Uparty czterolatek

Mój czteroletni wnuk sprawia nam coraz większe kłopoty wychowawcze. Jest bardzo pogodny i wesoły, ale jednocześnie nadzwyczaj pobudliwy - nie umie panować nad swoimi emocjami. Jego gwałtowne wybuchy nie są adekwatne do sytuacji i bardzo trudne do przewidzenia. Chciałby wszystkich sobie podporządkować, nie znosi sprzeciwu, nie robi tego o co się go prosi. Bardzo dużo z nim rozmawiamy, tłumaczymy, że nie wolno bić innych, szarpać i popychać ale to do niego nie trafia. Kary takie jak zakaz oglądania bajek w telewizji nie skutkują. Lanie wnuk przyjął z godnością ale ubolewam nad stosowaniem takich kar. Czy mały ma nerwicę?

Przede wszystkim musze Panią uspokoić - nie widzę u wnuka żadnych objawów nerwicy. Warto natomiast zmienić pewne rzeczy w codziennym postępowaniu z nim. Najogólniej mówiąc, dobrze byłoby przestać tak wiele mu tłumaczyć. Dla dziecka w tym wieku złożone wyjaśnienia są mało zrozumiałe i z trudem przekładają się na dziecięcą praktykę. Myślę, że należy jaśniej zabraniać pewnych rzeczy i konsekwentniej wymagać.

Wyeliminowałabym też kary, które generalnie są mało skuteczne. Wprowadziłabym konsekwencje np. bijesz dziecko na plac zabaw - idziemy natychmiast do domu. Kary to tresura a nie wychowanie. Konsekwencje uczą bardziej odpowiedzialnego postępowania.

Trzeba pamiętać, że czteroletnie dziecko inaczej odbiera rzeczywistość niż dorośli - to co nam się wydaje nieadekwatne dla dziecka jest zupełnie proporcjonalne. Ono inaczej niż my przeżywa ból, rozpacz, przerażenie. Gorąco polecam Pani znakomitą książkę Thomasa Gordona "Wychowanie bez porażek".

Więcej o: