• Link został skopiowany

Chrissy Teigen była krytykowana za relację ze szpitala podczas poronienia. "John nie rozumiał, dlaczego kazałam mu robić zdjęcia"

Chrissy Teigen dochodzi do siebie po utracie dziecka. Zdobyła się na szczere wyznanie, w którym opowiedziała o swojej traumie. Nie było jej łatwo uporać się z tragedią, o której usłyszał cały świat.
Chrissy Teigen cztery miesiące temu straciła przedwcześnie narodzonego syna. Teraz poddała się operacji endometriozy
instagram.com/chrissyteigen

Przypominamy, że Chrissy Teigen w sierpniu ogłosiła, że spodziewa się dziecka. Ciąża bardzo ucieszyła modelkę, która chętnie pokazywała zaokrąglony brzuszek w mediach społecznościowych. Niestety, w pewnym momencie fanów na całym świecie obiegła informacja, że dziecko jest zagrożone.

Chrissy Teigen o utracie dziecka

Modelka była w połowie ciąży, kiedy doszło tragedii. O utracie synka Jacka poinformowała za pośrednictwem swojego profilu na Instagramie. Wielu internautów było wówczas zszokowanych, że Chrissy zdecydowała się opublikować zdjęcia z tak niewyobrażalnej tragedii.

Niespełna miesiąc później żona Johna Legend zdobyła się na kolejne intymne wyzwanie, w którym wytłumaczyła, dlaczego Jack zmarł w 20. tygodniu ciąży i dlaczego pokazała fanom zdjęcia ze szpitala.

Nie ma słów, którymi mogłabym wyrazić, jak bardzo nie obchodzi mnie to, czy nienawidzisz mnie przez te zdjęcia. Nie dbam o to, że to coś, czego nie zrobiłbyś na moim miejscu. Przeżyłam to i postanowiłam pokazać te zdjęcia z myślą o ludziach, którzy przez coś takiego przeżyli lub są ciekawi, jak to jest. Są dla tych, którzy ich potrzebują, reszta się nie liczy.

- wyznała.

Chrissy wyjaśniła również, co było powodem śmierci synka. Zdradziła, że zdiagnozowano u niej częściowe przerwanie łożyska. Monitorowano je dokładnie, licząc, że się zagoi, a obfite krwawienie końcu ustanie. W tym czasie modelka leżała w łóżku, co jakiś czas zmieniając pieluchy, które miały tamować krwotok.

Moje krwawienie stawało się coraz bardziej intensywne. Płynu wokół Jacka było coraz mniej, przez ledwo mógł się unosić. W niektórych momentach mogłam położyć się na plecach i poczuć jego ręce i nogi

- opisała.

Po kilku kolejnych dniach spędzonych w szpitalu lekarze przyznali, że dalsza walka Chrissy o życie nienarodzonego dziecka nie ma sensu, gdyż w innym razie, sama mogłaby tego nie przeżyć. Mimo ogromnego bólu Teigen poprosiła męża oraz mamę o zrobienie zdjęć z nieżyjącym już synem.

Poprosiłam ich o zrobienie zdjęć, bez względu na to, jak niekomfortowe by to było. Wyjaśniłam niezadowolonemu Johnowi, że potrzebuję tych zdjęć i że musi je dla mnie zrobić. Mogę stwierdzić, że ich nienawidzi. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego chcę je mieć. Ja jednak wiedziałam, że muszę zapamiętać tę chwilę na zawsze, tak samo jak zapamiętałem, jak całowaliśmy się przed ołtarzem i pamiętam łzy radości po urodzeniu Luny i Milesa. Wiedziałam, że muszę podzielić się tą historią

- dodała.

Zobacz wideo Tatiana Okupnik wspomina trudny poród.
Więcej o: