W obronie małego gryzonia

Nasz trzyipółletni syn już drugi rok chodzi do przedszkola. Chodzi chętnie, lubi swoją wychowawczynię. Bawi się głównie sam, ale jeśli zainteresują go zajęcia, to dołącza do innych dzieci.

Prawdę mówiąc, nie widzę szczególnie niepokojących objawów agresji u synka, raczej normalne zachowania małego chłopczyka, który uczy się, jak sobie radzić w różnych sytuacjach konfliktowych z innymi dziećmi. To, że zdarzyło mu się ugryźć inne dziecko, jest normalne w tym wieku. Jak Pani sama pisze, zarówno Państwo w domu, jak wychowawczyni w przedszkolu poradziliście sobie z tym. Nic z tego, co Pani opisuje, nie wskazuje też na nadpobudliwość, której, jak sama Pani wie, nie należy mylić z energią czy ciekawością dziecka.

Myślę natomiast, że nie należy dzieci piętnować czy robić wielkiej afery z normalnych zachowań, które po prostu wymagają roztropnej reakcji dorosłych. To przywilej wieku, że maluchy próbują rozwiązywać konflikty, wyrywając sobie zabawki, gryząc się czy popychając. Praca przedszkolanek powinna polegać na tym, by uczyć je innych sposobów radzenia sobie w tych naprawdę trudnych sytuacjach związanych z koniecznością dzielenia się i dochodzenia do kompromisów. Nie odpowiem Pani na pytanie, czy rozmawiać o tym na zebraniu, czy zawiadomić dyrektora itp. Myślę jednak, że jeśli uważamy, że naszemu dziecku dzieje się krzywda w relacji z dorosłym, to warto tego tak nie zostawiać. A w jaki sposób Pani to rozwiąże, zależy od tego, jak ocenia Pani całą sytuację i na co się Pani zdecyduje. Podsumowując: nie widzę nic niepokojącego w zachowaniach synka, a jeżeli chodzi o przedszkolanki, to wygląda na to, że co najmniej jedna z pracujących tam pań (wychowawczyni Michała) jest życzliwą dzieciom osobą.

Więcej o:
Copyright © Agora SA