Życie w pełni

Oczekiwanie na dziecko nie musi przypominać stanu hibernacji. Jeśli tylko nie ma medycznych przeciwskazań, w ciąży można prowadzić aktywne i ciekawe życie.

Słyszałam, że niektóre kobiety traktują ciążę jak chorobę. Wycofują się z życia zawodowego i towarzyskiego - mówi 29- -letnia Karolina Kuklińska będąca w 7. miesiącu ciąży, stylistka z Warszawy. - Czasem dodatkowo są ignorowane przez otoczenie. Bywają uważane za mniej atrakcyjne towarzysko. W niektórych firmach są odsuwane od ciekawszych projektów. Tak, jakby nagle straciły kompetencje. Ale ja nie zamierzam dać się zepchnąć na margines - stwierdza.

Pod jej deklaracją podpisuje się też 24-letnia Sylwia Łukomska, technolog żywności z Tulec pod Poznaniem, i 31-letnia Beata Zych, geolog z Krakowa, obie w piątym miesiącu ciąży.

CO JA BYM ROBIŁA W DOMU?

- "Jak tylko znajdę pracę i dostanę etat, od razu zajdę w ciążę i pójdę na zwolnienie" - usłyszałam kiedyś od znajomej. Kompletnie tego nie rozumiem - dziwi się Beata. - Jak można być przez całą ciążę na zwolnieniu, jeśli nie jest to konieczne ze względów zdrowotnych?! To nieuczciwe nie tylko w stosunku do szefa, ale też i innych kobiet. Właśnie takie podejście powoduje, że pracodawcy boją się zatrudniać kobiety w wieku reprodukcyjnym.

Liczbą prac Beaty można z powodzeniem obdzielić kilka osób. Na Uniwersytecie Jagiellońskim pisze doktorat i pracuje w laboratorium mikroskopii skaningowej. Dorabia jako barmanka w kawiarni koleżanek. Jest współwłaścicielką biura tłumaczeń. Działa charytatywnie w Polskim Towarzystwie Mineralogicznym, w którym jest członkiem zarządu głównego.

- Jeśli się czegoś podejmuję, to nie chcę potem rzucać tego z dnia na dzień i zostawiać kogoś na lodzie. Oczywiście były dni, zwłaszcza w drugim, trzecim miesiącu ciąży, kiedy czułam się gorzej. Na szczęście w kawiarni jest bardzo fajna ekipa i jeśli potrzebowałam, mogłam iść odpocząć czy wziąć wolne. Zawsze znalazł się ktoś, kto mnie chętnie zastąpił. Jesienią zamierzam zmniejszyć trochę liczbę godzin, ale nie chcę rezygnować z pracy całkowicie. Co ja bym miała w domu robić?

O to samo pyta Karolina, kiedy dociekam, czy nie korci jej, żeby sobie odpuścić.

- Wolę chodzić do redakcji. Mam ciekawe, kreatywne zajęcie, fajną szefową, zgrany zespół i dużo swobody. Dostałam na stałe do pomocy asystenta, żebym nie musiała dźwigać ubrań na sesje modowe, bo tych siat z ubraniami jest tyle, że trzeba mieć ręce jak tragarz... Czasem dziewczyny z troski proponują: "Wyluzuj, my zrobimy to za ciebie, a ty weź coś, co wymaga mniejszego wysiłku". Bywa, że z tego korzystam, ale czasem protestuję: "OK, jestem w ciąży, ale praca nad tą sesją jest dla mnie bardzo ważna. Jeśli będę mieć jedną osobę do pomocy, na pewno dam radę".

Bezczynności nie lubi też Sylwia.

- Byłam przerażona, że skończę studia i nie będę miała co robić. Niepotrzebnie, bo w dniu absolutorium dostałam pracę w laboratorium mikrobiologicznym. Najpierw zaproponowano mi praktyki, o które starałam się wcześniej. Jednak kiedy powiedziałam, że jestem w ciąży i nie mogę pracować z mikroorganizmami, bo niektóre mogą powodować poronienia, otrzymałam ofertę pracy przy rejestracji próbek i sporządzaniu raportów. Oczywiście ją przyjęłam.

