Myślę, że są dwa wyjścia skrajne i wiele pośrednich, do Państwa zaś należy wybór. Pierwsze wyjście to pozwolić, by synek przychodził w nocy do Waszego łóżka, nie odprowadzać go, siedzieć przy nim, aż zaśnie. Warto przy tym pamiętać, że na pewno z tego wyrośnie. Nie jest bowiem na szczęście możliwe, by tego rodzaju zachowanie się utrwaliło.
Drugie wyjście to - przeciwnie - zdecydowanie zaprotestować, ustalić jasne granice, np. siedzimy 10-15 minut, opowiadamy bajkę, potem wychodzimy. Takie rozwiązanie wymaga od Państwa konsekwencji: wtedy naprawdę trzeba tego przestrzegać.
Zanim podejmiecie decyzję, zastanówcie się wspólnie, jaki jest Artur: czy raczej odważny, otwarty, dynamiczny, czy nieśmiały, bojaźliwy, zamknięty, i który sposób będzie w związku z tym odpowiedniejszy. Można też porozmawiać o tym wszystkim z chłopczykiem, mówiąc o swoim kłopocie, pytając go, jakie on widzi rozwiązanie, i w ten sposób razem szukać wyjścia z sytuacji.