Złość dwulatka

To normalne, że dwulatek często wybucha złością. Naturalne też jest, że rodzicom jest z tym ciężko. Ale można nauczyć się mądrze reagować na wściekłość malca.

Maluch wpada w furię, gdy coś dzieje się nie po jego myśli: gdy mama nie pozwala wchodzić na parapet, gdy rowerek utknie za przymkniętymi drzwiami, gdy nie udaje się złapać psiego ogona. Bezsilność wobec zakazów czy praw fizyki przeżywa bardzo emocjonalnie. Może płakać, tupać, gryźć, rzucać się na podłogę, walić w nią głową. Nam, dorosłym, trudno jest zrozumieć, że zwykłe niepowodzenie można tak bardzo przeżywać, ale dla dziecka są to życiowe zawody. Maluch przeżywa je, tym bardziej że czuje, iż na pewne rzeczy może mieć wpływ. Teraz przekonuje się, że nie na wszystkie i ciężko to odkrycie znosi.

Złość jest naturalnym uczuciem w sytuacjach frustracji i ograniczeń. W życiu bywa bardzo potrzebna, trzeba jednak nauczyć się ją odpowiednio wyrażać. Jak zatem reagować na wybuchy dwulatka? I jak poradzić sobie wtedy z własną złością?

Jak przetrwać atak złości dwulatka?

Jeżeli to tylko możliwe, zachowaj spokój. Maluch powinien wiedzieć, że ty, mimo wszystko, panujesz nad sytuacją.

Nie bij dziecka, nie szarp, nie ciągnij. Jeżeli wymaga tego sytuacja, na przykład maluch uparł się, by leżeć na środku ulicy, po prostu weź go pod pachę i zanieś do domu.

Nie krzycz. Twój krzyk na pewno go nie uspokoi, może jedynie wywołać ponowny atak histerii.

Nie kłóć się z nim. On przecież nie jest w stanie myśleć logicznie. Zwłaszcza teraz, kiedy jest wściekły.

Usuń awanturnika z "miejsca wypadku". Jeśli atak histerii wydarzy się w pokoju pełnym dzieci, weź malca za rękę i wyprowadź do innego pomieszczenia, gdzie będziecie sami. W sklepie może być trudniej, ale też możecie wyjść, np. na zewnątrz albo do toalety. Bez krępującej obecności innych osób i tobie, i dziecku łatwiej będzie odzyskać równowagę.

Nie karz, ale też nie pocieszaj malca. Po prostu bądź obok. Twoja obecność daje dziecku poczucie bezpieczeństwa. Kara zaś tylko zwiększy złość albo wzbudzi gorycz, a pocieszanie wprowadzi jeszcze większy zamęt w głowie. Maluch powinien nauczyć się, że silne uczucia pojawiają się i znikają jak chmury na niebie - a ty zawsze jesteś w pobliżu.

Gdy maluch już się uspokoi, mocno go przytul. Możesz mieć pewność, że dla niego to wszystko także nie było przyjemne.

Jak się bronić?

Dwulatki eksperymentują z różnymi zachowaniami. Może się zdarzyć, że maluch rzuci się na ciebie z pięściami, złapie cię za włosy albo spróbuje ugryźć.

Nie zgadzaj się na to. Spokojnie weź go za rączkę i powiedz "nie wolno bić".

Nie bój się zareagować, nie sądź, że każda próba powstrzymania ogarniętego furią malucha byłaby przemocą. To dobrze, że nie chcesz stosować przemocy. Jeśli jednak zgodzisz się na to, żeby dziecko cię podrapało, pobiło, posiniaczyło, zgodzisz się na stosowanie przemocy wobec ciebie. A to nie jest dobra lekcja dla malucha.

Jeśli mama czy tata boją się zareagować, dziecko uczy się, że może być tak groźne, iż dorośli się boją. Żeby dziecko czuło się bezpiecznie, musi wiedzieć, że nawet największa złość nie zniszczy rodziców. Kiedy rodzice pokazują, że są bezradni, dziecko złości się jeszcze bardziej.

Zaproponuj maluchowi bezpieczne metody wyrażania agresji: niech bazgrze po kartce, drze gazety, tupie, wali w poduszkę, ale niech nie bije.

Co robić w miejscu publicznym?

Zdarza się, że dziecko zaczyna złościć się w miejscu publicznym, w warunkach, w których wolelibyśmy zapaść się pod ziemię, a nie zwracać na siebie uwagę otoczenia.

Zadbaj o dziecko i siebie, nie przejmuj się tym, co sobie pomyślą postronni obserwatorzy. Puszczaj mimo uszu komentarze typu: "Matka, a własnego dziecka uspokoić nie potrafi", "Co ten facet robi dzieciakowi, że tak płacze". Jeśli ktoś jest na tyle niekulturalny i niemądry, by głośno wypowiadać podobne opinie, ty nie zawracaj sobie głowy jego oceną czy dobrym samopoczuciem.

