Zaczęła Kudłata od dokładnego wywiadu.
- Tato, kiedy ja mam urodziny?
- W zimie.
- Nie, teraz mam urodziny, prawda mamo?
- Niestety, dopiero w zimie.
- Mamo, prawda, że ja mam często urodziny, a Pitu wcale nie?
Jak się okazało, to była dopiero przygrywka.
Następnego dnia wkroczyliśmy do pokoju akurat gdy Pitu walił Kudłatą wielkim misiem.
- Ja mam pierwszy urodziny ty wariatko - sapał.
Od tego dnia życie w domu zaczęło się kręcić wyłącznie wokół urodzin - które za nic nie chciały się przybliżyć i wciąż wypadały w zimie.
- Ja zrobię wielkie urodziny dla wszystkich kolegów - zarzekał się Pitu.
- A ja zrobię jeszcze większe dla wszystkich koleżanek - obiecywała Kudłata.
Ba, żeby na obietnicach się skończyło. Niestety nasze dzieci poszły dalej.
- Posłuchaj Kudłata - zaczynał Pitu z namaszczeniem. - Jak zaprosisz mnie na swoje urodziny, to ja zaproszę cię na swoje.
- No dobrze - godziła się Kudłata.
- A zaprosisz Dawida? - dopytywał się Pitu.
- Zaproszę Dawida, jeśli ty zaprosisz na swoje urodziny Anusię - stawiała warunki Pitu.
Rozgrywka stawała się fascynująca. Pitu i Kudłata starali się niczym przywódcy partii politycznych obsadzić swoimi przyjaciółmi stanowiska.
- Jak nie zaprosisz Ola, to ja nie wezmę Weroniki - groził Pitu.
- Oj dobra, zaproszę Ola, ale ty musisz zaprosić Basię.
- Ale ona jest mała - grzmiał Pitu.
- Ale ja chcę - kończyła dyskusję Kudłata.
Do urodzin nadal pozostawało jeszcze kilka miesięcy, ale listy gości zdawały się być pełne.
- Nie zaproszę Piotrka bo zabrałeś mi kredki - zapłakała Kudłata.
- To ja, to ja.... - nadął się Pitu. - Skreślam Anusię.
- Nie możesz skreślić - rozeźliła się Kudłata.
- A właśnie że mogę, a właśnie że mogę - podśpiewywał cicho Pitu.
- To ja cię walnę - buńczucznie zapowiedziała Kudłata i wprowadziła zapowiedź w czyn.
No cóż, kiedy udało się nam rozdzielić dzieci, przekonać Pitu, że kłąb wyrwanych włosów to nie taka duża sprawa, a Kudłatej wytłumaczyć, że siniaki w kształcie pięści brata nie szpecą tak bardzo, a każde z nich powtórzyło, że nigdy ale to przenigdy nie zaprosi przyjaciół tego drugiego na urodziny, usiedliśmy do rozmowy wychowawczej.
- Tato, a ja ciebie zaproszę na urodziny, a Kudłatej nie - mruknął Pitu i rzucił w Kudłatą misiem.
- A ja zaproszę mamę - krzyknęła Kudłata usiłując ugryźć go w nogę. .
Na razie utrzymuje się wątły pokój. Zaproszeni są wszyscy i przegłosowaliśmy, że urodziny są tego samego dnia i nie w zimie, tylko jesienią, bo cieplej i krócej trzeba czekać. Aha, no i będą dwa razy do roku - Kudłata chciała co tydzień, ale poszła na kompromis.