Od babci do babci

Mam dziewięciomiesięcznego synka. Całymi dniami jest wyłącznie ze mną, bo mąż pracuje po 12-13 godzin na dobę. Gdy syn miał cztery miesiące, pojechaliśmy na miesiąc do mojej mamy, później na miesiąc przyjechała teściowa, potem znów do mojej mamy... i tak na przemian. Od ostatniego powrotu do domu synek jest rozbity, niespokojny, płacze przez sen, zrobił się bardzo uparty, nie potrafi się sam bawić. Czy zaprzestać tak długich wyjazdów? Czy dziewięciomiesięczne dziecko powinno bawić się samo? Jak sobie radzić z jego złością?

Myślę, że dziecko czuje się lepiej i bezpieczniej, jeśli nie zmienia tak często miejsca pobytu, zwłaszcza gdy jest małe. Znane otoczenie dobrze wpływa na jego poczucie bezpieczeństwa. Nie znaczy to jednak, że w ogóle nie należy z nim wyjeżdżać. Najważniejszy jest tu zdrowy rozsądek.

Dziecko w tym wieku jest bardzo absorbujące, nie potrafi jeszcze długo zajmować się sobą, co najwyżej próbuje nowych umiejętności, a więc stania czy raczkowania. To z kolei tak je pochłania, że często płacze ze zmęczenia.

W tym wieku płacz jest wciąż jeszcze głównym sygnałem, że coś jest nie tak. To tylko my, dorośli, nie zawsze potrafimy go odczytać. Dziecko nie robi tego na złość. Na jego nastrój dobrze wpływa regularny tryb życia - w miarę stałe pory snu, spaceru, karmienia. Dziecko jest wtedy spokojniejsze i radośniejsze.

Więcej o: