Tylko z mamą!

Moja córeczka ma osiem miesięcy. Od początku nie lubiła być sama, a ja ją nosiłam i tuliłam, bo wszyscy tego ode mnie oczekiwali. Teraz nie mogę odejść na pół kroku, bo Nina wpada w przeraźliwą histerię. Na początku myślałam, że może to lęk separacyjny, ale gdy ją zostawiam pod opieką kogoś innego, to jest dobrze, dopóki poświęca się jej maksimum uwagi. Wystarczy ją na chwileczkę zostawić i już pisk. Nawet jak z nią jestem, ale zajmę się czymś innym - płacze. Czuję się bezradna i nie wiem, co robić.

Myślę, że ma Pani w sobie dużo niepewności. Pisze Pani, że nosiła i tuliła córeczkę, bo tego oczekiwało otoczenie. Jeśli będzie Pani robić to, czego oczekuje otoczenie, to będzie Pani stale zagubiona i w wewnętrznym zamęcie. Nie ma tu żadnej cudownej recepty. Dziecko to mały człowiek i jeśli je do czegoś przyzwyczaimy, to potem niełatwo mu się będzie odzwyczaić. Zachęcam, by spojrzeć na sytuację z większym dystansem - wtedy być może rozwiązania same się pojawią. Można na przykład zaproponować córeczce różne zabawki adekwatne do jej wieku, spacery, można zabierać ją w foteliku do kuchni, gdy Pani gotuje itp., itd. Proszę nie zapominać, że jest Pani dorosła i ma naprawdę duży potencjał pomysłów. Warto, by tata małej włączył się bardziej do zajmowania się nią, tak by mogła Pani mieć codziennie trochę czasu dla siebie.

Nasza trzyletnia córeczka kategorycznie żąda, żebym tylko ja się nią zajmowała. To ja mam podawać lekarstwa, karmić, podawać picie, myć, czytać, ubierać, rozbierać itd., itd. Bycie alfą i omegą jest dla mnie uciążliwe, chciałabym, żeby mąż mógł mnie zastąpić bez awantury, głośnych protestów i płaczu dziecka. I tak dobrze, że mała godzi się zostać z tatą, kiedy muszę wyjść do dentysty lub na lekcje. Za każdym razem pytam ją o to, tłumaczę, ale nie odnosi to pozytywny skutek. Teraz jestem w ciąży. Wiem, że gdy zacznę karmić piersią maleństwo, na pewno nie zawsze będę w stanie zaspokoić wszystkie potrzeby naszej pierworodnej. Boję się, że będę musiała przestawić noworodka na butelkę, żeby mógł się nim zająć tata, a ja żebym nadal mogła zająć się uwagę starszej córce. Czy takie ogromne przywiązanie do matki to zwykły okres rozwojowy w życiu dziecka, czy jest to jakieś wypaczenie?

Nie sądzę, aby można ty było mówić o "wypaczeniu". Trochę mało pisze pani o relacji taty z córeczką: o której mąż wraca z pracy, ile czasu spędza codziennie z córką. Jeśli tego czasu jest mało, to na pewno warto bardziej włączyć tatę w zajmowanie się dziewczynką,

Druga sprawa to kwestia jej żądań. Na pewno warto czasem łagodnie i stanowczo odmówić spełnienia tego, czego żąda. Nie ma też powodu prosić jej o zgodę na pani wyjście z domu, nawet jeśli protestuje. Już taty w tym głowa, jak sobie poradzi z córeczką po Pani wyjściu.

Nie byłoby dobrze tworzyć sytuacje, w których trzyletnia dziewczynka decyduje, kto jej czyta, kto podaje picie, kto z dorosłych i na jak długo wychodzi z domu. Warunkiem powodzenia jest spowodowanie, by tata nie był kimś obcym oraz by wasze działania były zdecydowane i jednoznaczne.

Więcej o:
Copyright © Agora SA