ŻYCIE TOCZY SIĘ DALEJ

- Kiedy zaszłam w ciążę, trochę się przestraszyłam, że będę kaszalotem, przytyję 30 kg, nic nie osiągnę, wypadnę z towarzystwa... - wspomina Karolina. - Na szczęście szybko mi przeszło. Nie kupiłam nawet tych okropnych ubrań ciążowych. Noszę zwykłe T-shirty, najwyżej mi brzuch trochę spod nich wystaje, a spódnice noszę tak często, jak nigdy wcześniej. Okazało się, że moje życie aż tak bardzo się nie zmieniło. Pracuję, spędzam czas z przyjaciółmi i podróżuję, jak przed ciążą. Byłam służbowo tydzień w Paryżu na pokazach mody, 10 dni na Majorce z mężem i tydzień na Thasoss z koleżankami. To był typowy babski wyjazd. Wypożyczyłyśmy samochód, chodziłyśmy na plażę i na imprezy. Było cudownie!

- Zmiany? Mam wrażenie, że w ciąży jestem bardziej zorganizowana. Lepiej wykorzystuję czas, bo wiem, że po porodzie nie będę go już tyle miała - tłumaczy Sylwia i wymienia długą listę zajęć, którym się oddaje. Wśród nich na prowadzenie wybija się aktywny rodzinny wypoczynek. - Ostatnio z mężem byliśmy na samochodowym "rajdzie w nieznane", który co roku organizują moi krewni. Tym razem brało udział 30 osób, a plan przygotowywał kuzyn z Wrocławia, który zwyciężył w ubiegłorocznym rajdzie. Korzystając z ukrytych wskazówek, musieliśmy dotrzeć do skarbu, który schował wymyślony przez kuzyna hrabia Szpadel-Sztrucel. Meta była w ośrodku wypoczynkowym we wsi Brenno. Zostaliśmy tam na weekend. Właściwie większość wolnych dni spędzamy na łonie natury, zwykle z rodziną. Teraz zaczyna się jesień, więc będziemy jeździć na grzyby. Rodzice tak nas z siostrą wychowali, żebyśmy były w życiu aktywne.

Beata też chętnie ucieka z miasta.

- W niedzielę wyjeżdżam nad jezioro albo do rodziców mojego Wojtka. Mieszkają w Kasince Małej. Wkrótce wybieramy się na tygodniowe wakacje. Jeszcze dokładnie nie wiem dokąd, ale na pewno będzie to basen Morza Śródziemnego. Całe dnie spędzam w kawiarni, więc w czasie wolnym rzadko chodzę do knajpy. Jeśli chcę potańczyć, to idę do klubu, w którym Wojtek jest barmanem. Chodzę tam, bo nie ma ścisku, jest ogródek nad Wisłą i można posłuchać starego Kultu albo Boney M.

ATRAKCYJNOŚĆ TOWARZYSKA

- Niestety, niektórzy znajomi się odsunęli, kiedy zaszłam w ciążę - mówi Beata. - W moim środowisku większość osób nie ma dzieci i pewnie nie będzie miała. Jeszcze rok temu podzielałam ich opinię, że "jak człowiek jest w ciąży, to już go niewiele dobrego czeka". Teraz jestem szczęśliwa, a znajomi czują się zdradzeni. Usłyszałam od nich nawet, że pewnie zawsze skrycie marzyłam o dziecku i domku z ogródkiem, a tylko udawałam, że jest inaczej. Prawda jest taka, że dopiero przy Wojtku zobaczyłam siebie w roli mamy. Pewnie, że nie zawsze wychodziłam, kiedy ktoś proponował wyjście. Czasem byłam zmęczona albo nie chciałam iść w jakieś bardzo zadymione miejsce, ale przecież każdemu zdarza się odmówić.

Karolina też zauważyła, że niektórzy znajomi rzadziej dzwonią.

- Ale ja się nie przejmuję i mówię wprost, co o tym myślę. Ostatnio zarzuciłam koleżance: "Ile razy gdzieś wychodziłaś i nawet do mnie nie zadzwoniłaś? Co ja teraz jakaś gorsza jestem?!". Są też tacy znajomi, którzy boją się, że to ja się odsunę. Oni uprzedzili: "Jak się od nas odetniesz i zupełnie zwariujesz, to cię rozszarpiemy". Wiem, co mają na myśli, bo z niektórymi moimi ciężarnymi koleżankami trudno rozmawiać o czymś innym niż o badaniach. Ostatnio spotykam jedną z nich. Pyta o zdrowie. Odpowiadam, że super, bo właśnie byłam świeżo po wizycie u ginekologa. Ona zaczyna wypytywać o szczegóły. Mówię, że nie wiem, ale jeśli lekarka twierdzi, że badania są w porządku, to ja jej wierzę. Skończyło się na tym, że dostałam reprymendę, że w ogóle się swoją ciążą nie interesuję.

