Myślę, że jest Pani bardzo zmęczona opiekowaniem się Kubusiem, ponieważ opisuje go Pani w szczególny sposób. Pisze Pani o nim jak o kilkunastolatku. Może ma Pani zbyt mało pomocy w opiece nad dzieckiem? Nie wspomina Pani nic o tym, jak mąż sobie z nim radzi. Może czas pomyśleć bardziej o sobie, np. wrócić do pracy, powierzyć synka opiekunce lub nawet posłać go do żłobka? Myślę bowiem, że tego rodzaju bezradne zachowania dorosłego nie służą dziecku.
Metody, które Pani stosuje - tłumaczenia, prośby, pytania, kary - są nieadekwatne do wieku synka. To, czy mały niszczy zabawki, bije Panią itd., zależy tylko i wyłącznie od Pani. On ma prawo próbować wszelkich zachowań, a Pani ma obowiązek uniemożliwiać mu te, które uważa za szkodliwe, złe czy niebezpieczne. Nieprawda, że na Kubusia nic nie działa. To Pani chciałaby, żeby on sam wyznaczał sobie granice, a tymczasem wyznaczanie granic należy do dorosłego. Nie można przerzucać odpowiedzialności na dwulatka. Może więc naprawdę warto, by poszukała Pani pomocy i wsparcia dla siebie, jeśli to zadanie wydaje się Pani za trudne. Pozdrawiam serdecznie i życzę więcej zaufania do siebie.