Mały samotnik

Czy naprawdę nikogo nie potrzebuje?

Mówi się często o nim, że jest bardzo grzeczne. Nikomu nie sprawia kłopotu. Nie ciągnie mamy za spódnicę, nie przyzywa jej o świcie ze swego łóżeczka, nie domaga się bez przerwy uwagi otoczenia. Potrafi się zająć sobą. Jednym słowem, anioł nie dziecko.

Tymczasem to, co wygodne dla dorosłych, dla samego dziecka stanowi poważny problem. Jest nieśmiałe i zamknięte w sobie nie dlatego, że mu z tym dobrze. Ono w ten sposób ucieka przed światem, który wydaje mu się obcy i groźny.

Cicha i spokojna

Asia urodziła się w wyznaczonym terminie, dostała 10 punktów w skali Apgar. Była zdrowa i silna. Jako niemowlę nie sprawiała kłopotów. Wyjątkowo mało płakała, dość szybko zaczęła przesypiać całe noce, nie była ani w połowie tak absorbująca jak jej starszy brat Antek.

Rodzice cieszyli się więc, że tym razem ominęły ich najgorsze udręki.

Kiedy Asia skończyła cztery miesiące, potrafiła dość długo leżeć w swoim łóżeczku i wpatrywać się w zawieszoną nad nim karuzelę albo bawić się własnymi rączkami. Rzadziej gruchała niż Antek w jej wieku, rzadziej śmiała się na widok mamy. Wyraźną przyjemność sprawiało jej jednak noszenie na rękach, huśtanie, kołysanie.

Najlepsze to, co znane

Kiedy Asia skończyła dwa lata, zaczęła się coraz wyraźniej różnić od rówieśników. Nie robiła awantur w sklepie, nie złościła się przy ubieraniu na spacer, nie żądała na śniadanie jogurtu ananasowego. Ze stoickim spokojem przyjmowała to, co niesie życie. Podczas gdy inne dzieci w jej wieku z zachwytem chłoną otaczający świat i wszędzie ich pełno, Asia wolała stare swojskie zabawki. Po raz setny przeglądała książeczkę o dwóch myszkach, zasypiała stale przy tej samej kasecie z kołysankami. Wszystkie dzieci lubią rytuały, ale lubią też poznawać rzeczy nowe. Dla niej nowe znaczyło niebezpieczne.

Dziecko zamknięte w sobie:

- rzadko się śmieje, ma mało wyrazistą mimikę;

- ma trudności z przekazaniem tego, co myśli i czuje;

- nie obchodzą go rówieśnicy;

- lubi bawić się z wyimaginowanymi towarzyszami;

- nie okazuje intensywnych uczuć;

- nie inicjuje zabawy.

W świecie fantazji najbezpieczniej

Kiedy Asia trochę podrosła, największą przyjemność odnajdywała w fantazjowaniu. Stwarzała sobie świat, który rządził się jej tylko znanymi prawami. Potrafiła godzinami bawić się z wyimaginowanym przyjacielem w wymyślonej krainie, rozmawiać z nim stworzonym przez siebie językiem. Im bardziej zamykała się w sobie, tym trudniej było do niej dotrzeć.

Zaniepokojona mama poszła w końcu z małą do psychologa. Okazało się, że wszystko jest w normie - dziewczynka dobrze się rozwija, ma tylko nieco mniejszy zasób słów niż rówieśnicy. Może dlatego, że od początku była dość małomówna, w przeciwieństwie do brata, któremu ani na chwilę nie zamykała się buzia - pocieszała się mama. Pomyślała, że wobec tego najlepiej zapisać Asię do przedszkola, żeby miała jak najwięcej okazji do rozmów z innymi dziećmi.

Z dala od kolegów

Jak pomyślała, tak też zrobiła. Obeszło się bez łez i rozdzierających scen. Po kilku miesiącach wychowawczyni powiedziała rodzicom, że dziewczynka nie sprawia żadnych kłopotów, ale że to ją właśnie niepokoi. Asia zawsze bawi się sama. Nie, nikt jej nie dokucza. Po prostu koledzy jej nie interesują. Zaszywa się w swoim kąciku stale z tą samą lalką i odgrywa wciąż te same sceny, w których nie dzieje się nic szczególnego. Brak w nich emocjonujących wątków, tak często spotykanych w zabawach innych dzieci, kiedy ktoś "na niby" kogoś kocha, ktoś się z kimś kłóci, a ktoś umiera. Pani zauważyła też, że niewiele rzeczy sprawia Asi przyjemność. Roześmianą buzię ma tylko na karuzeli albo na huśtawce.

