Sposoby na złość malucha

Miły i łagodny dotąd maluch nagle wszczyna rebelię. Zrozumienie go i nakłonienie do współpracy wymaga sporo cierpliwości, ale wcale nie jest takie trudne.

Dawanie sobie rady z przekornym dwulatkiem będzie łatwiejsze, jeśli zrozumiemy, co się z nim dzieje. W wieku piętnastu, osiemnastu miesięcy jednocześnie pojawia się wiele nowych umiejętności. Dziecko próbuje opanować je wszystkie. Nadchodzi czas biegania i wspinania się. Malec ma tyle do zrobienia, że nie może się w tym pędzie zatrzymać. Wszędzie chce zajrzeć i wszystkiego dotknąć. Jego ręce stają się coraz sprawniejsze - drzwi zachęcają do otwierania, szuflady do wysuwania, a kosz do śmieci do... natychmiastowego opróżniania. Dziecko jest ciekawe, zdeterminowane, by poznawać, sprawdzać, eksperymentować. I na dodatek chce wszystko robić samo. Porażki (a w tym wieku o nie nietrudno) wyprowadzają je z równowagi. Złości się gwałtownie i jest tą złością całkowicie owładnięte. Nasze tłumaczenia nic tu nie pomogą. Wobec dwulatka słowa są na ogół bezsilne. Potrzebne są czyny. I odrobina taktyki.

Zmniejsz oczekiwania.

Stosuj polecenia tylko wtedy, kiedy są rzeczywiście niezbędne. Zanim zareagujesz na niewłaściwe zachowanie, zastanów się, czy naprawdę warte jest kruszenia kopii. Marudzenie, guzdranie, ściąganie czapki to chyba nie są prawdziwe powody do zmartwienia? Oszczędzaj siły, by przeciwdziałać zachowaniom istotnie destrukcyjnym i niebezpiecznym. Bicie, gryzienie, ciągnięcie psa za ogon, stawanie w wózku czy zabawa kablami to sytuacje, które wymagają twojego stanowczego "Nie zgadzam się".

Poszukaj ujścia dla energii.

Bardzo dobrym sposobem jest wchodzenie na schody. Do polecenia w czasie spacerów w parku. Taka wspinaczka skutecznie rozładuje rozpierającą malca energię. Ty zaś możesz ją potraktować jak zajęcie medytacyjno-relaksujące, a przy tym ćwiczące łydki

Uprzedzaj bieg wydarzeń.

To ty najlepiej znasz swoje dziecko i wiesz, na jakie sytuacje najczęściej reaguje złością. Często możesz więc zapobiec awanturze. Nikt nie lubi, kiedy się mu przerywa miłe zajęcie, a dzieci nie są tu wyjątkiem. Zamiast mówić np.: "Koniec zabawy, idziemy na obiad", powiedz: "Zjedź jeszcze dwa razy ze zjeżdżalni, a potem wracamy na obiad". Nie wybieraj się z dzieckiem do hipermarketu - nadmiar bodźców i zmęczenie sprzyjają rozdrażnieniu.

Weź sprawy w swoje ręce.

Buntujący się dwulatek nie jest zły, niegrzeczny ani złośliwy. Po prostu jeszcze nie osiągnął tego etapu rozwoju, w którym słowa mogą wpływać na jego zachowanie. Jeśli chcesz, żeby dziecko znalazło się w tym samym miejscu co ty, po prostu je przynieś (ewentualnie zwab znanym sobie sposobem), ale nie wołaj. Jeśli nie chcesz, by gdzieś wchodziło, postaraj mu się to fizycznie uniemożliwić (bariery fizyczne działają skuteczniej niż zakazy).

Odwracaj uwagę.

Zaśpiewanie piosenki, danie do łapki nowego przedmiotu, pokazanie ptaka za oknem to znakomite odgromniki w trudnej sytuacji. Zamiast odciągać malca na siłę od kubła ze śmieciami, zagraj kilka nut na flecie lub wystrzel z korkowca - dziecko natychmiast porzuci swoje zajęcia i po- biegnie w twoim kierunku. Czasami pomaga zmiana scenerii - wyjdź z małym buntownikiem do drugiego pokoju, na podwórko, do ogródka.

Nie ulegaj dla świętego spokoju.

Dziecko potrzebuje rodzicielskiej konsekwencji i jasnych reguł, nawet jeśli je narusza. Świadomość, że istnieją, pomaga mu odzyskać równowagę. Dlatego nie jest dobrym pomysłem uleganie "dla świętego spokoju", kiedy np. dziecko wpadnie we wściekłość i robi sceny w miejscu publicznym. Spokój, który uzyskasz, będzie tylko chwilowy, bo dziecko nauczy się, że skoro raz jego krzyk okazał się skuteczny w walce o osiągnięcie konkretnego celu, to przy następnej okazji również warto sięgnąć po tę sprawdzoną metodę.

Usuń awanturnika z "miejsca wypadku".

Jeżeli atak histerii wydarzy się w pokoju pełnym dzieci, weź malca za rękę i wyprowadź do innego pomieszczenia, gdzie będziecie sami. W sklepie może być trudniej, ale także możecie wyjść, np. na zewnątrz albo do toalety. Bez krępującej obecności innych osób i tobie, i dziecku łatwiej będzie odzyskać równowagę.

Zadbaj o bezpieczeństwo.

Interweniuj, jeśli widzisz, że zagrożone jest bezpieczeństwo dziecka, a także kiedy robi komuś krzywdę lub bezmyślnie coś niszczy. Pamiętaj, że znacznie skuteczniejsze od tłumaczenia czy przekonywania jest po prostu stanowcze przytrzymanie malucha, by uniemożliwić mu niebezpieczne zachowanie.

Nie karz ani nie pocieszaj malca.

Po prostu bądź obok. Twoja obecność daje dziecku poczucie bezpieczeństwa. Kara tylko zwiększy złość albo wzbudzi gorycz, a pocieszanie wprowadzi jeszcze większy zamęt w głowie. Maluch powinien nauczyć się, że silne uczucia pojawiają się i znikają jak chmury na niebie - a ty zawsze jesteś w pobliżu.

Zachowaj zimną krew

Tak jak krzyk dziecka burzy twój spokój, twój krzyk dodatkowo rozstraja dziecko.

Gdy nerwy zaczynają brać górę, weź kilka głębokich oddechów i policz do dziesięciu. To zwykle wystarcza, by odzyskać panowanie nad sobą.

Jeśli czujesz, że za chwilę wybuchniesz, a ktoś zaufany jest w pobliżu, poproś go o pomoc. A ty zrób sobie mała przerwą, wyjdź do drugiego pokoju lub na krótki spacer.

Jeżeli nie uda ci się zapanować nad nerwami, nie obwiniaj się. Każdy, nawet najspokojniejszy człowiek od czasu do czasu wybucha. Ważne, by dziecko miało poczucie, że obok niego jest ktoś, kto je kocha, ma dla niego wiele cierpliwości, umie zadbać o bezpieczeństwo, a jednocześnie stoi na straży granic, których określenie jest dziecku bardzo potrzebne.

Więcej o:
Copyright © Agora SA