ZŁOTY ŚRODEK

Dziewczyny przekonują, że nawet duża aktywność nie jest równoznaczna z lekceważeniem ciąży. Wszystkie podkreślają, że prowadzą zdrowy tryb życia. Chodzą regularnie do lekarza, zrezygnowały z alkoholu. Sylwia przestała pić kawę. Karolina i Beata rzuciły palenie.

- Od kiedy jestem w ciąży, w sali, w której pracuję jako barmanka, obowiązuje zakaz palenia w ciągu dnia - mówi Beata. - Poza tym więcej śpię. O 23 staram się być w łóżku. Dla mnie to naprawdę rewolucja, bo wcześniej potrafiłam wrócić z imprezy o 7 rano, a o 9 być w pracy.

- Ja też zawsze długo się bawiłam - mówi Karolina. - A teraz? Ostatnio byli u nas znajomi. O drugiej w nocy poszli z moim mężem dalej się bawić, a ja poszłam spać. Bez żalu. Nie zrezygnowałam więc z imprez, ale wcześniej je kończę. Uwielbiam tańczyć, więc na początku wieczoru wychodzę na parkiet. Potem już raczej nie, bo robi się tłoczno i boję się, że ktoś niechcący może mi zrobić krzywdę.

Karolina podkreśla, że nie chodzi o to, by udawać, że nic się nie zmieniło i na siłę żyć jak wcześniej, tylko o to, by zachować rozsądek. Na własne życzenie nie rezygnować z normalnego życia.

- Myślę, że to samo dotyczy okresu po porodzie - mówi. - Oczywiście trochę się z Pawłem boimy, jak to będzie. Tym bardziej że mamy związek bardzo partnerski, duże zaufanie do siebie i dajemy sobie dużo wolności, a kiedy pojawi się Franka, to jednak będziemy musieli się bardzo do niej dostosować. Pocieszamy się jednak, że wiele zależy od naszego nastawienia i już planujemy wakacje w Kalifornii, kiedy Franka skończy 3 miesiące.

Katarzyna Oleś położna niezależna

Czy aktywny styl życia w okresie ciąży pomaga kobiecie w czasie porodu?

Kobiety są różne i tak samo różny jest ich styl życia. Ani ciąża, ani urodzenie dziecka nie musi być powodem, aby rezygnować z tego, co przynosi nam radość i jest źródłem satysfakcji. Oczywiście, że zdrowy rozsądek i samopoczucie dyktują pewne zmiany. Dlatego też czas ciąży jest doskonałą okazją, aby wsłuchać się bardziej w potrzeby swojego ciała - a to na pewno procentuje podczas porodu.

Natura zadbała też o to, aby kobieta oczekująca narodzin bardziej koncentrowała się na sobie i swoich odczuciach. Warto wykorzystać tę szansę i pozwolić sobie na wycieczkę w krainę, czasem spychanych w codziennym życiu na dalszy plan, emocji. Aktywna, lubiąca swoje życie i siebie samą mama jest przecież najlepszym prezentem dla swojego dziecka.

PROMUJEMY AKTYWNE RODZICIELSTWO

Wspólnie z marką LOVI organizujemy akcję, której celem jest zachęcanie rodziców do aktywnego życia wraz z dziećmi. Gdy w rodzinie pojawia się dziecko, wszystko się zmienia. Maleńki człowiek sprawia, że zaczynamy inaczej myśleć o życiu, sobie, rodzinie. Jesteśmy wszak rodzicami. I to my będziemy przez najbliższych kilkanaście lat najważniejszymi przewodnikami dziecka w poznawaniu świata. W tym cyklu pokazujemy, że można wspierać rozwój dziecka, ciekawie spędzając z nim czas. Można uczyć samodzielności i jednocześnie być tuż obok.

Dołącz do akcji i weź udział w zajęciach dla rodziców z maluszkami:

Poznań 6 XI

Gdańsk 13 XI

Wrocław 20 XI

Kraków 4 XII

Szczegóły znajdziesz na www.edziecko.pl/aktywnerodzicielstwo

Więcej o:
Copyright © Agora SA