W opisywanej przez Panią sytuacji nie niepokoi mnie - ani zachowanie synka, ani to, że Pani świetnie rozumienie, że "czterolatek biega za kolegami". Tak naprawdę budzi mój niepokój jedynie postawa wychowawczyni w przedszkolu.
Zachęcam więc serdecznie, aby o tym, o czym Pani napisała, porozmawiać z przedszkolanką. To przecież oczywiste, że powinno się wieszać prace wszystkich dzieci, że dzieci muszą biegać, bo to zdrowe i normalne w ich wieku, a opiekunki są w przedszkolu od tego, by pilnować, żeby żadnemu dziecku nic złego się nie stało.
Mam wrażenie, że dość bezkrytycznie przyjęła Pani uwagi wychowawczyni, choć jednocześnie ma Pani przecież własny zdanie na temat tej sytuacji.
Namawiam do rozmowy z wychowawczynią, natomiast synkowi dałabym spokój. Myślę, że nie ma co omawiać, z nim jego zachowania w przedszkolu, niepotrzebnie robiąc z tego wielką sprawę. Warto oczywiście rozmawiać, jeśli on sam zaczyna opowiadać - a już absolutnie odradzam dodatkowe karanie go w domu za przedszkolne "przewinienia". Myślę, że czasem warto bronić swoje dzieci przed dorosłymi, którzy chcieliby mieć przede wszystkim spokój.
Życzę odwagi, może dobrze byłoby, gdyby do tych rozmów przedszkolnych mógł też włączyć się tata.