Myślę, że przede wszystkim warto tu oddzielić sprawę teściów od sprawy męża. Teściowie - ludzie wiekowi - mają naprawdę prawo robić w swoim domu, co chcą, i nie ma powodu, by synowa zmieniała ich zwyczaje. Może warto pomyśleć o usamodzielnieniu się, bo skoro nam, dorosłym, nie podoba się życie naszych rodziców, to takie wyjście wydaje się dla naszych stosunków najzdrowsze. Owszem, to może być trudne, może się wiązać z niewygodą, wysiłkiem, ale tak już w życiu jest - coś za coś. Co do męża, to zastanawiam się, jak porozumiewacie się w innych sprawach, zwłaszcza przy różnicy zdań, i czy przypadkiem nie jest tak, że wszystko ogniskuje się wokół papierosów. Pisze Pani: "Może machnąć ręką i nie walczyć z mężem...". To zdanie wydaje mi się kluczowe. Walka to działanie, które kończy się tym, że ktoś wygrywa, a ktoś przegrywa. A nikt nie lubi przegrywać. Może więc w tym tkwi pułapka? Może chodzi o to, aby przestać walczyć, a raczej poprosić męża, tłumacząc mu, jak bardzo przeszkadza Pani jego palenie w sytuacjach intymnych, może wspólnie zacząć szukać rozwiązania... Proszę też nie myśleć, że to tylko kwestia słów, słowa oddają nasze wewnętrzne nastawienie.