Nie kocham ich jednakowo

Jestem mamą dwóch dziewczynek (trzy lata i roczek). Kocham obie moje córeczki, ale miłość do starszej jest znacznie większa. Zaczęło się w ciąży od głaskania brzucha i gadania do niego. Teraz nawet jeżeli wychodzę na chwilę z domu, już tęsknię za starszą córeczką. Staram się natychmiast ukoić jej płacz (chociaż nie pozwalam sobą manipulować). Odwrotnie rzecz ma się z młodszą - co prawda kocham ją, ale wciąż dręczą mnie wyrzuty sumienia, że nie wystarczająco mocno. Ona też chyba to wyczuwa, bo jest bardzo nerwowa, płaczliwa i wciąż chce na ręce, co mnie drażni. Czy to normalne, by jedno dziecko kochać więcej? Czy to się zmieni?

Myślę, że każde dziecko kochamy inaczej, i to jest zupełnie normalne. Jesteśmy trochę inną osobą, gdy rodzi się pierwsze dziecko, trochę inną - gdy drugie itd. Także nasze dzieci są różne. Więc słowo "inaczej" pasuje mi tu bardziej niż "mniej" lub "więcej". Kryterium ilościowe wydaje się bardziej oczywiste, ale może przysłaniać istotę sprawy. Czy kocha Pani bardziej swojego męża, starszą córeczkę, czy swoją mamę? A może po prostu kocha Pani każdą z tych osób inaczej? Porównywanie miłości do dwójki dzieci nie ma sensu. Zachęcam do tego, by przestała się Pani dręczyć porównywaniem, ważeniem i mierzeniem swoich uczuć, a spróbowała po prostu być ze swoimi córeczkami, ciesząc się nimi, a czasem złoszcząc na nie, bez przesadnych wyrzutów sumienia.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.