało być inaczej. Nie da się jednocześnie zaspokoić wszystkich potrzeb wszystkich ludzi, i choćby z tego prostego powodu jakaś frustracja jest po prostu nieunikniona.

Oto przykład: dziecko chce się bawić, a mama jest bardzo zmęczona i chciałaby odpocząć. Obu tych potrzeb w tym samym momencie nie da się pogodzić. Kiedy mówimy dziecku: "Pobawię się z tobą z chęcią, ale po dobranocce, bo teraz muszę chwilę odsapnąć", uczymy je, że trzeba liczyć się z potrzebami innych. Na tym polega życie wśród ludzi - bywa bardzo przyjemne, ale czasem wiąże się z koniecznością rezygnacji z czegoś.

ROZWIJA WYOBRAŹNIĘ

Dziecko, które na krótką chwilkę jest zostawione samo sobie, na początku będzie się buntować. Ale potem (jeśli tylko nie odbierze konieczności samodzielnej zabawy jako kary albo odrzucenia) poszuka sposobów zapełnienia sobie czasu.

Zacznie uważnie rozglądać się dookoła i myśleć nad tym, jakie sobie znaleźć zajęcie. Niepowodzenia i drobne frustracje sprzyjają pomysłowości.

POZWALA DZIECKU LEPIEJ POZNAĆ SIEBIE

Kiedy mama odmawia dziecku czegoś, malec buntuje się. Ale ma też okazję, by dokładniej rozpoznać, czego chce, i lepiej poznać siebie. Jeśli nie zaleje go fala złości, zacznie się uczyć trudnej sztuki zaglądania we własne wnętrze. Czego ja właściwie chcę? Może mam ochotę na spacer? A może coś bym zjadł? Umiejętność rozumienia siebie nabywa się latami, warto jednak zacząć ćwiczyć ją już w dzieciństwie.

UCZY ODMAWIANIA

Ważne jest, by dziecko też umiało mówić "nie". Rodzicom zmęczonym buntem dwulatka takie twierdzenie może się wydać śmieszne, ale...

Nie chcemy przecież, żeby nasze dzieci w młodzieńczym czy dorosłym życiu godziły się na wszystko, były uległe i podporządkowane. Zależy nam na tym, by potrafiły oprzeć się presji grupy, umiały bronić własnego zdania, nie ulegały złym wpływom. Nie uchronimy ich przed kontaktem ze złem tego świata. Zawsze może się zdarzyć, że ktoś będzie próbował nasze dziecko na coś namówić, do czegoś zachęcić. Chodzi o to, by w takiej sytuacji umiało głośno powiedzieć NIE. I właśnie od nas może się tego nauczyć.

DLACZEGO TO TAKIE TRUDNE?

Nawet jeśli teoretycznie wiesz, że warto dziecku od czasu do czasu wyznaczać granice, przychodzi ci z trudem. Jakie mogą być tego powody?

Nie chcesz być okrutna. Chcesz, by dziecko nie miało stresów. To iluzja - prędzej czy później będzie musiało zetknąć się z ograniczeniami.

Masz wyrzuty sumienia - wiesz, że wkrótce się rozstaniecie, bo wracasz do pracy. Chciałabyś mu wynagrodzić czas rozłąki. Ale poczucie winy jest złym doradcą.

Nie chcesz być jak twoi rodzice - surowi i wymagający. Obiecałaś sobie, że będziesz postępować inaczej, ale z jednej skrajności popadasz w drugą. Dziecko potrzebuje harmonii, a nie sytuacji skrajnych.

Boisz się własnej złości. Myślisz, że jeśli dziecku czegoś stanowczo zabronisz, złość wymknie ci się spod kontroli i stanie się coś złego. Ale dziecko i tak wyczuwa twoje napięcie i boi się tego, co niewypowiedziane.

Nie możesz znieść, gdy dziecko cierpi. Pamiętasz, jak przykro ci było, gdy nikt nie reagował na twoje łzy. Spróbuj spojrzeć na dziecko, nie myśląc o własnej przeszłości. Nic złego się nie stanie, jeśli chwilę pomarudzi. Jest silniejsze, niż ci się wydaje!

Nie układa ci się w małżeństwie. Dziecko jest całą twoją radością i to w nie inwestujesz czas i energię. Pamiętaj jednak, że nie ma lepszego prezentu dla dziecka niż dobre małżeństwo jego rodziców.

Nie masz siły sprzeciwiać się dziecku, które jest bardzo zdecydowane w swoich żądaniach. Ustępujesz dla świętego spokoju. Nie wiesz , że spokój jest tylko chwilowy. Dziecko będzie zwiększać swoje żądania i testować twoją cierpliwość, aż zmusi cię do reakcji. Ale wtedy będzie to wymagało znacznie większego wysiłku niż teraz.

Więcej o:
Copyright © Agora SA