Jestem drugą żoną

Piszecie o tych pierwszych, porzuconych, a nigdy o nas. Mój mąż nikogo nie porzucił, sam został porzucony dla innego, bogatszego. Teraz jego pierwsza żona ma luksusowe życie. Prywatne szkoły dla dzieci, willa, samochody. Nie mam żalu, że jej się powiodło, ale chciałabym, żeby raz na zawsze odczepiła się od mojej rodziny. Od niedawna zaczęła wydzwaniać do męża, przypominać, że powinien się kontaktować ze swoją córką, choć najpierw odmawiała mu spotkań z nią. Ja bym chciała, żeby zapomniał o przeszłości, żeby nie musiał cierpieć, kontaktując się z tamtą rodziną. Niedługo będziemy zmuszeni żyć z jednej urzędniczej pensji, bo spodziewam się drugiego dziecka i chciałabym pójść na urlop wychowawczy. Znajoma pani prawnik powiedziała mi, że jak mąż ma takie zobowiązania, to nie powinien mieć więcej dzieci i sam jest sobie winien. Staram się zapomnieć o przeszłości męża i żyć chwilą obecną, ale nie jest to łatwe.

Sytuacja rodziny, w której współmałżonkowie mają także dzieci z poprzednich małżeństw, jest na pewno trudna. Przeżywanie tej sytuacji może być łatwiejsze, jeśli ją sobie Pani uporządkuje. Otóż: można przestać być czyimś mężem czy żoną (w dzisiejszym świecie to dość proste), natomiast nigdy nie przestaje się być ojcem i matką. To jest rola na całe życie.

Pracuję od wielu lat jako psychoterapeuta i niejednokrotnie stykałam się z cierpieniem dorosłych ludzi związanym z tym, że ich rodzice kiedyś o tym zapomnieli o tym prostym fakcie.

Przekładając to na Waszą sytuację - mąż jest Pani mężem, nie rozbiła Pani jego rodziny. Możecie być naprawdę wspaniałym i kochającym się małżeństwem. Nie ma między wami miejsca dla jego byłej żony. Natomiast jest on ojcem dwójki, a za chwilę trójki dzieci. To fakt. Im szybciej się Pani z tym pogodzi, im częściej córka męża będzie mogła być gościem w Waszym domu, im bliżej się poznacie, tym będzie lepiej dla całej Waszej rodziny. Ta dziewczynka ma prawo do swego ojca, do miejsca w jego nowym domu, do relacji z przyrodnim rodzeństwem.

Nie wypowiadam się na temat alimentów - nie jestem prawnikiem, mówię o sytuacji psychologicznej. Rozumiem też, że nie jest ona dla Pani łatwa ani przyjemna. Chcę tylko podkreślić, że kluczem do jej rozwiązania jest, Pani Barbaro, oddzielenie byłej żony od córki męża. Chodzi o to, żeby nie traktować ich jednakowo. To są przecież dwie odrębne osoby i tylko takie spojrzenie może Pani pomóc odzyskać spokój.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.