Córeczka tatusia

Mieszkamy na wsi, 60 km od Warszawy. Wychowujemy córeczkę, która ma rok i trzy miesiące. Poświęcam Natalce dużo czasu, nie pracuję. Mój mąż prawie cały dzień spędza w pracy, wraca, gdy Natalka śpi, widzi ją tylko rano. Córka na jego widok aż się rwie i jak są razem, domaga się od niego całkowitej uwagi. Mąż czasami nie może jej postawić na podłodze, bo wygina się, kładzie, płacze, histeryzuje. Musimy konspirować, żeby mąż mógł wyjść do pracy, a nawet do kuchni, bo córka nie pozwala mu się oddalić. Gdy trzyma ją na rękach i nie chce jej czegoś dać, Natalka bije go po twarzy. Na zakazy reaguje histerycznie: płacze, krzyczy... (np. kiedy nie pozwalam dotykać kontaktu i mówię jej spokojnie, że nie wolno). Agresywne zachowanie córki bardziej widać, gdy jest w domu więcej osób. Moi rodzice przyjeżdżają co tydzień i są od piątku do niedzieli, a wtedy córka tylko krzyczy, wymusza niektóre rzeczy płaczem, jest tak rozdrażniona, że na niczym się nie skupia. Rodzinne niedziele stały się koszmarem, mąż musi siedzieć na górze w pokoju, bo przy nim córka zachowuje się okropnie. Jej zachowanie poprawia się znacznie, gdy zostajemy same. Mamy też problem z nocami. Czasami przesypia całą noc, a czasami zaczyna płakać, trzeba długo ją nosić, zanim się uspokoi, a czasami całkiem się rozbudza i robi sobie z nocy dzień.

Przede wszystkim chcę Panią uspokoić. Z Natalką nie dzieje się nic złego. Wszystkie jej zachowania są normalne i adekwatne do wieku. Ale przyjrzyjmy się im po kolei. To dobrze, że córeczka lgnie do taty, że chce się z nim bawić, być u niego na rękach, to znaczy, że ma z nim dobry kontakt, czuje więź, że jest dla niej bliską, rozpoznawalną osobą. Inną rzeczą natomiast jest to, że mam wrażenie, iż pozwalacie się Państwo nieco małej terroryzować.

Dziewczynka ma prawo protestować, płakać, krzyczeć - to jest normalny sposób wyrażania niezadowolenia i złości w jej wieku. Ale to nie znaczy, że macie Państwo we wszystkim ulegać. Nie ma też powodu, żeby tłumaczyć jej różne zakazy, bo jest za mała, trzeba po prostu zdecydowanie uniemożliwiać jej robienie tego, co uważa Pani za niebezpieczne czy niewskazane. Uważam też, że nie jest dobrze pozwalać, by dziecko biło dorosłych. Trzeba jej to uniemożliwić, np. przytrzymując rączki i mówiąc poważnym głosem "nie wolno".

Zachęcam, by Pani bardziej zaufała swoim naturalnym instynktom, intuicji i dojrzałości. Wasze dziecko jest naprawdę bardzo małe i potrzebuje wyraźnych i jasnych granic, norm, zakazów i ram. To, że mała jest bardzo niespokojna, a nawet rozstrojona podczas wizyt dziadków, to też naturalne - zmienia się sytuacja, jest więcej osób. Ale może warto wykorzystać ten czas bardziej dla siebie i męża, wyjść czy nawet wyjechać gdzieś we dwójkę, prosząc dziadków, by sami zaopiekowali się wnuczką. Byłoby to z pożytkiem dla wszystkich. Ważne, by młode małżeństwo miało też czas dla siebie.

Copyright © Agora SA