Wstępną adaptację macie już za sobą. Maluch poznał już panią, dzieci w grupie, jest w przedszkolu codziennie przez kilka godzin. Jednak nie zawsze jest mu łatwo się z wami rozstać, zdarza mu się płakać, a nawet szlochać. Są dni kiedy wchodzi do grupy uśmiechnięty, kiedy indziej po obudzeniu mówi "dziś nie idę do przedszkola".
Jak pomóc dziecku przyzwyczaić się do zmian w jego życiu, jakie nastąpiły wraz z pójściem do przedszkola?
Kilkulatki potrzebują jasnych ram, dlatego warto zadbać o stały rytm dnia, a zwłaszcza poranka. Ważne, byście co dzień wstawali, myli się, ubierali, zasiadali do śniadania i wreszcie wychodzili do przedszkola o tej samej porze. Dzięki temu dziecko poczuje się bezpieczniej i szybciej zaakceptuje zmiany w dalszej części dnia. Oczywiście plan poranka musicie dostosować do temperamentu waszego malucha. Niektórym dzieciom jest łatwiej, gdy mają więcej czasu na pożegnanie, inne wolą zjeść śniadanie w domu i mieć tylko kilka wspólnych minut w przedszkolu prze-znaczonych na pożegnanie.
Dziecko nie ma wpływu na to, że idzie do przedszkola, a konfrontacja z bezsilnością wobec decyzji rodziców jest dla niego trudna. Szczególnie że trzylatki mają silną potrzebę panowania nad sytuacją. Chcą mieć wpływ na otaczającą je rzeczywistość. Daje im to poczucie siły i sprawstwa i lepiej sobie radzą w trudnych sytuacjach. Tam, gdzie to możliwe, pozwólcie zatem maluchowi decydować. Rano przed wyjściem zapytajcie np.:
którą koszulkę chcesz dziś włożyć do przedszkola, zieloną czy żółtą?
jaką zabawkę zabierzesz dziś do przedszkola, koparkę czy lalkę?
którędy pójdziemy dziś do przedszkola, przez park czy ulicą?
I - oczywiście - uszanujcie jego wolę.
Choć pożegnania w przedszkolu bywają trudne, nie należy ich unikać - są dla dziecka bardzo ważne. Dają mu poczucie bezpieczeństwa i kontroli nad sytuacją, a przez to zmniejszają strach przed nieznanym. Dlatego też byłoby najlepiej, żeby rozstanie następowało stopniowo i cały ten proces był przewidywalny.
Oto kilka pomysłów na to, jak pożegnać się z maluchem:
mama lub tata najpierw żegna się z ukochaną przytulanką dziecka, a potem z nim samym;
po odprowadzeniu malca do sali rodzic puka w drzwi po jednej stronie, dziecko po zamknięciu drzwi "odpukuje" po drugiej;
mama lub tata zostaje w sali przez kilka minut i bawi się z nim lub przygląda się, jak malec się bawi z innymi dziećmi;
rodzice wraz z maluchem układają wierszyk na "do widzenia", a potem oczywiście co dzień go recytują przy rozstaniu;
dziecko i odprowadzający je rodzic wspólnie odmierzają czas pożegnania trzyminutową klepsydrą.
maluch wchodzi do sali i przez okno macha do mamy lub taty, a oni przesyłają mu całusy.
Możecie również wymyślić własne rytuały na pożegnanie.
Nigdy nie wiadomo, ile dni ani tygodni zajmie maluchowi pełne zaadaptowanie się do przedszkola. Dlatego przede wszystkim należy uzbroić się w cierpliwość i zarezerwować sobie czas. Warto uprzedzić w pracy, że przez pewien czas będziecie przychodzić nieco później. Jeśli musicie być w pracy na konkretną godzinę, wyjdźcie z domu kilkanaście minut wcześniej. To ważne, byście nie poganiali dziecka ani nie wywierali na niego presji. Maluch musi czuć, że ma w was niezawodne oparcie i że ma prawo przeżywać skrajne emocje.
Nie przedłużajcie jednak ceremonii pożegnania w nieskończoność. Jeśli mówicie, że musicie wyjść, zróbcie to zdecydowanie. Wahając się, przekazujecie dziecku komunikat: "Wcale nie jesteśmy pewni, czy chcemy cię tu zostawić". A malec chłonie wasze emocje jak gąbka. Jeśli wyczuje, że jesteście niezdecydowani, zacznie czuć się niepewnie.
