Jak skutecznie stawiać granice?

Konsekwentnie.

Nie powinniśmy ich przesuwać w zależności od naszego samopoczucia (jeśli tato jest w dobrym nastroju, wolno wieczorem obejrzeć film w telewizji, jeśli jest nie w humorze - nie można obejrzeć nawet dobranocki).

Krótko i zwięźle.

Lepiej wydawać krótkie polecenia zamiast informować dziecko o naszych marzeniach, pragnieniach, nadziejach albo wygłaszać długie kazania. Lepiej powiedzieć :"Marysiu, teraz proszę posprzątać zabawki" niż "Chciałabym cię prosić, żebyś posprzątała zabaweczki". Niejasne polecenia prowokują dziecko do sprawdzania, jak daleko można się posunąć.

Odpowiedzialnie.

Trudno wydawać polecenia jeśli się ich nie umie wyegzekwować. Dziecko może zlekceważyć polecenie. Dlatego trzeba je będzie powtórzyć. Przy trzecim powtórzeniu dobrze już opatrzyć je sankcją "Dobranockę można oglądać tylko z czystymi zębami. Jeśli nie umyjesz zębów, nie obejrzysz dobranocki". A potem sankcję trzeba wykonać. Nie warto zatem przywoływać sankcji nierealistycznych ("jak powiesisz kurtki na wieszaku, to ci ją schowam i nigdy nie oddam"). Złe są sankcje groźne ("jak się zaraz nie uspokoisz, to dostaniesz w tyłek"), szczególnie takie, które straszą odebraniem miłości ("jak się ładnie nie uczeszesz, to cię babunia nie będzie kochać").

Uczciwie.

Nie udawajmy, że nie widzimy nagannego zachowania - unikanie konfrontacji z dzieckiem nie da mu szansy poczucia naszej siły - a tylko silny rodzic daje oparcie. Nie warto też dawać złego przykładu - wszyscy znamy dowcip o tatusiu, który wpada do piaskownicy uspokoić walczące dzieci - łapie swojego synka za ramiona, wali go w pupę i krzyczy "A mówiłem ci, że młodszych nie wolno bić".

Copyright © Agora SA