Walka z dwulatkiem

Nie potrafię mojego dwulatka odzwyczaić od picia ze smoczka ani przyzwyczaić do nocnika. Żadne sposoby, tłumaczenia, groźby nie pomagają.

Im bardziej ja nalegam, tym silniejszy jest opór. Potrafi nawet nasiusiać złośliwie na dywan...

Myślę, że zupełnie niepotrzebnie doszło do ostrej walki między Panią a dzieckiem, i to walki, w której Pani nieustannie przegrywa. Radziłabym wycofać się z niej i w ten sposób przestać zapraszać do walki synka.

To, co się dzieje, przypomina bowiem rozgrywkę, w której Pani mówi "tak", a dziecko "nie", "tak" - "nie". Wycofać się - to oznacza na pewien czas zostawić mu butelkę ze smoczkiem i pieluszki... Czyli odpuścić. A potem, gdy sytuacja nieco się uspokoi, może Pani nabierze pewności, że ma Pani prawo wyrzucić butelkę ze smoczkiem. I wtedy warto to po prostu zrobić. Ale trzeba być przekonanym, że to, co robimy, jest słuszne i że nie krzywdzimy własnego dziecka. Proszę pamiętać, że Pani synek wkracza w okres buntu i że gdy będzie się go zapraszać do walki, to mały na pewno ją podejmie. Małe dzieci na szczęście lubią również współpracować, więc warto to jak najwcześniej wykorzystać.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.