Czasem rozstania są łatwiejsze lub trudniejsze, w zależności od tego, kto odprowadza dziecko do przedszkola. Sprawdźcie to. Może okaże się, że maluch znacznie lepiej radzi sobie z emocjami, gdy odprowadza je ktoś inny, niż gdy robi to mama? Zdarza się też, że to właśnie mamie najtrudniej jest rozstać się z dzieckiem i przenosi na nie swój smutek. W takiej sytuacji poproście bliskich o wsparcie.
Wiele dzieci lepiej czuje się w pierwszych tygodniach chodzenie do przedszkola, gdy towarzyszy im ukochana zabawka. Jest to szczególnie ważne, jeśli w przedszkolu jest tzw. leżakowanie. Spanie kojarzy się dziecku przede wszystkim z domem i dla początkujących przedszkolaków może być to trudny moment, wywołujący wspomnienie rodziców, za którymi tęskni.
Przebywanie w obcym miejscu, w dużej grupie dzieci to dla malucha duży wysiłek. Emocjonalny i fizyczny. Dlatego na początku ograniczcie czas pobytu w przedszkolu.
Pamiętajcie, by powiedzieć dziecku, kiedy po nie przyjdziecie. Ale nie informujcie, że odbierzecie je np. o godzinie pierwszej. To trzylatkowi nic nie mówi. Zamiast tego lepiej powiedzieć "Przyjdę po ciebie zaraz po obiedzie". I bardzo ważne - dotrzymajcie słowa! Jeśli wiecie, że nie zdążycie na czas, zadzwońcie do przedszkola i poproście, by wychowawczyni uprzedziła o tym malucha.
Warto przygotować się na to, że w pierwszych tygodniach po przedszkolnym debiucie trudne mogą być nie tylko poranki, ale także popołudnia i wieczory. Bardzo często dziecko w domu, wśród najbliższych odreagowuje stres, jakim jest dla niego proces oswajania się z przedszkolem. Bądźcie dla niego bardziej tolerancyjni i poświęćcie mu więcej uwagi. Warto wybrać taką formę aktywności, która pozwoli odetchnąć i odprężyć się całej rodzinie.
Warto rozmawiać z nauczycielkami o tym, czy i jak długo dziecko płacze w przedszkolu. Płacz przy rozstaniu wbrew pozorom nie musi być niepokojący.
Dla wielu dzieci jest on po prostu elementem rytuału pożegnania. Są przytulane najpierw przez mamę czy tatę, a potem przez panią, a gdy tylko rodzice wyjdą, maluch zazwyczaj uspokaja się i zajmuje zabawą.
Jeśli jednak dziecko rozpacza przez cały dzień, sprawa jest poważniejsza. Spróbujcie porozmawiać z malcem. Może coś go w przedszkolu przestraszyło? Może nie lubi tam chodzić, bo jest zmuszane do jedzenia, spania, udziału w zajęciach? A może po prostu bardzo tęskni za wami i za domem? Oczywiście trzylatkowi trudno to ocenić. Dlatego przedyskutujcie sprawę z nauczycielkami i razem zastanówcie się, jaka może być przyczyna rozpaczy i jak można dziecku wspólnie pomóc.
Jeśli dziecko zachoruje i przez kilka dni zostaje w domu, po powrocie do przedszkola może nastąpić kryzys.
By temu zapobiec, w czasie choroby rozmawiajcie z maluchem o przedszkolu. Zastanówcie się wspólnie, co będzie tam robić, gdy wróci - co narysuje czy zbuduje z klocków, co najbardziej lubi tam robić. W pierwszych dniach warto wrócić też do wypracowanych już rytuałów, namówić dziecko, by wzięło do przedszkola ukochaną zabawkę, odbierać je wcześniej niż zwykle. Jeśli to nie pomaga, namówcie nauczycielkę do zorganizowania zajęć typu "pokaż i opowiedz". Maluch może wtedy przynieść do przedszkola coś, czym chciałby się pochwalić (np. kolekcję lalek albo pociągów) bądź przy-prowadzić kogoś, kogo chciałby przedstawić. Można z tego stworzyć cały cykl zajęć z udziałem rodziców lub dziadków, którzy np. opowiadają o swoich zawodach. Takie zajęcia ułatwiają dziecku ponowne "wejście" do grupy.
Po całym dniu spędzonym w przedszkolu, gdzie są inne reguły niż te obowiązujące w domu, gdzie jest dużo dzieci i często panuje hałas, dziecko ma prawo odreagowywać stres na różne sposoby:
W przedszkolu ma mniejszy apetyt niż w domu. Przyzwyczajenie się do nowe- go jedzenia, a w dodatku spożywanego w grupie, zajmuje trochę czasu. Nie przejmujcie się tym i nie namawiajcie przedszkolanek, żeby zmuszały malca do jedzenia.