Zadbaj, by dziecko nie zrobiło sobie krzywdy ani nie wyrządziło innych szkód.

Zastanów się, co wywołało atak furii. Być może powodem jest zmęczenie czy pragnienie - to da się łatwo naprawić.

Jeśli dziecko złości się, bo na przykład zobaczyło w sklepie zabawkę, którą koniecznie chce dostać, kiepskim rozwiązaniem będzie kapitulacja i wręczenie mu pożądanego przedmiotu. Nie musisz ulegać wszystkim żądaniom dziecka.

Pokaż maluchowi, że rozumiesz jego wybór. Powiedz np.: "To rzeczywiście ładny samochód, ale w tej chwili nie mogę ci go kupić". Jeśli dziecko nadal się złości, przytrzymaj je, weź na ręce, wynieś w inne miejsce, odwróć jego uwagę. Wszystko ze spokojem i konsekwencją.

Jak zapanować nad swoimi emocjami?

W trudnej sytuacji ważne jest, by zachować spokój.

Twój krzyk dodatkowo rozstraja rozkrzyczane dziecko. Zwiększanie napięcia nie leży w niczyim interesie.

Gdy nerwy zaczynają brać górę, weź kilka głębokich oddechów i policz do dziesięciu. To zwykle wystarcza, by odzyskać panowanie nad sobą.

Jeśli czujesz, że za chwilę wybuchniesz, a ktoś zaufany jest w pobliżu, poproś go o pomoc. A ty zrób sobie małą przerwę, wyjdź do drugiego pokoju lub na krótki spacer.

Jeżeli nie uda Ci się zapanować nad nerwami, nie obwiniaj się. Każdy, nawet najspokojniejszy człowiek od czasu do czasu wybucha. Postaraj się ochłonąć, obmyj twarz wodą, napij się czegoś zimnego. Kiedy odzyskasz panowanie nad sobą, usiądź z dzieckiem, powiedz: "Przepraszam, że na ciebie krzyczałam", i nie próbuj tłumaczyć się, przerzucając winę na dziecko.

Zanim nastąpi wybuch

Napadom złości można próbować zapobiegać.

Zmniejsz oczekiwania. Stosuj polecenia tylko wtedy, kiedy są rzeczywiście niezbędne. Zanim zareagujesz na niewłaściwe zachowanie, zastanów się, czy rzeczywiście warte jest kruszenia kopii. Marudzenie, guzdranie, ściąganie czapki to chyba nie są prawdziwe powody do zmartwienia? Oszczędzaj siły, by przeciwdziałać zachowaniom naprawdę destrukcyjnym i niebezpiecznym - bicie, gryzienie, ciągniecie psa za ogon, stawanie w wózku czy zabawa kablami to sytuacje, które nie mogą podlegać dyskusji i wymagają twojego stanowczego "Nie zgadzam się".

Poszukaj ujścia dla energii. Bardzo dobrym sposobem jest wchodzenie na schody. Ta z pozoru bezsensowna wspinaczka skutecznie rozładuje rozpierającą malca energię. Ty zaś możesz ją potraktować jak zajęcie medytacyjno-relaksujące, a przy tym ćwiczące łydki.

Uprzedzaj bieg wydarzeń. To ty najlepiej znasz swoje dziecko i wiesz, na jakie sytuacje najczęściej reaguje złością. Bardzo często możesz więc zapobiec awanturze. Nikt nie lubi, kiedy się mu przerywa miłe zajęcie, a dzieci nie są tu wyjątkiem. Dlatego zamiast mówić np.: "Koniec zabawy, idziemy na obiad", powiedz odpowiednio wcześniej: "Zjedź jeszcze dwa razy ze zjeżdżalni, a potem pohuśtam cię i wracamy na obiad".

Dbaj o potrzeby malca. Mimo że dziecko nie jest już niemowlęciem, nadal szybko się męczy, potrzebuje poobiedniej drzemki, źle znosi pragnienie czy głód. Jeśli wybieracie się na plac zabaw, zadbaj, by maluch był wypoczęty, syty, spokojny. Nie zabieraj dziecka na zakupy do hipermarketu ani do galerii handlowej, bo nadmiar bodźców i zmęczenie sprzyjają rozdrażnieniu.

Odwracaj uwagę. Zaśpiewanie piosenki, danie do łapki nowego przedmiotu, pokazanie ptaka za oknem to znakomite odgromniki w trudnej sytuacji. Czasami może pomóc zmiana scenerii - wyjdź z małym buntownikiem do drugiego pokoju, na podwórko, do ogródka.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.