Wychowanie dwujęzyczne? To ma sens

Nawet mieszkając tu, w Polsce, możecie zadbać o to, by wasze dziecko od urodzenia miało kontakt z drugim językiem. Efekty są zdumiewające.

Wychowanie dziecka w dwujęzyczności nie tylko sprzyja osiąganiu takiej biegłości językowej, o jaką przy później rozpoczętej nauce bardzo trudno, ale także rozwija umysł i osobowość, poszerza horyzonty, bo daje niejako klucz do dwóch światów. Podpowiadamy, jak możecie - i to naprawdę bez wielkich nakładów finansowych i czasowych! - takie wychowanie maluchowi zapewnić, nawet jeśli sami wcale nie jesteście poliglotami.

Realny cel

Najważniejsze to dobrze rozumieć swoje zadanie. Nie chodzi bynajmniej o to, by doprowadzić do sytuacji, kiedy trzylatek lepiej posługuje się angielskim niż polskim. Jako polscy rodzice zapewne ani nie chcecie, ani nie będziecie w stanie tego zrobić. To, co możecie osiągnąć, to oswoić dziecko z drugim językiem, jego melodią, wymową, słownictwem. Zbudować pozytywny stosunek do niego, pokazać, że jest on przydatnym narzędziem komunikacji. Wykorzystując naturalną wrażliwość językową małego dziecka, możecie rozbudzić w nim potencjał dwujęzyczności, sprawić, że będzie doskonale "czuło" drugi język i bez wysiłku poszerzało swoje kompetencje. Naprawdę warto się postarać.

Jak to zrobić?

Wybierzcie materiały

Pierwszy krok to poszukanie odpowiednich na danym etapie rozwoju, ciekawych dla dziecka źródeł, dzięki którym będzie słuchało prawidłowej wymowy i melodii języka (i przyswajało je z łatwością oraz doskonałością, o jakiej dorośli mogą tylko pomarzyć). Takimi materiałami są:

BAJKI - najlepiej od początku przełączcie język na kanałach dziecięcych na oryginalny (np. angielski).

PIOSENKI - powiązanie słów z naturalnym rytmem muzyki to świetny sposób na ich zapamiętywanie.

RYMOWANKI I WIERSZYKI - rytm, rym, powtórzenia sprzyjają "absorbowaniu" języka.

KSIĄŻECZKI - połączenie treści słownej oraz ilustracji, a często także elementów interaktywnych, które dziecko może przesuwać, otwierać itp. jest nieocenione w budowaniu kompetencji językowych. W razie potrzeby możecie wybierać książeczki z płytami, na których tekst czytany jest przez lektora.

Możecie sami wyszukiwać materiały w sieci oraz w księgarniach - szczególnie jeśli znacie język na tyle, że potraficie ocenić ich jakość (np. wymowa brytyjska lub amerykańska, a nie hinduska) - albo skorzystać z gotowych kursów, takich jak "Baby Beetles" (dla najmłodszych) czy "Tom and Keri" (dla przedszkolaków) opracowanych w ramach Programu Powszechnej Dwujęzyczności (www.dwujezycznedzieci.pl). Kursy prowadzą rodziców za rękę, oferując nie tylko starannie obmyślone materiały audiowizualne na płytach CD, książki, kolorowanki etc., ale też wskazówki dla opiekunów, jak z danych materiałów korzystać. Takie wsparcie na początku się przydaje, dlatego dobrym pomysłem jest zacząć od kursu, a gdy już nauczycie się, jak działać - poszerzać swoje portfolio według uznania i własnych pomysłów.

Przeznaczcie 15 minut dziennie na zabawę po angielsku

Te dwa elementy są kluczowe - codzienny kontakt z językiem i wspólna zabawa. Może to być nawet pięć minut, jeśli maluch na więcej nie ma ochoty, albo trzydzieści minut, jeśli łapanie się za uszy i nos w rytm melodii tak go wciągnie, że nie będzie chciał przestać. Ważne, by czerpał z tego przyjemność. Gdy dziecko dobrze się bawi, o wiele łatwiej się uczy.

Zaangażujcie się i uczcie razem z dzieckiem

Wasza rola nie ogranicza się do włączenia piosenki czy przewracania stron w książce. Dziecko potrzebuje waszego zaangażowania, emocji, entuzjazmu, którym może się zarazić. U boku rodzica najchętniej poznaje świat. Dlatego przygoda z angielskim (czy innym językiem) musi być przygodą wspólną. Jeśli znacie ten język, możecie być partnerami do rozmowy. Jeśli nie znacie ni w ząb - włączacie podkład muzyczny i skaczecie po pokoju jak żaba, krzycząc "jump!".

Naśladujcie proces przyswajania języka ojczystego

Dziecko poznaje język wszystkimi zmysłami. Słyszy "auto", widzi samochodzik, dotyka, smakuje (a jakże!), rzuca na podłogę. Bawi się nim, imituje jego dźwięk. Po pewnym czasie próbuje samo wypowiedzieć słowo "auto". Potem łączy je z innymi: "moje auto". Ten system należy odwzorować, wprowadzając drugi język. Dźwięk, obraz, zabawa ruchowa, ciekawy kontekst i powtórzenia - żeby w końcu usłyszeć malucha mówiącego "my car".

Zadbajcie o naturalność i logikę

Lingwiści zalecają przestrzeganie tzw. zasady OPOL (One Parent/Person/Place - One Language) , czyli jeden rodzic/osoba/miejsce - jeden język. Stąd pomysł na kreowanie postaci, które wprowadzają dzieci w świat drugiego języka - np. cztery żuczki w serii "Baby Beetles". Świetnym rozwiązaniem jest stworzenie w domu kącika, gdzie owe pluszaki mieszkają i gdzie bawicie się z nimi tylko po angielsku.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.