Jest zmęczone i marudne. Dzień w przedszkolu może być dla niego po prostu męczący. Jest w grupie rówieśników, których imiona próbuje zapamiętać, w sali jest głośno, ma nowy rytm dnia, nie wspominając o zajęciach, które są dla niego często czymś zupełnie nieznanym. Nie oczekujcie więc, że dziecko po powrocie do domu będzie skakać z radości i opowiadać wam ciekawe historie. Nie wypytujcie "jak było" ani jak nazywają się nowi koledzy, po prostu bądźcie obok, a jeśli zacznie mówić o przedszkolu, podążajcie za jego opowieściami. Po jakimś czasie młody człowiek przyzwyczai się do nowego rytmu dnia, a jego organizm się zregeneruje.
Wraca do domu pełne nieokiełznanej energii i wieczorem ma problemy z zaśnięciem. Zdarza się to zwłaszcza dzieciom, które już od pewnego czasu nie ucinały sobie drzemki w dzień, a teraz w przedszkolu podczas leżakowania zdarza im się zasnąć nawet na dwie godziny. Jeśli tak się dzieje, warto przed powrotem do domu wstąpić jeszcze na plac zabaw, albo przynajmniej spędzić godzinę na dworze. Dajcie dziecku okazję do wybiegania się na świeżym powietrzu, a w domu nie rezygnujcie z ustalonego rytmu.
Często płacze, domaga się noszenia na rękach lub karmienia. To normalne. Takie "cofanie się w rozwoju" jest swoistym wołaniem o uwagę - "Zajmij się mną, bo czuję, jakbym tak naprawdę miał tylko 2 lata" - i "ładowaniem baterii", by dziecko za chwilę mogło zrobić kolejny rozwojowy krok. Bez obaw przed rozpieszczeniem, przytulajcie je, ile sił!
Chce spędzać z wami znacznie więcej czasu. To dlatego, że widzicie się teraz dużo rzadziej i malec jest za wami stęskniony. Pamiętajcie także, że dla rozwoju młodego człowieka czas spędzany z wami jest ważniejszy niż jakiekolwiek prezenty. Zresztą chodzenie do przedszkola nie jest czymś, za co należy dziecko wynagradzać słodyczami lub zabawkami. Zamiast tego lepiej wykorzystywać wspólne popołudnia i weekendy na zabawy, spacery i bycie razem. Wspólne sprzątanie, gotowanie, pranie jest także świetną okazją do budowania więzi. Dziecko będzie czuć się istotne i zauważone, a wy będziecie mieć okazję, by je lepiej poznawać i obserwować, jak wspaniale się rozwija.
O przedszkolnym debiucie swoich dzieci piszą mamy z naszego forum edziecko.pl
Po tygodniu synek polubił przedszkole
Pierwszy tydzień był fatalny, synek płakał i przy zostawianiu i przy odbieraniu. Ale po tygodniu zmiana o 180 stopni. Teraz chodzi do przedszkola baaardzo chętnie; stale przynosi mi rysunki, jakieś cudeńka z masy solnej itp... Uczy się wierszyków i piosenek i rozwija mi się naprawdę super.
MGOSZCZYNSKA1
Córka miała kryzys w październiku
My miałyśmy kryzys około października. Teraz już dawno o nim zapomniała i tak pokochała przedszkole, że jest wielki płacz, kiedy akurat nie może iść z powodu np. choroby. Nie mówiąc o tym, że kiedy już tam jest, to nie można jej wyciągnąć wołami. Zawsze ma coś jeszcze "ważnego" do zrobienia.
HANNA26
Teraz mój płaczek nie chce wychodzić z przedszkola
Przez cały wrzesień synek tak płakał, że byłam pewna, że nic z tego nie będzie. A teraz mojego płaczka trzeba wołami wyciągać z przedszkola. Nigdy nie ma dość zabawy, "Mamo, ty idź na zakupy, ja jeszcze się pobawię".
IZA33
Zaakceptował nawet leżakowanie
Przez pierwsze dni synek szedł do przedszkola z chęcią. Potem rozchorował się i powrót był już cięższy. Ale nie płakał. A nawet jeśli rano jęczał, po południu trudno go było wyciągnąć z przedszkola. Miał zostawać w przedszkolu tylko do obiadu, ale szybko sam zdecydował, że chce leżakować z kolegami. Po 3 tygodniach zaczęliśmy go odbierać dopiero o 16:15.
YARPEN111