Jak je zrozumieć

Wyobraź sobie, że leżysz na rozgrzanym piasku, słońce praży, nie masz siły ruszyć ręką ani nogą. Jesteś znudzona, rozleniwiona, z trudem dociera do ciebie, co dzieje się wokół. Właściwie niewiele cię to obchodzi. Jedyne, co ci pozostaje, to zatopić się we własnych, mniej lub bardziej przyjemnych rozmyślaniach.

Różnica między tobą a dzieckiem zamkniętym w sobie jest taka, że ty się znalazłaś na plaży z własnej woli i możesz w każdej chwili wstać i odejść, ono zaś nie ma na swoją sytuację żadnego wpływu.

Wszystkie zmysły przytłumione

Kiedy rodzice zaczęli uważniej przyglądać się Asi, dostrzegli, że jej zmysły są jakby uśpione. Że muszą mówić do swej córeczki dobitnie i głośno, a jej wzrok przykuwają tylko barwy jaskrawe i kontrastowe.

W przeciwieństwie do dziecka wyjątkowo wrażliwego, które rejestruje wszystkie sygnały z otoczenia i przez to łatwo się rozprasza, dziecko zamknięte w sobie jest oddzielone od świata niewidzialną mgiełką. Docierają do niego tylko najsilniejsze bodźce. Może właśnie dlatego Asia tak lubi mocne wrażenia - szybką karuzelę, najwyższą zjeżdżalnię, z której wpada się z głośnym pluskiem do basenu, fale morskie, jazdę na nartach. Wtedy dopiero czuje, że żyje.

Dlaczego jest zamknięte w sobie?

Do końca nie wiadomo, przyczyny mogą być rozmaite. Nie bez znaczenia jest temperament odziedziczony po przodkach (może na genetycznej ruletce trafił nam się wyjątkowy flegmatyk?). Wiele zależy od tego, w jaki sposób dziecko przychodziło na świat (z komplikacjami czy bez) i jak świat je powitał. Większą skłonność do wycofywania się mają dzieci, które tuż po narodzinach oddzielono na dłużej od matki, które były w inkubatorze, chorowały w niemowlęctwie lub z jakichś powodów nie zaznały czułej, troskliwej opieki w pierwszych miesiącach życia.

Rodzicom też nie jest łatwo

Dzisiaj Asia chodzi do czwartej klasy, ma kilka koleżanek, ale nadal bardzo chętnie spędza czas sama w domu. Maluje piękne kwiaty i drzewa. Za pomocą swoich obrazków chętnie porozumiewa się z domownikami, wyraża swoje uczucia. Czasami w dzień powszedni, kiedy nie ma tłoku, chodzi z tatą do sali zabaw i spędza godzinę w basenie z kulkami.

Rodzice oswoili się już z tym, że mają w domu dwoje zupełnie niepodobnych dzieci. Przedtem trudno im to było zaakceptować i bywało rozmaicie. Najpierw obwiniali się, że dziecko nie chce z nimi nawiązywać bliższego kontaktu; sądzili, że popełnili jakiś poważny błąd. Potem przyszedł czas na złość - przecież robią, co mogą, by wyszła ze swojej skorupy, a ona ignoruje ich wysiłki, nie chce skorzystać z zaproszenia.

Dopiero kiedy przestali się obwiniać i złościć, znaleźli w sobie cierpliwość dla własnej córeczki. Zaczęli lepiej rozumieć Asię, odkryli wreszcie zabawy, które sprawiają jej przyjemność. A przede wszystkim, kiedy uchylili drzwi do jej świata, przekonali się z radością, że ona od dawna na to czekała.

Jak pomóc

- Okazuj dziecku miłość, czułość i zainteresowanie.

- Postępuj rozważnie i delikatnie - twoje dziecko nie lubi pośpiechu.

- Zachęcaj do niezbyt intensywnego ruchu - jazdy na rowerze, pływania, gry w piłkę.

- Nie narzucaj się, raczej podążaj za tym, co proponuje dziecko.

- Nie pozostawiaj go samemu sobie, bo będzie się czuło coraz bardziej samotne i opuszczone.

- Uważaj z komputerem! Dzieci zamknięte w sobie łatwiej uzależniają się od gier.

- Dawkuj mu wrażenia - nie zostawiaj samego, ale też nie zabieraj co tydzień do wesołego miasteczka.

- Spróbuj zaczynać dzień masażem całego ciała - na niektóre dzieci działa to ożywczo.

Przy pisaniu tego artykułu korzystałam z książki Stanleya Greenspana "The Challenging Child".

Więcej o:
Copyright © Agora SA