Jeżeli, tak jak Pani pisze, wyniki badań są dobre, a córka jest żywą i energiczną dziewczynką, to wszystko wskazuje, że problem leży jednak po stronie dorosłych. Powiem krótko: to od nich powinno zależeć, co je niespełna dwuletnia dziewczynka. Tymczasem z jakichś powodów to ona przejęła kontrolę nad tą sprawą. Nie ma co płakać z bezradności. Trzeba po prostu spokojnie, najlepiej razem z mężem, spojrzeć na sytuację i dokonać paru zmian idących w następującym kierunku: Natalka dostaje posiłek, najlepiej przy wspólnym stole z innymi domownikami. Dobrze by było, żeby jedzenie podano ładnie i kolorowo. Jeżeli nie chce jeść, może odejść od stołu. Nie podkarmia jej Pani między posiłkami. Nie ma rozmów i dyskusji na temat jadłospisu. Małe dzieci naprawdę we wszystkich dziedzinach swojego życia potrzebują jasnych norm i poczucia granic. Dobrze, żeby te dziedziny nie stawały się niepotrzebnie polem walki.