Zaczęło się w piątek wieczorem. Tak, to już wiedzieliśmy, że dzieci najchętniej zaczynają chorować w piątek wieczorem, kiedy wszystko jest już zamknięte.
- Boli mnie ucho - zakomunikowała. Znalezienie lekarza jest właściwie niemożliwe i wszyscy o tym wiedzą. Dość więc powiedzieć, że kiedy już znaleźliśmy, a lekarz wydał diagnozę: tydzień siedzenia w domu, nie w pełni zrozumieliśmy grozę sytuacji.
- Tato, a pogramy w karty? - Kudłata z nadzieją spojrzała mi w oczy.
- Tak, pogramy, ale jak skończę pisać artykuł - powiedziałem.
- Mamo, a ty pograsz? - zapytała Monikę.
- Jasne, teraz pogramy, a potem pobawisz się sama.
- Dobrze, ale tata też pogra - postawiła warunek.
- Też pogra - zgodziłem się.
Graliśmy godzinkę, a potem postanowiliśmy zniknąć po angielsku.
- Naprawdę musimy popracować - wyjaśniłem.
- Dobrze, a ja mogę pomóc? - zapytała Kudłata.
- Możesz teraz pobawić się Petszopami - zasugerowałem.
- Ale ja lubię z kimś. Może ty będziesz się bawił, że leczysz moje Petszopki?
- Świetny pomysł, ale za chwilę - wyjaśniłem.
- A długa ta chwila? - Kudłata nie popuszczała.
- Godzina - powiedziałem.
- Minęła ta godzina? - Kudłata zajrzała po dwóch minutach. - Bo pomyślałam, że lepiej zbudujmy coś z Lego.
- Dobrze, ale jak skończę.
- A długo jeszcze?
- Godzina - wyjaśniłem.
- Oszukujesz, wcześniej mówiłeś, że godzina. - Naburmuszyła się
- 58 minut - jęknąłem. - Muszę to skończyć.
- A mama? Może mama poukłada z klocków?
- Mama też musi skończyć.
- To kto się ze mną pobawi? - jęknęła Kudłata.
- Bawiliśmy się, graliśmy w karty - przypomniałem.
- To nie była żadna zabawa, tylko gra w karty.
- Kudłata nawet chora była zabójczo logiczna. - To co, już skończyłeś?
- Nie, przecież gadam z tobą - jęknąłem ponownie.
No cóż, od tej chwili minął tydzień. Nie wiem, jak sobie dają radę inni. My sobie nie dajemy. Od tygodnia nie napisałem ani jednego zdania, a ten felieton piszę po kryjomu w łazience, gdzie poszed-łem pod pozorem umycia zębów. Kudłata dobija się do drzwi i wrzeszczy, czy długo jeszcze, bo obiecałem pobawić się Petszopkami.