Król owoców

Nasze dzieci uwielbiają szkołę. Lubią w niej właściwie wszystko poza... uczeniem się.

Kiedy byłem mały, za nic nie chciało mi się rano iść do szkoły. Ziewałem, chowałem się pod kołdrą, aż rodzice siłą stawiali mnie na baczność. Zanim moje dzieci poszły do szkoły, chciałem im zrobić pogawędkę o tym, że choć się nie chce, to trzeba. Na szczęście nie zrobiłem.

Pitu i Kudłata nie mogą się doczekać rano, kiedy wreszcie pójdą do szkoły. Cóż, nie interesuje ich za bardzo, jaki jest plan zajęć na dziś. Mają swój plan zajęć wypełniony od deski do deski i z troską przypominają: - Ale pamiętaj, tato, nie odbieraj nas za wcześnie.

No jasne, że pamiętam. Po pierwsze - są umówieni na granie w ping-ponga. Po drugie - Kudłata chce się uczyć grać na gitarze. Po trzecie - urządzają sobie teatrzyk. Po czwarte - na świetlicy są fajne filmy. Po piąte - będzie lepienie bałwanów. Po szóste - plac zabaw.

Jeśli gdzieś pomiędzy tymi wszystkimi atrakcjami zachrzęści jakaś nuda, Pitu i Kudłata narzekają na to, ile mogą, nie pojmując, dlaczego ktoś obrzydza im miłe chodzenie do szkoły. Tak właśnie stało się dzisiaj. Wrócili ponurzy, ledwo się odzywając.

- Muszę się nauczyć wierszyka. Nienawidzę się uczyć - załkała Kudłata.

- A ja muszę się dowiedzieć jakichś głupich "faktów" - skarżył się Pitu, pociągając nosem.

- W szkole właściwie to nic niezwykłego - zacząłem nudną pedagogiczną mówkę. - Szkoła jest po to, by się uczyć.

- Nie znoszę! - wrzasnął Pitu i wybiegł z pokoju.

- Też nie znoszę - zaszlochała Kudłata.

Negocjacje trwały kilka godzin. Wreszcie wieczorem udało nam się dowiedzieć, że Kudłata ma się nauczyć wierszyka Brzechwy, natomiast Pitu - dowiedzieć się o witaminach i owocach.

- Ale i tak się nie nauczymy - zgodnie stwierdzili zza zamkniętych drzwi. - Nie znosimy się uczyć. Chcemy się bawić.

Negocjacje szły kulawo, Monika przyniosła wiersze Brzechwy, usiłując zachęcić Kudłatą do wysiłku.

- Nie i już - nasrożyła się nasza córka. - Nie będę się uczyła żadnych głupich rzeczy.

- A może ten ci się spodoba. "Samo- chwała w kącie stała..." - zaproponowała Monika.

- Przecież ten znam. Czytałam u babci i się nauczyłam - stwierdziła Kudłata. - I ten o Grzesiu też znam. I tamten też.

- A o witaminach może wyguglujemy - zaproponowałem Pitu.

- To można guglować fakty o witaminach. - Pitu otworzył oczy. - To ja chcę!

Wrócił dumny godzinę później.

- A wiesz, tato, że kiwi nazywany jest królem owoców? A to dlatego, że ma najwięcej witaminy. Tato, mogę jutro też poczytać o faktach? Proszę.

- Jak będziesz grzeczny - zgodziłem się łaskawie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA