Wciąż siusia w majtki

Jestem matką czterolatka. Syn od urodzenia jest uparty, kapryśny i bardzo nerwowy. Nie potrafi, a raczej chyba nie chce, kontrolować oddawania moczu ani w dzień, ani w nocy. Od półtora roku nie daję mu pieluchy i w tym okresie miał dwie tygodniowe przerwy, w czasie których się nie moczył, tylko wołał, że chce zrobić siusiu. Ale najczęściej chodzi mokry albo woła już po fakcie. Na pytanie, dlaczego się zsiusiał, odpowiada z uporem: "bo tak". W przedszkolu chodzi sam do toalety i tylko wyjątkowo zdarza mu się zmoczyć. Badania nie wykazały żadnej wady, są tylko podejrzenia o małą pojemność pęcherza. Co mam robić?

Niewiele pisze Pani o synku, o tym, jaki jest, o jego zachowaniu, zabawach, kontaktach z rodzicami, skupiając się tylko na jednym problemie. Tymczasem dziecko, jak każdy człowiek, jest złożoną fizjologiczno-psychiczno-duchową jednością i żadnego zachowania nie da się zrozumieć bez analizy całości.

Skoro syn nie ma kłopotów z kontrolowaniem potrzeb fizjologicznych w przedszkolu, to znaczy, że przyczyn jego moczenia się należy szukać w domu, w sposobie wychowania, w atmosferze i stosunkach panujących w rodzinie. Warto się więc zastanowić, jak synek jest traktowany w domu. Czy poświęcają mu Państwo dostatecznie dużo uwagi i czasu? Czy nie jest wciąż krytykowany i karany? Czy pozwala mu się na stosowną do wieku samodzielność? Czy nie jest bity lub zawstydzany? Czy na co dzień odczuwa miłość rodziców? Czy nie czuje się odsunięty przez młodsze rodzeństwo? Dziecko, które ma poczucie, że nie jest ważne, że nikt nie liczy się z jego pragnieniami, że nic nie dzieje się po jego myśli, znajduje sobie często taką właśnie furtkę - przynajmniej o siusianiu może decydować samo, być panem sytuacji. Tylko Pani może znaleźć odpowiedź na te pytania i wytłumaczyć sobie zachowanie synka.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.